
Reklama.
Popękane ściany domów, zatruta woda w studniach, skażenie środowiska – tego boją się mieszkańcy terenów, gdzie trwają poszukiwania gazu łupkowego. Naukowcy i księża z Lublina doszli do wniosku, że tylko wspólnie można rozprawić się z tymi obawami i dostarczyć zainteresowanym kompletnej wiedzy o konsekwencjach wydobycia łupków. "Mają być jak latarnicy, którzy przed laty mówili na wsiach o elektryfikacji" – pisze dzisiejsza "Gazeta Wyborcza".
Czytaj także: Yoko Ono walczy z gazem łupkowym. "Musimy rozwijać naprawdę czystą energię"
Czytaj także: Yoko Ono walczy z gazem łupkowym. "Musimy rozwijać naprawdę czystą energię"
Prof. Marian Harasimiuk, geolog z lubelskiego UMCS, wspólnie z Katolickim Stowarzyszeniem Młodzieży Archidiecezji Lubelskiej jeszcze w ubiegłym roku postarał się o pieniądze z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska na działania edukacyjne. Otrzymali 700 tys. złotych.
Jak będzie wyglądała ta wspólna misja? Na pewno powstaną audycje telewizyjne i radiowe oraz spoty reklamowe, ale pomysłodawcy zamierzają również rozmawiać bezpośrednio z mieszkańcami. "Trwają negocjacje i sądzę, że w ciągu dwóch tygodni będziemy wiedzieli, jak te działania będą wyglądały. Wtedy też ustalimy, jaki teren obejmie nasza inicjatywa" – zaznacza cytowany przez "Gw" ks. Mieczysław Puzewicz, były rzecznik kurii metropolitarnej współpracujący z Katolickim Stowarzyszeniem Młodzieży.
Wydobycie łupków w Polsce wciąż jest niepewne. W grudniu pisaliśmy, że polskie władze wciąż nie mogą ustalić, na jakich zasadach będzie można w kraju wydobywać gaz. A to odstraszyło globalnych graczy – amerykański Exxon i kanadyjski Talisman.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"