Jarosław Jakimowicz odniósł się do doniesień o usunięciu go z programu "W kontrze". Prezenter występował też niekiedy w roli "eksperta" w programie Michała Rachonia. Teraz wyznał, że "czterokrotnie zmniejszano mu tam pensję".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W środę (12 lipca) Wirtualne Media podały, że Jarosław Jakimowicz może nie pojawić się już na antenie TVP Info. Prezentera w formacie "W Kontrze" ma zastąpić Anna Popek. Prawdopodobnie będzie prowadziła program z Agnieszką Siewiereniuk-Maciorowską.
Dziennikarzom udało się nieoficjalnie ustalić, że powodem tej nagłej i stanowczej decyzji "mają być skargi na zachowanie Jakimowicza pochodzące od ekipy programu". Przedstawiciele Telewizyjnej Agencji Informacyjnej twierdzą, że decyzja jest "definitywna".
Sam zainteresowany natomiast stwierdził, że "doszło do jakiegoś rodzaju zawieszenia, ale trudno mu powiedzieć jak długo to potrwa". Jak do tej pory całej sytuacji nie skomentowało Centrum Informacji Telewizji Polskiej.
Jakimowicz: "Czterokrotnie zmniejszono mi pensję"
Tymczasem portal plotek wspomina, że ostatnio aktywista Bart Staszewski zachęcał swoich obserwatorów do podpisania apelu w sprawie usunięcia Jakimowicza z anteny TVP. "Znowu przegiął i zaczął wyzywać w programie ludzi od dewiantów. To dobry moment, żeby go przycisnąć i pozbawić pracy w TVP. Niewiele brakuje – podpisz apel" – pisał Staszewski.
Wspomnianą petycję podpisało w sumie ponad 2000 osób. W najnowszej rozmowie z Plotkiem Jakimowicz odniósł się do tego.
– Czyżby ideologia LGBT miała aż taka moc w katolickiej Polsce? Spodziewam się teraz wszystkiego. Nie umiem na ten moment powiedzieć, na jakiej zasadzie odbywa się ta sytuacja. Dowiem się w swoim czasie na spokojnie kulis, kto, co i dlaczego. Na razie dyrektor zadzwonił do mnie, że jestem odsunięty od programu "W kontrze", którego jestem twórcą i wydawcą. Byłem przygotowany do najbliższego weekendowego wydania, gdy nagle otrzymałem informację, że go nie poprowadzę – powiedział.
Podczas rozmowy Jakimowicz ujawnił również, że ostatnimi czasy zmniejszono mu pensję w TVP. Jednocześnie nawiązał do programu Michała Rachonia pt. "Jedziemy".
– Nie wiem, jakie są dalsze plany względem mojej osoby w TVP Info. Jeśli chodzi o program "Jedziemy", to również zakombinowano. Postanowiono zaingerować w moją wypłatę. Czterokrotnie zmniejszono mi pensję za udział w nim. Gdy cztery lata temu przychodziłem, miałem dwa razy większe pieniądze, niż mi teraz zaproponowano. Jest to odcinanie człowieka. Niby mnie nikt stamtąd nie zwalnia, ale przez takie zachowanie próbuje poniekąd na mnie wpłynąć i mnie skrzywdzić – stwierdził.
Sam gwiazdor TVP przekonywał, że materiały realizował z pasji, a nie dla zarobku. "Pieniądze? Takie sobie. Przez cztery lata taka sama stawka za program. Proszę mi wierzyć robiłem to dla frajdy, a nie dla kasy. Robiłem to z miłości i podziwu dla służb mundurowych" – zapewnił.
Wielu zaczęło się zastanawiać, jaką stawkę otrzymywał Jakimowicz w "Pytaniu na śniadanie". ShowNews.pl ustalił, że prezenter za jeden felieton w tygodniu dostawał ponoć 2 tys. zł, czyli miesięcznie pobierał 8 tysięcy.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.