Chumbawamba, A-ha, czy 4 Non Blondes. Poznajemy ich muzyczne hity po jednej nutce, jednak ciężko nam sobie przypomnieć ich inne piosenki. Dekadę temu wszyscy nucili "Somebody that I Used to Know" Gotye, a teraz to sam artysta stał się kimś, kogo kiedyś znaliśmy. Co się stało z muzykami "jednego przeboju"?
Reklama.
Reklama.
Twórca piosenki "Somebody that I Used to Know" oparł melodię na samplu z innego utworu. Nie dlatego jednak stracił miliony dolarów na swoim hicie z 2011 roku
Pijany sąsiad był inspiracją dla napisania największego przeboju zespołu Chumbawamba
Wokalistka 4 Non Blondes po latach przyznała, co tak naprawdę myślała o swoim zespole
Rapowy hit "I Wish" z 1995 roku sprawił, że jego twórca postanowił odejść na lata z branży
Gotye – "Somebody that I Used to Know"
2012 był rokiem, w którym przynajmniej z raz każdemu udało się usłyszeć piosenkę "Somebody that I Used to Know" autorstwa muzyka o pseudonimie Gotye (tak naprawdę Wouter André "Wally" De Backer). Minęło już 11 lat, a ja wciąż pamiętam, jak radia puszczają ten kawałek na zapętleniu. Czy to już rodzaj jakiejś traumy?
Utwór był drugim singlem promującym trzeci album artysty "Making Mirrors". Kawałek debiutował 5 lipca 2011 roku, początkowo w Australii i Nowej Zelandii. W grudniu tego samego roku piosenka pojawiła się w brytyjskich rozgłośniach, a świat pokochał piosenkę o smutnych konsekwencjach, jakie niosą ze sobą rozstania.
Artysta przyznał, że przy pisaniu tekstu inspirował się własnymi doświadczeniami z rozpadających się relacji i tym, co po nich zostaje w naszej pamięci. "To mieszanina różnych uczuć, ale taka nie do końca zmyślona" – przyznał w jednej z rozmów.
Początkowo Gotye nie miał pomysłu, jak zakończyć piosenkę. Zrozumiał, że potrzeba w niej żeńskiego głosu. Dlatego zaprosił do współpracy nowozelandzką piosenkarkę Kimbrę. Reszta jest już historią.
W 2017 roku magazyn "Viva" wspomniał, jak artysta stracił nie lada fortunę na tym utworze (obliczono wtedy, że kwota sięgała ok. 5 mln dolarów). Wszystko dlatego, że nie zgodził się na dodanie do niego reklam na platformie YouTube. Tak wtedy tłumaczył swoją decyzję:
"Nie jestem zainteresowany sprzedawaniem muzyki. To powód, dla którego nie wprowadziłem reklam na swój kanał Youtube, co w dzisiejszych czasach wydaje się dziwne, ale to decyzja, którą mogłem podjąć. Nigdy nie chciałem też łączyć mojej muzyki z reklamami. Reklamy błagają o naszą atencję na całym świecie. Jeżeli robisz coś, co kochasz, a inni, którym na tym zależy, trzymają to z daleka od świata »kup to« i to jest dobra sytuacja" – stwierdził artysta cytowany przez "Vivę".
Jako ciekawostkę warto dodać, że główna melodia piosenki opierała się na zapętlonym samplu innego utworu z 1967 roku – "Seville" Luiza Bonfy.
Kimbra w styczniu 2023 roku wydała swój czwarty album "A Reckoning". Na chwilę obecną na jej stronie widnieje informacja tylko o jej jednym koncercie, zaplanowanym na listopad w Meksyku.
Gotye nigdy nie nagrał kolejnego solowego albumu po "Making Mirrors". W 2017 roku jednak był zaangażowany w powstanie płyty "Jean-Jacques Perrey et son Ondioline", będącej hołdem dla Jean-Jacquesa Perrey'ego, francuskiego pioniera muzyki elektronicznej. Rok później zaprezentował kompozycje Francuza na żywo podczas Sydney Festival.
W chwili pisania tego tekstu utwór "Somebody that I Used to Know" został odsłuchany na oficjalnym kanale artysty 2,1 miliarda razy.
Soft Cell - Tainted Love
Chciałbym w tym miejscu wyjaśnić, że jeżeli ktoś kiedykolwiek słyszał piosenkę "Tainted Love" i myślał, że to utwór Marylina Mansona, to w rzeczywistości nie wymyślił go nawet brytyjski duet Soft Cell – chociaż to właśnie z nim najczęściej jest on kojarzony.
W rzeczywistości piosenka powstała już w 1964 roku, została skomponowana przez amerykańskiego muzyka, producenta i tekściarza Eda Cobba i zaśpiewana przez Glorię Jones.
