nt_logo

Już nie dziura w ogródku lub nie kremacja. Resomacja to nowy trend w pogrzebach zwierząt

Daria Siemion

15 sierpnia 2023, 19:44 · 4 minuty czytania
Polacy coraz rzadziej chowają swoje zwierzęta w przydomowych ogródkach. Po pierwsze, jest to nielegalne. Po drugie, chcą mieć po nich pamiątkę – prochy albo miejsce, które mogą odwiedzać. Nowym trendem w pochówkach zwierząt jest resomacja. Na czym polega i skąd się wzięła?


Już nie dziura w ogródku lub nie kremacja. Resomacja to nowy trend w pogrzebach zwierząt

Daria Siemion
15 sierpnia 2023, 19:44 • 1 minuta czytania
Polacy coraz rzadziej chowają swoje zwierzęta w przydomowych ogródkach. Po pierwsze, jest to nielegalne. Po drugie, chcą mieć po nich pamiątkę – prochy albo miejsce, które mogą odwiedzać. Nowym trendem w pochówkach zwierząt jest resomacja. Na czym polega i skąd się wzięła?
Polacy przywiązują coraz większą wagę do pochówków swoich zwierząt fot. Daria Siemion / naTemat.pl

Kiedy zwierzę umiera, wiele osób zostawia jego zwłoki u weterynarza. Ciało takiego zwierzęcia jest pakowane w worek, na którym widnieje informacja o gatunku i wadze zwierzęcia, np. "pies 8 kg". Tak zapakowane ciało jest odbierane przez specjalny pojazd. Do tego samego auta trafiają odpady z rzeźni i zwierzęta znalezione przy drodze. Zwłoki wszystkich zwierząt są wywożone do krematorium, tam palone i chowane w zbiorowym dole. Nie ma to nic wspólnego ze słowem "godność".


Jedną z alternatyw dla zostawienia zwłok zwierzaka u weterynarza jest pochówek na cmentarzu dla zwierząt. Pierwsze tego typu obiekty pojawiły się w Polsce w 1991 roku. – Nie wyobrażaliśmy sobie, żeby zostawić zwłoki Maksia u weterynarza. To był członek naszej rodziny. Odwiedzamy go co roku – mówiły osoby, które 1 listopada spotkaliśmy przy jednym z grobów. – Chcieliśmy pochować go w ogródku, ale jest to nielegalne – tłumaczyły.

Innym sposobem na upamiętnienie pupila jest kremacja. W Stanach Zjednoczonych krematoria dla zwierząt funkcjonują od dziesięcioleci, pierwsze takie obiekty pojawiły się na przełomie lat 80. i 90. W Polsce dopiero kilka lat temu. Skremowanego zwierzaka można zamienić w diament, trzymać w urnie, rozsypać jego prochy na podwórku lub pochować na cmentarzu. Z tej opcji korzysta coraz więcej osób, również w Polsce. – Niedawno skremowałam mojego kota. Obsługa była na poziomie domu pogrzebowego dla ludzi – mówi Kasia, której futrzak zmarł kilka miesięcy temu na ciężką chorobę.

Problemem związanym ze standardową kremacją jest duża ilość zużywanej energii. Według cytowanej przez "National Geographic" Nory Menkin doradczyni pogrzebowej z Seattle, do spalenia zwłok potrzeba tyle energii, ile wyprodukuje silnik samochodu osobowego, zużywając dwa baki paliwa. Zdaniem ekspertki w konsekwencji kremacji do atmosfery trafia dwutlenek węgla. W przypadku kremacji ludzi może to być nawet 360 tys. metrów sześciennych rocznie. Szukając ekologicznej alternatywy dla kremacji, wynaleziono resomację, z której korzysta coraz więcej osób.

Resomacja, czyli "wodna kremacja"

Resomacja to proces rozkładu zwłok ludzkich lub zwierzęcych przez alkaliczną hydrolizę. W procesie resomacji ciało jest zawijane w jedwabny materiał i umieszczone na metalowej ramie, następnie wkładane do resomatora. Urządzenie wypełniane jest mieszanką wody, wodorotlenku potasu i podgrzewane do ok. 160 °C – odbywa się to pod wysokim ciśnieniem, co zapobiega wrzeniu. Rozkład ciała trwa od dwóch do trzech godzin. Rezultatem końcowym jest niewielka ilość brązowego płynu i biały proszek, pozostałość po kościach. Proszek jest przekazywany rodzinie, płyn spuszczany do kanalizacji.

W Stanach Zjednoczonych resomacja jest prawdziwym hitem. Amerykanie docenili ją ze względu na walory ekologiczne i niską cenę. Koszt usługi wynosi od 90 dolarów za mniejsze zwierzęta do 550 dolarów za największe rasy psów. Jedną z pierwszych takich placówek było Resting Waters, butikowy dom pogrzebowy dla zwierząt w zachodnim Seattle. Prowadzą go dwie siostry Joslin Roth i Darci Bernard, które rocznie "spalają" kilka tysięcy zwierząt. Do dyspozycji mają dwie komory o ładowności 45 i 180 kg. Jednorazowo mieści się w nich około 28 zwierząt, ułożonych na sobie jak kostki Tetrisa.

– Obecnie na świecie jest około 400 takich maszyn, w tym 20 dużych dla koni – mówi w rozmowie z "The Atlantic" Samantha Sieber, wiceprezeska firmy Bio-Response Solutions, zajmującej się produkcją resomatorów. – Chcemy, żeby w przyszłości weterynarze oferowali usługę resomacji bezpośrednio. Taka usługa byłaby tańsza niż standardowa kremacja i łatwiej dostępna, a przede wszystkim przyjazna planecie.

Odciśnięte łapki, kolorowe wiatraczki

Niezależnie od tego, jaką ścieżkę wybiorą opiekunowie zwierząt – standardową kremację czy "kremację wodną" – mogą upamiętnić zwierzę na wiele sposobów. Na Cmentarzu dla zwierząt w Koniku Nowym opiekunowie zmarłych zwierząt fundują im kamienne nagrobki, podobne w konstrukcji do tych ludzkich. Niektóre są w kształcie psów, obok innych stoją kolorowe wiatraczki i wymemłane zabawki – symbole pamięci. Ten sam poziom fantazji dotyczy urn i pamiątek, które można kupić w przedsiębiorstwach zajmujących się pośmiertną obsługą zwierząt.

– Mojej kotce odciśnięto łapki. Oprawiono je w ramkę. Stoją u mnie w domu honorowym miejscu – mówi Kasia. – Oprócz tego w ofercie były wisiorki z prochami zmarłych zwierząt, diamenty, ślady DNA – opowiada.

Joslin Roth, właścicielka zakładu resomacji dla zwierząt opowiada, że zwierzęta przed zabiegiem są myte. – Niektórzy opiekunowie proszą, żeby podarować im kawałek sierści. Oczywiście dajemy im taką możliwość – mówi. – W ceremonii zazwyczaj biorą udział osoby, które mieszkały z ukochanym zwierzęciem oraz wspierający ich w żałobie bliscy.

Ekspertka podkreśla, że oferta resomatorium ciągle ewoluuje. – Pogrzeby i obchodzenie się z ludźmi po śmierci są mocno zakorzenione w tradycji. Obcięcie im kłębka włosów może wydawać się dziwne. Natomiast w przypadku zwierząt nie mamy takich ograniczeń. Możemy pożegnać je tak, jak podpowiada nam serce.

Czytaj także: https://natemat.pl/446485,1-listopada-na-cmentarzu-dla-zwierzat