Sobota 2 marca 2001 r., dochodzi godz. 8 rano. Oddział Kredyt Banku przy ulicy Żelaznej w Warszawie jest jeszcze zamknięty. Krzysztof Matusik, ochroniarz, wchodzi do banku pod pretekstem odłożenia munduru. Wpuszcza go jego zmiennik, który nie ma żadnych powodów, aby nie ufać koledze. Ten błąd kosztuje go życie. Matusik bowiem ogłusza strażnika, a następnie wprowadza do banku swoich dwóch współpracowników: Grzegorza Szelesta i Marka Rafalika. Razem znoszą nieprzytomnego do piwnicy, a tam Szelest strzela do niego trzy razy. Ciało ukrywają w studzience. Teraz przy drzwiach banku staje Matusik i czeka na kasjerki, które powinny zjawić się lada moment. Mariola Młynarska, Agnieszka Radulska i Anna Zembaty przychodzą do pracy, nie spodziewając się niczego złego. Po wejściu do banku zostają otoczone przez bandytów. Na ich nieszczęście Matusik z kolegami spodziewali się dużo większej kwoty, miliona, który pozwoli im ustawić się na całe życie, a w skarbcu jest tylko ok. 100 tysięcy. Swoją złość wyładowują na kasjerkach, bijąc je metalowym przedmiotem. Później Szelest strzela im w tył głowy, w sposób, który został przez biegłych określony jako "strzały katyńskie". O godz. 9 w banku nie ma już nikogo żywego. Bandyci zostawili po sobie cztery ciała. Ostatecznie zrabowali 75 tys. w złotówkach i 30 tys. w walucie obcej. Napad na filię Kredyt Banku na Żelaznej uważa się za najbrutalniejszy w historii Polski. O szczegółach śledztwa, wielomiesięcznym rozpracowywaniu podejrzanych i frustracji, która towarzyszyła policji - Karolinie Opolskiej opowiada zaangażowany w sprawę napadu na Kredyt Bank Marek Dyjasz, były naczelnik Wydziału Zabójstw.