Policja w Warszawie przed finałem Pucharu Polski Legia-Raków kontroluje wszystkie drogi do Stadionu Narodowego. Przy jednej z rutynowych czynności patrol został zaatakowany siekierą. Takie informacje przekazał rzecznik stołecznej policji nadkom. Sylwester Marczak w komunikacie dla Polskiej Agencji Prasowej.
Policjanci przeprowadzili skuteczną akcję obezwładniającą. Podjęli czynności wyjaśniające całe zajście. Jak się okazało, zatrzymany kierowca nie był kibicem, nie jechał również na mecz. Przeprowadzono badania na obecność narkotyków.
Przez cały wtorek 2 maja policja zintensyfikowała i zwiększyła kontrole, zwłaszcza na trasach prowadzących na Stadion Narodowy. Niepokój w związku z meczem zwiększył się po porannych informacjach na temat potencjalnego konfliktu pomiędzy organizatorami a kibicami, dotyczącego kontroli flag jako elementów oprawy. Jednak ostatecznie osiągnięto porozumienie.
Funkcjonariusze apelowali, by na mecz wybrać się wcześniej. Im bliżej finałowego pojedynku między Legią a Rakowem, tym większy ruch w mieście. Policja radziła omijanie okolic stadionu, jeśli ktoś nie wybiera się na mecz.
To już 67. finał Pucharu Polski. Legia z Rakowem spotkają się w nim jednak po raz pierwszy. Ciekawe jednak jest to, że warszawski zespół jest absolutnym rekordzistą, jeśli chodzi o łączną liczbę tych trofeów. Jest 19-krotnym zdobywcą Pucharu Polski. Raków triumfował za to w dwóch ostatnich edycjach i jest murowanym kandydatem do mistrzostwa Polski.
W lidze ma 11 punktów przewagi nad Legią na cztery kolejki przed końcem. Częstochowianie zamierzają jednak pożegnać odchodzącego trenera Marka Papszuna podwójną koroną, chcą więc wygrać mecz na Narodowym.
Z kolei warszawska Legia chce zdobyć jakiekolwiek trofeum po poprzednim, kompletnie nieudanym sezonie. Poza tym jest też niejako pod presją z racji finału "u siebie", czyli w Warszawie =