Trujące grzyby były sprzedawane na targowisku Olimpia na warszawskiej Woli jako jadalne smardze. Okazało się jednak, że to toksyczne piestrzenice kasztanowate, których zjedzenie grozi śmiercią. Klientka bazaru cudem uniknęła zatrucia.
Reklama.
Reklama.
Niepokojący post mieszkanki Warszawy pojawił się na jednej z grup na Facebooku. Kobieta poinformowała w nim, że 23 kwietnia kupiła na targu Olimpia przy ul. Górczewskiej w Warszawie trujące grzyby, które sprzedano jej jako smardze jadalne. Okazało się jednak, że były to toksyczne piestrzenice kasztanowate. Z autorką posta udało się skontaktować dziennikarce Aleksandrze Wiśniewskiej z serwisu haps.pl. Oto co kobieta, która kupiła trujące grzyby, miała jej do powiedzenia.
– Dodzwoniłam się do sanepidu i zgłosiłam tę sytuację. Powiedzieli mi, że będą działać dalej, ale nie wiem dokładnie, co to oznacza. Byliśmy też na policji. Tam nam powiedzieli, że nie są w stanie wiele zdziałać i że najwięcej korzyści przyniesie, jeśli wstawimy post na Facebooku – powiedziała. Dodała, że zamierza pojechać na targowisko w najbliższą niedzielę i sprawdzić, czy nadal są tam sprzedawane trujące grzyby.
Kobieta w rozmowie z Aleksandrą Wiśniewską podkreśliła, że jej rodzina cudem uniknęła zatrucia. – Najpierw zaczęliśmy czytać, jak przyrządzić smardze i wtedy pojawiły się wątpliwości co do ich wyglądu. Zaczęliśmy więc sprawdzać i porównywać. Wstawiłam też zdjęcia na grupy grzybiarzy z pytaniem, czy to faktycznie smardze, czy piestrzenice kasztanowate. W ten sposób zweryfikowaliśmy, że to grzyby trujące - wyjaśniła.
Warszawianka ma nadzieję, że jej relacja dotrze do innych osób, które mogły kupić grzyby na Olimpii i uchroni je przed zatruciem.
Przypomnijmy, że zjedzenie trującego grzyba piestrzenicy kasztanowatej może spowodować ból głowy, ból brzucha, osłabienie organizmu, wymioty i odwodnienie. U niektórych osób dochodzi również do uszkodzenia wzroku, wątroby i nerek. Za reakcję organizmu odpowiada substancja kancerogenna gyromitryna. Spożycie piestrzenicy przez dzieci, osoby chore lub starsze, grozi śmiercią.
Trujące grzyby na bazarze Olimpia w Warszawie
Targowisko Olimpia znajduje się na warszawskiej Woli. Bazar czynny jest w każdą niedzielę od 6:00 do 15:30. Korzystają z niego osoby w różnym wieku. To największy pchli targ w Warszawie. Można kupić tam różnego rodzaju szpargały, bibeloty, winyle, płyty CD i książki. Nie brakuje też używanej odzieży, starych aparatów i żywności.
Na Olimpii sprzedawane jest wszystko, co sprzedawca zdoła przynieść. Bazar powstał, aby wesprzeć finansowo borykający się z problemami Klub Sportowy Olimpia. Pierwszy skandal związany z działalnością jarmarku wybuchł kilka lat temu, kiedy to Wirtualna Polska alarmowała, że na legendarnym bazarze sprzedawana jest przeterminowana żywność i leki.
"Ten zapach to jeszcze nie jest smród. Choć już niepokojący, słodkawy. - Pani mi da szyneczki, takiej najlepszej - prosi starszy mężczyzna i wyciąga drobne w trzęsącej się dłoni. Oprócz tego Polacy na śniadanie zjedzą jeszcze przeterminowany od pięciu dni tatar i kiełbasę. Podleczą się przeterminowanymi od dwóch lat lekami, które są dostępne tylko na receptę, ale nie tu" – czytamy w reportażu Wirtualnej Polski.
Teraz okazało się, że na bazarze Olimpia sprzedawane są toksyczne grzyby. Do sprawy do tej pory, mimo próśb dziennikarki haps.pl, nie odniósł się zarządca targowiska, czyli WRKS Olimpia. Nie wiadomo zatem, na jakich zasadach sprzedawcy są dopuszczani do handlu, czy mają badania sanepidu i czy na targowisku są przeprowadzane kontrole.
Jestem lingwistką, zoopsychologiem, behawiorystką i trenerką psów. Na łamach portalu naTemat doradzam, jak mądrze wychowywać czworonogi i bronię praw zwierząt. Poruszam też inne tematy, które są dla mnie ważne.