- Tego nie zrobiło państwo ukraińskie, ale prezydent Zełenski powinien wziąć jako Ukraina jednak większą odpowiedzialność – powiedział rzecznik polskiego MSZ Łukasz Jasina w Onet Opinie, zapytany przez Magdalenę Rigamonti, czy prezydent Ukrainy powinien przeprosić Polskę za Wołyń.
Jak już pisaliśmy w naTemat, jego słowa spotkały się z ostrą reakcją ambasadora Ukrainy w Polsce Wasyla Zwarycza. Podkreślił on, że: "próby narzucania Prezydentowi Ukrainy czy Ukrainie, co musimy w sprawie wspólnej przeszłości są nieakceptowalne i niefortunne".
Teraz Wasyl Zwarycz ponownie zabrał głos w sprawie. Dyplomata usunął też z sieci poprzedni wpis. "Mój wczorajszy wpis był reakcją na słowa Rzecznika MSZ w Onecie, który wprost wskazał, co musi zrobić prezydent. Uważam taką formę komunikacji za niewłaściwą. Jesteśmy otwarci na dialog, współpracę ws. historii, rozumiemy jej znaczenie, czcimy pamięć ofiar. Razem silniejsi" - napisał w niedzielę na Twitterze Wasyl Zwarycz.
W poprzednim poście dopuścił się natomiast zdecydowanej krytyki słów rzecznika. "Pamiętamy historię i apelujemy o szacunek i wyważenie w wypowiedziach, szczególnie w trudnych realiach ludobójczej agresji rosyjskiej" – podkreślał w nim.
"Co więcej, dobrze znana formuła prawdziwego pojednania w stosunkach ukraińsko-polskich, która została przyjęta przez hierarchów naszych Kościołów, brzmi: 'wybaczamy i prosimy o wybaczenie'" - dodał Zwarycz w usuniętym już wpisie.
Wcześniej rzecznik polskiego MSZ w wywiadzie z Onetem zaznaczał, że: "my, Polacy, wzięliśmy jako państwo polskie odpowiedzialność za zbrodnie dokonywane przez nasze państwo na Ukraińcach. Brakuje takiej odpowiedzialności ze strony Ukrainy, choć bardzo wiele rzeczy się zmieniło na lepsze".
Jasina mówił też o tym, że dyplomacja liczy na to, że w końcu szczebel (może nie zawsze dyplomatyczny), upora się z problemem, który blokuje bardzo wiele wspólnych inicjatyw. Rzecznik resortu podkreślił, że Wołyń to "sprawa na tyle ważna, że musi być załatwiana" przez przywódców krajów.
Wyraził nadzieję, że strona ukraińska zrozumie, że sprawa Wołynia jest dla Polaków "bardzo ważna". Ostatecznie dodał też, że zdaje sobie sprawę z tego, że Zełenski obecnie "ma wiele innych spraw na głowie".
– Ja tutaj niczego nie usprawiedliwiam, ale po prostu staram się zrozumieć. To jest też cecha dyplomacji. To nie jest rzecz ciągle dla Ukraińców najważniejsza, ciągle to zrozumienie jest zbyt słabe. Jestem dobrej myśli, że ta 80. rocznica coś zmieni – podkreślił.