Greta Gerwig w licznych wywiadach zdradziła, że kręcąc "Barbie" inspirowała się wieloma filmami. W komedii muzycznej z Margot Robbie można znaleźć nawet cytaty z konkretnych tytułów, np. "Matrixa". Oto osiem filmowych nawiązań, których mogliście się nie spodziewać w produkcji o najsłynniejszej lalce świata.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
2001: Odyseja kosmiczna, reż. Stanley Kubrick (1968)
"2001: Odyseja kosmiczna" to klasyczny film science fiction Stanleya Kubricka. Wizualnie zapierająca dech w piersiach produkcja przez jednych jest kochana i nazywana arcydziełem, a przez innych odsądzana od czci i wiary oraz nazywana "nudnym" gniotem.
Pierwsze sceny "Barbie" to praktycznie kalka z dzieła Kubricka. "Odyseja" rozpoczyna się sekwencją, w której widzimy ludzi pierwotnych, których rzeczywistość zmienia się po tym, gdy pojawia się tajemniczy wielki monolit. W filmie Grety Gerwig natomiast perspektywę dziewczynek bawiących się lalkami-niemowlakami odmienia obecność olbrzymiej lalki Barbie. W obu scenach brzmi ikoniczna muzyka.
Czarnoksiężnik z Oz, reż. King Vidor, Mervyn LeRoy (1939)
"Czarnoksiężnik z Oz" to klasyczny musical nakręcony w technikolorze. Film na podstawie książki dla dzieci L. Franka Bauma z Judy Garland w roli Dorotki został nagrodzony dwoma Oscarami i do dziś inspiruje filmowców na całym świecie.
W wywiadzie udzielonym portalowi Letterboxd Gerwig powiedziała, że odrealniona estetyka musicalu Vidora i LeRoya stanowiła dla niej sporą inspirację. Reżyserka wyznała, że chciała nadać swojemu Barbielandowi "autentycznie sztuczny" charakter tej produkcji oraz innych podobnych musicali z lat 30., 40. oraz 50.
Ponadto sama historia Barbie nawiązuje do tej klasycznej opowieści, z tym że jest odwrócona. Tytułowa lalka bowiem z magicznej krainy przemieszcza się do prawdziwego świata, podczas gdy podróż Dorotki miała przeciwny wektor.
Parasolki z Cherbourga, reż. Jacques Demy (1964)
"Parasolki z Cherbourga" to nagrodzony Złotą Palmą na festiwalu filmowym w Cannes francuski musical Jacques'a Demy'ego z Catherine Deneuve. To, co w nim najbardziej charakterystyczne, to wyjątkowe nasycenie kolorów, a w szczególności różu.
Twórczość Demy'ego Gerwig wskazała jako inspirację przede wszystkim przy projektowaniu kadrów. Reżyserka podpatrzyła u niego, jak wykorzystać różne odcienie różowego, by widzowie nie stali się "przytłoczeni" tym kolorem. Ponadto Robbie czasem nosi kreacje nawiązujące do strojów głównej bohaterki "Parasolek"czy innego filmu tego samego reżysera, czyli "Panienek z Rochefort".
Truman Show, reż. Peter Weir (1998)
"Truman Show" to kultowy komediodramat science fiction. Jim Carrey wciela się w nim w Trumana Burbanka, który odkrywa, że jego życie to fikcja, a on jest bohaterem nadawanego 24/7 tytułowego reality show.
Gerwig pracując nad "Barbie" rozmawiała z reżyserem filmu Peterem Weirem przede wszystkim o tym, jak nakręcił "Truman Show". Reżyserka chciała bowiem osiągnąć podobny efekt sztuczności, w związku z czym dyskutowali również o tym, jakiego oświetlenia użyć, aby to uzyskać.
Matrix, reż. Lilly Wachowski, Lana Wachowski (1999)
Mający premierę w 1999 roku "Matrix" za sprawą zastosowanych efektów specjalnych był przełomem dla kina akcji oraz science fiction. Nie tylko jednak technikalia sprawiły, że film sióstr Wachowskich stał się kultowy, ale również charakterystyczni bohaterowi i sceny zaliczane obecnie do klasyki kina.
W "Barbie" znalazł się dosłowny cytat z "Matrixa". Greta Gerwig odtworzyła bowiem najsłynniejszą scenę z niebieską i czerwoną pigułką. W tym wypadku jednak tytułowa lalka musi dokonać (pozornego) wyboru pomiędzy różową szpilką (pozostaniem w Barbielandzie) a wygodnym klapkiem (podróżą do świata realnego).
Lśnienie, reż. Stanley Kubrick (1980)
"Lśnienie" to znienawidzona przez samego Stephena Kinga, ale uwielbiana przez kinomanów adaptacja jego powieści o tym samym tytule. Film z Jackiem Nicholsonem i Shelley Duvall nie tylko działa gatunkowo jako pełen napięcia horror, ale również jest wizualną orgią dla oczu.
Jak to możliwe, że w różowej "Barbie" znalazło się nawiązanie do filmu grozy? Chodzi mianowicie o ujęcie, w którym tytułowa lalka ucieka przed biznesmenami z firmy Mattel. W budynku będącym siedzibą firmy widzimy korytarz, który został nakręcony w dokładnie taki sam sposób, jak słynna scena z "Lśnienia".
Ojciec chrzestny, reż. Francis Ford Coppola (1972)
"Ojca chrzestnego" Francisa Forda Coppoli chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Klasyczny film gangsterski na podstawie powieści Mario Puzo z Marlonem Brando i Alem Pacino został nagrodzony trzema Oscarami oraz doczekał się dwóch kontynuacji.
W "Barbie" użyto dosłownie fragment filmu. Widzimy go w scenie, w którym Barbie-prawniczka próbuje odciągnąć uwagę Kena granego przez Sima Liu ("Shang-Chi i legenda dziesięciu pierścieni"), więc prosi go o "wytłumaczenie" jej "Ojca chrzestnego". O co chodzi w tej scenie, dla naTemat pisała Ola Gersz.
"Gdy jedna z Barbie udaje, że nie rozumie 'Ojca chrzestnego', Ken otwiera usta i... ma się wrażenie, że nigdy nie przestanie mówić. Najwyraźniej to chwila, na którą czekał całe życie i zaczyna ze szczegółami objaśniać artystyczne intencje Roberta Evansa i Coppoli, producenta i reżysera. Barbie uśmiecha się, wbija w niego wzrok i udaje, że chłonie jego słowa, a tymczasem kolejna Barbie zostaje uratowana z rąk patriarchalnego Kendomu" – przeczytacie w jej tekście.
Gorączka sobotniej nocy, reż. John Badham (1977)
"Gorączka sobotniej nocy" to dramat muzyczny wypełniony kultową ścieżką dźwiękową stworzoną przez Bee Gees. To również film, który wywindował nazwisko Johna Travolty do rangi gwiazdy, dzięki czemu później mogliśmy oglądać go w niemniej ikonicznym "Grease".
Pamiętacie scenę przyjęcia wydawanego przez Barbie w filmie Gerwig, podczas której bohaterki i bohaterowie wirowali w rytm piosenki Dua Lipy "Dance The Night"? Zaprezentowana w tym fragmencie komedii choreografia jest hołdem dla niczego innego, jak właśnie słynnych scen tańca Travolty.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.