Filip Chajzer za pośrednictwem mediów społecznościowych przekazał swoim fanom, że boryka się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Przez to musi na jakiś czas zniknąć z programu "Dzień dobry TVN".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Filip Chajzer od 2019 roku jest jednym z prowadzących "Dzień dobry TVN". W duecie z Małgorzatą Ohme wita widzów porannego pasma. Jednak w najbliższym czasie prezenterka będzie musiała występować w innym towarzystwie.
Gwiazdor TVN przekazał w swoich social mediach niepokojące wieści. Okazuje się, że stan Chajzera nie jest najlepszy.
Chajzer pochwalił się finalizacją zbiórki. Przekazał też niepokojące informacje o swoim stanie zdrowia
Facebookowy profil Filipa obserwuje liczne grono internautów. Sam zainteresowany wykorzystuje swoje zasięgi, aby nagłaśniać rozmaite akcje charytatywne na rzecz chorych dzieci.
Ostatnio po jego "interwencji" fani ruszyli na pomoc dziewczynce, która choruje na białaczkę. Udało się zebrać całą potrzebną kwotę na leczenie. Przy okazji Chajzer zwierzył się fanom, że jego stan zdrowia "ostatnio nie jest Disneylandem".
"Chwilę mnie nie będzie na antenie. Jestem pod opieką wybitnych specjalistów i dziękuję Bogu oraz moim najbliższym za to, że do nich w ostatniej chwili trafiłem" – wyznał na swoim profilu na Facebooku prowadzący "Dzień dobry TVN".
Syn Zygmunta Chajzera wspomniał też w swoim wpisie o hejcie, którego w sieci nie brakuje, zwrócił uwagę, że wśród internautów są też osoby dobrej woli, niosące pomoc. "Internet potrafi być straszny (hejt i inna patola), ale z drugiej strony może też ratować życie" – skwitował.
Filip nie ujawnił szczegółów swoich problemów. Kiedy Plejada próbowała się skontaktować z dziennikarzem, prosząc o komentarz, ten w odpowiedzi zaznaczył tylko, że "to sprawy zbyt osobiste" i "na razie nie będzie się do nich odnosił".
To nie pierwszy raz, gdy Chajzer znika z "Dzień dobry TVN"
Filip Chajzer kilka miesięcy temu też musiał opuścić studio "Dzień dobry TVN". Razem z Ohme realizował zaplanowany materiał, aż nagle nastąpił zwrot akcji.
– Filip się źle poczuł, bo od rana miał kontuzję, pewnie sam powie w odpowiednim momencie, co się stało, bardzo źle się czuł, ale zaciskał pięści, żeby poprowadzić program – tłumaczyła go dziennikarka.
Potem w rozmowie z Plejadą prezenter opowiedział, co się wydarzyło. – Wieczorem piłem wino w kieliszku do białego wina (wysoki kieliszek z cienkiego szkła) i zamiast położyć go na szafce nocnej, która jest w zasięgu ręki, to ja go położyłem na ziemi – mówił.
– Rano zadzwonił budzik, wyciągnąłem nogę i centralnie wszedłem w ten kieliszek. On się rozbił, a całe szkło z tego kieliszka dookoła mojej stopy wbiło się do środka – wyjaśnił.
Stopa wyglądała fatalnie. Polała się krew. – Kawałek po kawałku zacząłem to wyciągać. Na adrenalinie, bo krew lała się gęstym strumieniem – dodał programowy partner Małgorzaty Ohme. Choć ból był nie do wytrzymania, prezenter samodzielnie opatrzył ranę i udał się do pracy.
– Na szczęście jestem po kursie pierwszej pomocy, który sobie zrobiłem, bo wiedziałem, że kiedyś może się przydać. Rozszarpałem szybko prześcieradło, zatamowałem krwotok, powyciągałem to szkło, jak umiem. Człowiek jest profesjonalistą – nie wyobrażam sobie, że nie poprowadzę programu. Zrobiłem opatrunek i poszedłem do pracy – oznajmił.
W tamtym wydaniu "DDTVN" do studia zawitał doktor, który zajął się Chajzerem. To dlatego w pewnym momencie program prowadziła sama Małgorzata Ohme, a potem wspomogli ją Mateusz Hładki oraz Robert Stockinger.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.