500 plus to jeden z powodów rekordowo niskiego bezrobocia – stwierdził Jarosław Kaczyński. Prezes PiS wyraził w rozmowie z Interią radość z tego, że pieniądze te napędzają polską gospodarkę i wyznał, że osobiście zna tylko jedną osobę, która zdecydowała się nie pobierać tego świadczenia.
Reklama.
Reklama.
Kaczyński o 500 plus. "Znam jedną osobę, która go nie pobiera"
– Wiem, że wielu polityków kwestionuje nasze programy społeczne i chciałoby je ograniczać, ja się jednak nie godzę na żadne kryteria, w tym dochodowe – tak Jarosław Kaczyński odniósł się w rozmowie z Interią do pytania o to, czy w przygotowywanych przez PiS programach socjalnych pojawi się kryterium dochodowe.
– Nie chcemy, żeby to było świadczenie socjalne – kontynuował prezes Prawa i Sprawiedliwości. – My mówiliśmy zawsze, że to ludzie decydują, na co wydają te pieniądze, ale cieszę się, że większość z nich napędza polską gospodarkę i tworzy miejsca pracy. To jeden z powodów rekordowo niskiego bezrobocia. W wielu rodzinach te pieniądze pokrywają, np. ratę kredytu – stwierdził.
Kaczyński dodał przy tym, że za poprzedniej władzy "rodziny były pozostawione same sobie". – Szczerze mówiąc, znam tylko jedną osobę, która nie pobiera 500 plus, chociaż może. To jest moja bratanica – dodał. Mowa tutaj, rzecz jasna, o Marcie Kaczyńskiej, córce Lecha Kaczyńskiego.
Rząd sam przyznał się do klapy 500 plus
Słowa Kaczyńskiego zgrywają się z wypowiedziami innych polityków PiS, którzy od jakiegoś czasu starają się podkreślać, że świadczenie 500 plus miało "częściowo pokrywać wydatki związane z zaspokojeniem potrzeb życiowych i wychowywaniem dzieci" – takie tłumaczenie znalazło się w ocenie skutków regulacji pierwszej ustawy wprowadzającej to świadczenie.
Rzecz w tym, że Prawo i Sprawiedliwość kładło ogromny nacisk na to, że Rodzina 500 plus ma stanowić odpowiedź na niskie wskaźniki demograficzne w Polsce. "Program ma być przede wszystkim zachętą do posiadania dzieci" – przekonywał w 2015 roku resort rodziny.
Tymczasem jedno zdanie z projektu ustawy o 800 plus w pełni ukazało skalę porażki w tym zakresie. w ocenie skutków regulacji znalazł się bardzo ciekawy zapis. Czytamy tam, że "w kolejnych latach jest zakładany spadek wydatków w związku ze zmniejszającą się populacją dzieci w wieku 0-17 lat, wynikającą ze zmniejszającej się liczby urodzeń".
– Czyli rząd mruga do rodaków: nie ma co się martwić kosztami 800 plus, bo na szczęście Polki nie będą rodzić i wydatki spadną. To wywieszenie białej flagi w walce o demografię i przyznanie się przed PiS, że jego polityka demograficzna to porażka – mówił "Gazecie Wyborczej" dr Łukasz Wacławik z AGH.
– Program 500 plus nie doprowadził do zmiany demograficznej i wiemy to od lat. Liczba urodzeń spada i wciąż będzie spadać, bo liczba potencjalnych matek również się zmniejsza. Tak więc program waloryzacji do 800 zł będzie globalnie mniej kosztował budżet – stwierdził w rozmowie z naTemat.pl politolog prof. dr hab. Antoni Dudek z UKSW w Warszawie.
I zauważył, że już jakiś czas temu politycy partii rządzącej zmienili retorykę i przestali przekonywać społeczeństwo, że jest to program prodemograficzny. – Teraz określają go mianem godnościowego, którego celem jest wyrównywanie różnic społecznych i wspieranie najsłabszych obywateli – precyzuje politolog.