Wspomniane wcześniej Soft Cell (w składzie: Marc Almond – wokalista oraz Dave Ball – klawiszowiec) debiutowali ze swoim coverem w 1981 roku. W przeciągu czterech lat wydali trzy albumy z nowym materiałem oraz jeden z remiksami, by następnie rozpaść się w 1984 roku.
Panowie wznowili działalność na początku nowego tysiąclecia wydając czwartą studyjną płytę w 2002 roku. Na piąty studyjny krążek Soft Cell trzeba było poczekać aż 20 lat. Ich płyta zatytułowana "Happiness Not Included" została wydana w maju 2022 roku.
"The Guardian" dał wtedy albumowi 4/5 gwiazdek, natomiast Ester Scott, autorka "The Independent" zauważyła, że płyta "zachowała antyestablishmentowy charakter Soft Cell, który uosabiali przez całą swoją czterdziestoletnią karierę".
Chumbawamba – Tubthumping
Zespół Chumbawamba powstał w mieście Burnley w Anglii w 1982 roku, ale na ich największy hit, który przebił się do mainstreamu, trzeba było poczekać aż 15 lat. Utwór "Tubthumping" debiutował 1997 roku i chociaż mamy teraz 2023 rok, wciąż potrafię wyśpiewać na pełnej petardzie "I get knocked down!" (często mylone przez słuchaczy z "I get no doubt!") oraz pamiętam, że w piosence są trąbki.
Swoją muzykę łączyli z aktywizmem. Wspierali prawa mniejszości seksualnych, prawa zwierząt i feminizm. To ironia losu, że wspomniane "Tubthumping", które szturmem wdarło się na listy przebojów, było piosenką kojarzoną głównie z... piciem alkoholu.
Jak jednak stwierdził Boff Whalley, jeden z założycieli Chumbawamba, cytowany przez serwis jacobin.com – stało się dobrze, bo absolutnie każdy mógł jej słuchać i ją sobie nucić. Niezależnie od klasy społecznej, do jakiej należał, czy okoliczności.
Utwór stał się tym samym własnością "ludzi na meczach piłki nożnej, ludzi śpiewających do radia podczas jazdy samochodem, ludzi na imprezach pijących za dużo whisky i potykających się o kuchenne krzesła". – Ludzi takich jak ja. To pomogło obalić pogląd, że Chumbawamba są nudnymi fanatykami z misją z Planety Anarchii" – przyznał Whalley.
Whalley wspominał w "The Guardian", że inspiracją dla napisania tej piosenki był pochodzący z Irlandii sąsiad, który często wracał do domu kompletnie pijany i raz za razem przewracał się próbując dostać się do domu. Za każdym upadkiem jednak znowu wstawał.
To by tłumaczyło tekst refrenu "I get knocked down, but I get up again / You are never gonna keep me down".
Jak podaje serwis thethings.com: "Utwór zadebiutował na 2. miejscu brytyjskiej listy przebojów i osiągnął 6. miejsce na amerykańskiej liście Billboard Hot 100. Był również hitem w Kanadzie i całej Europie. Sprzedał się w ponad milionie egzemplarzy w samej Wielkiej Brytanii i zdobył nominację do nagrody Brit Award w 1998 roku".
Zespół rozpadł się w 2012 roku.
"Chumbawamba była naszym narzędziem do wskazywania na nagich cesarzy, do mówienia naszej wersji prawdy, dała nam więcej niż radość i miłość do grania na żywo, pisania piosenek i wspólnego śpiewania – dała nam szansę bycia częścią szerokiej koalicji aktywistów i ludzi wywierających nacisk, optymistów i wątpiących" - napisał zespół w swoim pożegnaniu.
4 Non Blondes – What's Up?
Zespół 4 Non Blondes powstał w 1989 roku i początkowo składał się tylko z kobiet. Do zmiany składu doszło jednak jeszcze przed wydaniem ich jedynego albumu "Bigger, Better, Faster, More!" z 1992 roku (zmieniła się perkusistka i do zespołu dołączył też gitarzysta).
4 Non Blondes zyskał popularność za sprawą przeboju "What's Up?", która swoją premierę miała w marcu 1993 roku, czyli w momencie trwającego peaku mainstreamowej mody na grunge. Zespół rozpadł się rok później w trakcie nagrywania ich drugiego albumu. Natomiast w 1995 roku wokalistka formacji – Linda Perry – skoncentrowała się na swojej solowej karierze.
Co ciekawe, artystka po latach przyznała, że... nigdy nie lubiła 4 Non Blondes.
