Wiadomo, co zawierał "przekaz dnia" w sprawie Joanny z Krakowa, do którego udało się dotrzeć dziennikarzom. W codziennej instrukcji kierowanej do polityków PiS ze wskazówkami tego, jak kreować dany temat, by komunikaty były spójne, padło dokładne zalecenie. Poinformowano, że naciski należy kłaść na mistyfikację ze strony TVN, a także na obwinianie opozycji za "piekło kobiet".
Reklama.
Reklama.
Historia, która przytrafiła się Joannie z Krakowa, jest nie tylko dramatem jej samej, ale też niewygodną politycznie sytuacją. Kobieta, która legalnie dokonała u siebie aborcji lekami wczesnoporonnymi, została poniżona przez policję, o czym pisaliśmy już w naTemat.
Ponieważ temat aborcji od lat wywołuje kontrowersje i jest jednym z dzielących społeczeństwo, sprawa od razu została wykorzystana politycznie. W kreacji tematu tak, by możliwie najmniej zaszkodził on politykom Prawa i Sprawiedliwości, miały pomóc specjalne instrukcje. Te zawierały "przekazy dnia", czyli codzienny pakiet informacji o gorących tematach politycznych i sposobie ich kreowania, które przekazuje swoim działaczom kierownictwo partii.
Co zawierał "przekaz dnia" ws. Joanny z Krakowa?
Jak podaje portal Gazeta.pl, informacje, które pojawiły się w ostatnich "przekazach dnia", są bezpośrednio związane z historią Joanny z Krakowa. Ponieważ PiS obwiniany jest o zmianę prawa, które jeszcze bardziej utrudnia dokonanie w Polsce aborcji, przekaz sformułowano tak, by odwrócić sytuację do góry nogami.
Cytat z PiS-owskiej instrukcji miał dokładnie brzmieć tak: "TVN w sprawie pani Joanny zrobił materiał pod polityczną tezę. Nie uwzględnił przy tym faktów, czyli zagrożenia życia i zdrowia pani Joanny w związku z jej myślami samobójczymi. Nie uwzględnił dobra osobistego pani Joanny, nie zatroszczył się o jej zdrowie i sytuację osobistą. Można tu mówić o wykorzystaniu osoby z zaburzeniami do uzasadnienia nieprawdziwej, uderzającej w prawdę tezy".
Jak pisze dalej Gazeta.pl, PiS każe mówić o "celowej manipulacji i mistyfikacji TVN-u i opozycji". "Policja była wezwana do samobójstwa, a nie do aborcji" – mają podkreślać politycy.
Wśród cytatów pojawił się również jeden, który bezpośrednio uderza w Joannę z Krakowa: "Nie bez znaczenia może być zaangażowanie pani Joanny w środowiska proaborcyjne. W internecie jest mnóstwo obscenicznych wulgarnych zdjęć z tą panią".
Zaangażowanie Joanny z Krakowa w działania na rzecz dostępu do aborcji zostało zresztą wykorzystane przez media prawicowe do przedstawienia tematu od innej strony, która ujmuje tragedii kobiety.
O co chodzi w sprawie Joanny z Krakowa?
Dramat Joanny Parniewskiej z Krakowa niedawno został nagłośniony przez telewizję TVN. Kobieta opowiedziała o sytuacji, która ją dotknęła. Miała ona dokonać aborcji farmakologicznej, o czym telefonicznie poinformowała lekarza. Jak sama przyznała, rozmowa mogła brzmieć dramatycznie. Lekarz, mając podejrzenie, że kobieta może próbować się targnąć na swoje życie, zawiadomił policję.
Interwencja policji była daleka od wspierającej, która mogła doprowadzić do pomocy. Kobiecie zatrzymano telefon, a w szpitalu dokonano u niej rewizji osobistej, każąc kucać i kaszleć. Kobieta opowiedziała historię i zapowiedziała walkę o odszkodowanie.