Dzisiaj Senat zajął się ustawą o systemie oświaty. Przybliża się zatem małe fiasko kolejnej reformy autorstwa Platformy Obywatelskiej. Na stronach MEN wciąż można jeszcze znaleźć przewodnik po zmianach w oświacie zakładający, że sześciolatki mają iść obowiązkowo do szkoły od września 2012 roku. Na Wiejskiej pracują jednak właśnie nad tym, by nadal spokojnie chodziły do przedszkola.
Przynajmniej te urodzone w roku 2006 i 2007, których rodzice zdecydowali, że nie rozpoczną nauki w szkole już teraz. W praktyce mowa o większości dzieci, które w tym roku będę świętowały swoje szóste urodziny. I będą mogły to robić nadal w przedszkolach, czy oddziałach przedszkolnych w szkołach.
Nowelizacja, nad którą właśnie pracują parlamentarzyści zakłada bowiem, iż wszystkie sześciolatki będą podlegały obowiązkowi szkolnemu dopiero od 1 września 2014 roku.
Te zmiany to efekt wielomiesięcznej konsekwentnej akcji lobbingowej rodziców skupionych wokół inicjatywy "Ratuj Maluchy", którzy sprzeciwili się posyłaniu swoich pociech do nieprzygotowanych dla tak młodych uczniów placówek. Mimo częściowego przychylenia się do ich postulatów, wciąż walczą o jak najlepszy szkolny start dla swoich dzieci.
Pomysł autorstwa byłej minister edukacji Katarzyny Hall długo był broniony przez premiera Donalda Tuska. Po odejściu minister ze stanowiska argumenty rodziców znalazły jednak bardziej podatny grunt. Zdanie zmienił też premier.
Teraz ustawa przechodzi przez parlament w trybie pilnym. W pierwszym etapie legislacji Sejm przyjął nowelizację bez poprawek. Prace w Senacie również powinny przebiegać bezproblemowo. Wkrótce więc los sześciolatków będzie zależał już tylko od podpisu prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Postulaty rodziców z "Ratuj Maluchy"
Od listopada rodzice próbują spotkać się z minister K. Szumilas i zapytać m.in. o:
- Co z kolejnymi rocznikami sześciolatków?
- Dlaczego znowu planowana jest kumulacja roczników w 2014 roku?
- Jak samorządy mają przystosować szkoły skoro w czasie kryzysu na wszystkim oszczędzają?
- Co z dziećmi, które nie radzą sobie w 1 klasie z powodu przeciążonego programu i muszą powtarzać rok?
- Co z problemem rosnącej przemocy w szkołach?
- Co z niedostosowanym programem nauczania dla sześciolatka w zerówce?
Reklama.
Katarzyna Hall
b. minister edukacji, posłanka PO
Dla rodziców na ogół wielką radością jest rozwój kariery zawodowej dziecka oraz doczekanie się wnuków. Odwlekanie szkolnego startu własnego dziecka to również najprawdopodobniej dłuższe czekanie na jego samodzielność i na wnuki. CZYTAJ WIĘCEJ