Z relacji jednego z tygodników wynika, że w najbliższym czasie aktor polskiego kina, który od lat zasiada na stanowisku dyrektora artystycznego Teatru Narodowego w Warszawie, będzie musiał mieć operację. Jan Englert ma mieć problemy z najważniejszym narzędziem swojej pracy - głosem.
Reklama.
Reklama.
Jan Englert ma problemy zdrowotne. Aktor szykuje się do operacji
Jan Englert wciąż pozostaje aktywny zawodowo. Od 2003 roku piastuje stanowisko dyrektora artystycznego Teatru Narodowego w Warszawie. Jest także wykładowcą na warszawskiej Akademii Teatralnej.
Tymczasem "Rewia" przekazała, że aktor szykuje się do operacji. Z czym związane są kłopoty zdrowotne? Okazuje się, że chodzi o struny głosowe Englerta. 80-letni artysta ma nadzieję, że zabieg przebiegnie bez komplikacji i potem będzie mógł szybko wrócić na scenę. Ma zamiar wciąż grać tytułową rolę w sztuce Williama Szekspira "Król Lear".
Tygodnik uzyskał komentarz od żony aktora. Podkreśliła, że Englert zaskakuje ją tym, że ma w sobie więcej energii i świeżość niż niejeden młodszy artysta.
"Janek wie, czego chce. Czas wahań ma za sobą. Poza tym wydaje mi się młodszy od wielu moich kolegów. Urzeka mnie jego fantazja, pomysły, poczucie humoru, sposób objaśniania świata, opiekuńczość" – powiedziała Beata Ścibakówna.
Aktor i dyrektor artystycznego Teatru Narodowego w Warszawie ma tętniaka aorty
Pod koniec 2021 roku w księgarniach pojawiła się książka Jana Englerta "Bez oklasków". To właśnie w niej Englert przyznał się do problemów zdrowotnych. "Okres gwarancyjny minął, jeszcze jestem trochę na rękojmi. Generalnie rzecz biorąc: lakier i blacha w porządku, ale co z układem wydechowym? Czy skrzynią biegów?" – pisał, nie tracąc humoru.
Aktor dodał, że ma tętniaka aorty szyjnej. Lekarze poinformowali go jednak, że w jego wieku "już się go nie rusza". – Trzeba tylko sprawdzać co jakiś czas. No i tyle – napisał i dodał żartobliwie, że nawet jest zadowolony z tej sytuacji, bo "jakby odłożył łyżkę, to już na amen".
"Jeśli to wygląda na żart, śpieszę ze sprostowaniem: zupełnie nie żartuję! Naprawdę uważam, że najlepsze, co mogę zrobić dla siebie w swoim wieku, to modlić się o szybką i zdrową śmierć. Umrzeć zdrowym. To byłoby fantastyczne. Wiem, że to jest straszne dla bliskich, którzy zostają, ale dla klienta idealne" – stwierdził mąż Beaty Ścibakówny.
Beata Ścibakówna i Jan Englert. Historia związku
11 maja 1943 roku urodził się Jan Aleksander Englert. Jeszcze wtedy nikt nie wiedział, że stanie się on jednym z najbardziej popularnych polskich aktorów. Ostatnio artysta świętował 80. urodziny.
Od prawie 28 lat tworzy szczęśliwe małżeństwo z aktorką Beatą Ścibakówną. Para doczekała się córki Heleny, o której ostatnimi czasy zrobiło się głośniej, chociażby za sprawą serialu "#BringBackAlice" czy filmu "Pokusa", w którym wcieliła się w jedną z głównych ról.
Przypomnijmy, że zakochani zaczęli swój związek w atmosferze skandalu, gdyż Englert miał poznać Ścibakównę, będąc żonatym wówczas z Barbarą Sołtysik. Pomimo wieloletniego stażu, ich związek nie przetrwał próby czasu. Choć para doczekała się trójki pociech: syna Tomasza i dwóch córek, bliźniaczek Katarzyny i Małgorzaty, postanowili się rozstać.
Mimo tego znajomość profesora warszawskiej Akademii Teatralnej z młodszą o 25 lat studentką wzbudzała wiele emocji. Wbrew wielu spekulacjom uczucie pomiędzy artystami pojawiło się dopiero po trzech latach znajomości. Para zaczęła się ze sobą spotykać dopiero po tym, jak Ścibakówna obroniła dyplom. W 1995 roku stanęli na ślubnym kobiercu, a 5 lat później w 2000 roku na świat przyszła ich córka, Helena.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.