12 lat - przez taki czas Robert i Monika Janowscy żyją w ciągłym strachu. Stalkerka nie odpuszcza. Nie dała im spokoju nawet w święta wielkanocne. Żona jurora "Twoja Twarz Brzmi Znajomo" opublikowała obszerny post, w którym wyznała, że już nie wie, co ma robić. "Ale co Was, Droga Policjo, obchodzą świąteczne postanowienia jakiejś rodziny z Koziej Wólki, prawda?" – pyta rozżalona kobieta.
Reklama.
Reklama.
Robert Janowski wielokrotnie informował o dramatycznej sytuacji, jaka spotkała jego rodzinę
Prezenter od kilkunastu lat walczy z psychofanką, która uprzykrza mu życie. Jak przyznał, boi się o siebie i żonę
W wielkanocną niedzielę Monika Janowska zamieściła na Facebooku post, w którym ponownie zwróciła się do policji o pomoc
Bezsilna kobieta zaznaczyła, że stalkerka miała zostać aresztowana, a dalej pozostaje na wolności i pojawia się pod ich domem
Żona Roberta Janowskiego jest bezsilna. Apeluje do policji ws. stalkerki
Monika Janowska ma już dość. Przypomnijmy, że w grudniu 2022 roku Janowscy pojawili się w wydaniu formatu "Państwo w państwie", gdzie mówili o tym, że przez te lata nieraz apelowali o pomoc. Nie byli w stanie samodzielnie poradzić sobie z nękającą ich kobietą.
Robert Janowski wyjaśnił wówczas, jak zachowuje się stalkerka. "Wydzwania o 2, o 4, o 5 rano. I tak np. przez 20 minut, żeby ci nie dać spać, żeby cię wybudzić. 'Misiek, zejdź, Misiek, zejdź. Jesteś tu? Zejdź, czekam'" – oznajmił gwiazdor, dodając, że otrzymuje także krępujące "prezenty" w postaci bielizny czy prezerwatyw.
"Już mam tego dość, bo to jest coś takiego, jakby jeszcze ktoś z nami tutaj był, z nami żył. Przez 13 lat obok, na co ja nie mam ochoty, nie wyrażam zgody, nie chcę, buntuję się przeciwko temu, a nie mam na to wpływu" – oznajmił.
Żona Janowskiego, która jest także jego menadżerką, zwierzyła się przed kamerami, że zachowanie psychofanki męża, nie pozwala im normalnie funkcjonować. Nawet wychodząc z własnego domu, nie czuje się bezpiecznie.
Okazuje się, że sprawa niestety nadal jest aktualna. Stalkerka nie odpuszcza, o czym napisała w poście bezsilna Janowska.
"Święta, święta, Droga Policjo, prawda? Jak się bawicie? Gdzie dzisiaj jesteście? (...) Pogoda, przynajmniej w Warszawie, piękna, taka idealna na spacer po obiedzie. Mieliśmy właśnie taki plan na Wielkanoc - spokój, odpoczynek, wycieczka do lasu... Ale co Was, Droga Policjo, obchodzą świąteczne postanowienia jakiejś rodziny z Koziej Wólki, prawda?" – zaznaczyła na wstępie.
"12 lat czekaliśmy, to możemy jeszcze przecież kilka dni..." – dodała sarkastycznie. Wspomniała też o tym, że psychofanka powinna być już aresztowana.
"Miesiąc, równiutki miesiąc temu odbyła się rozprawa sądowa dotycząca naszej psychofanki, Pani Moniki Janus. 6 marca zostało wydane i przesłane do Was (...) postanowienie o zastosowaniu natychmiastowego, tymczasowego aresztowania Oskarżonej na okres 3 miesięcy. 6 marca...dzisiaj mamy 9 dzień kwietnia. I co? I jajo!" – poinformowała, nie kryjąc rozżalenia.
"Pani Janus też ma radochę. I swoje plany na święta. Postanowiła spędzić je z nami. Odkurzyła rower, kupiła czekoladki i wpadła zrobić ze mną porządek" – wspomniała żona byłego prezentera formatu "Jaka to melodia?". Kobieta nie ukrywa, że jest zła na służby, które według jej relacji, mają ignorować ich zgłoszenia.
"My jesteśmy już pod ścianą. Zastraszeni, zignorowani i bezsilni. Czy ja mam ją gonić? Łapać? Poszczuć psami? Oj, nie, przepraszam... Pójdę siedzieć przecież za naruszenie nietykalności" – wyjaśniła.
"Być może powinnam przemilczeć, złożyć odwołanie, iść dalej krokiem prawa... Być może odpowiem czkawką za tę publiczną skargę... Tyle tylko, że jestem już w takim stanie... jestem już tak bardzo zmęczona, że jest mi chyba wszytko jedno" – dodała zrezygnowana.
"Siedzę zamknięta we własnym domu i próbuję nie dać się zabić tej Pani. Od 12 lat uciekam od kwasu, noża lub innego 'nieszczęśliwego wypadku', który trzeba nazwać po imieniu Morderstwem. Ostatni mail Pani Janus to: 'Życie, albo śmierć'. Taki wydała wyrok. W Waszych rękach leży to, czy go na mnie wykona" – podsumowała gorzko, zwracając się do funkcjonariuszy.
Nadmieńmy, że w grudniu redakcja programu "Państwo w państwie" skontaktowała się ze stalkerką. Zapytana, dlaczego nęka swojego idola, wyjaśniła: Będę chciała, to będę popełniać (red. przestępstwo). To moja sprawa.
Kobiety nie odstrasza nawet sądowy zakaz zbliżania się do Roberta i jego rodziny. – Mam swoje powody. Całymi dniami się śmieję, mam ubaw po pachy. Nie muszę się do niczego przyznawać – stwierdziła psychofanka Janowskiego.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.