Piosenkarka przyznała się do tego "The Rolling Stone" w 2011 roku promując swój nowy zespół Deep Dark Robot. "Nie powinienem ci tego mówić i mój publicysta powiedział mi »proszę, nie mów tego«, ale tak naprawdę nie byłam wielkim fanem mojego zespołu. W ogóle nie podobała mi się ta płyta. »Drifting« była jedyną piosenką, którą kochałam. Uwielbiałam »What's Up?«, ale nienawidziłem tego, jak została wyprodukowana. Kiedy usłyszałam naszą płytę po raz pierwszy, rozpłakałam się. To nie brzmiało jak ja. (...) Chciałem wtedy powiedzieć: Jesteśmy zajebistym zespołem, a nie tym puszystym, wypolerowanym gównem, którego słuchasz. To było naprawdę trudne" – przyznała artystka.
Zespół zagrał jeszcze jeden koncert w 2014 roku na rzecz zbiórki pieniędzy zorganizowanej przez Los Angeles Gay & Lesbian Center w Beverly Hilton.
Wszystko wskazuje na to, że Deep Dark Robot jest obecnie jedynym zespołem Lindy, jednak na ich facebookowej stronie ostatni post został udostępniony... w maju 2020 roku.
A-ha – Take on Me
Zespół A-ha istnieje z przerwami od 1985 roku i chociaż oficjalnej stronie tej norweskiej formacji można znaleźć aż... 29 płyt (włączając w to reedycje, single i występy na żywo) i tak większość z nas pamięta głównie ten jeden kawałek ze słynnym wideoklipem z animowanymi wstawkami.
Warto w tym miejscu jednak wspomnieć, że znajdą się też tacy fani zespołu, którzy zaprzeczą twierdzeniu, że to grupa spod znaku "one hit wonder". Wszakże tego samego roku co "Take on Me" zespół wypuścił też kolejny singiel "The Sun Always Shines On T.V.", który zaszedł na 20. miejsce z listy 100 utworów notowania "Billboard Hot 100".
To całkiem niezły wynik, a co ważniejsze – nagrany do tego wideoklip pokazywał widzom, jak naprawdę skończyła się miłosna historia dwójki bohaterów z "Take on Me".
Jeżeli jednak miałbym z pamięci zanucić ten utwór, mógłbym mieć z tym problem.
W trakcie swojej kariery zespół rozpadał się dwukrotnie – w 1994 roku i 2010 roku. W 2022 roku A-ha wydał swój jedenasty studyjny album zatytułowany "True North". W chwili pisania tego tekstu obejrzano go na YouTube 1,7 miliona razy.
Dla porównania wspomniany "Take on Me" został odtworzony na tej platformie... 1,7 miliarda razy.
Skee-Lo – "I Wish"
Pochodzący z Chicago w Illinois raper o pseudonimie Skee-Lo jest moim osobistym faworytem na tej liście. Jego utwór "I Wish" (promujący płytę o tej samej nazwie) debiutował w 1995 roku i w przeciwieństwie do dobrze znanej wtedy napinki w tekstach gangsta-raperów, jego piosenka była o... kompleksach.
"I wish I was a little bit taller, I wish I was a baller / I wish I had a girl who looked good, I would call her" – rapował w wideoklipie, w którym otwierająca scena niewątpliwie nawiązuje do siedzącego na ławce Forresta Gumpa i jego monologu o tym, że "życie jest jak pudełko czekoladek".
Chociaż utwór zawędrował na 15. miejsce w liście "Billboard Hot 100", Skee-Lo twierdził, że nie dostał za to ani grosza. "Moja wytwórnia (Sunshine Records – przyp. aut.) nie tylko przypisała sobie zasługi za wyprodukowanie »I Wish«, ale także zgarnęła wszystkie zyski. Odmówiłam więc kręcenia kolejnych teledysków, promowania czy nagrywania muzyki. Nie jestem ich niewolnikiem. Nie chciałem pracować za darmo" – tłumaczył na łamach "LA Weekly".
Raper zdecydował się wtedy odejść z branży, niecałe pięć miesięcy po wydaniu swojego debiutanckiego krążka.
Artysta nie zgodził się jednak, by nazywać go "artystą jednego przeboju". "Dla tych, którzy tak uważają, chcę powiedzieć, że są w błędzie. Mój album I Wish był nominowany do Grammy przeciwko takim artystom jak Tupac i Biggie Smalls. Uwielbiam fakt, że jestem underdogiem" – mówił w 2013 roku.
Skee-Loo powrócił jeszcze w następnych latach z dwoma płytami – "I Can't Stop" oraz "Fresh Ideas". Ostatnia z nich została wydana w 2012 roku. Artyście nigdy już nie udało się powtórzyć sukcesu z 95. roku.