Pasztecik w Szczecinie, rogal w Poznaniu, a zapiekanka w Krakowie. Podróż po polskich miastach może być przyjemnością dla podniebienia. Zabytki i instytucje kultury to nie jedyne atrakcje, jakie czekają na turystów. Miasta mają do zaoferowania także przyjemności smakowe. Sprawdziliśmy, co warto zjeść, odwiedzając polskie metropolie. Smakosze, kupujcie bilet na pociąg i próbujcie miejskich specjałów.
Polskie miasta od wielu lat starają się budować własną markę. Swoje walory zachwalają w kampaniach promocyjnych. Wszystko po to, aby przyciągnąć jak największą liczbę turystów. Miasto, by być rozpoznawalne musi się z czymś kojarzyć. Takie symbole to zwykle zabytki, ludzie ważni dla jego historii lub wydarzenia kulturalne. Promocję można prowadzić też przez kuchnię. Polskie miasta mogą poszczycić się bowiem smakołykami, które są znakiem rozpoznawczym nie gorszym niż pomnik czy słynny festiwal. Lokalne przysmaki trafiają na sklepowe półki poza miejscem swojego pochodzenia. Rogale świętomarcińskie czy paprykarz szczeciński można kupić w wielu miejscach w Polsce. Najlepiej jednak te specjały smakują na miejscu. Sprawdziliśmy, czego warto spróbować odwiedzając polskie miasta.
Poznań - Rogal świętomarciński
Słodki, aromatyczny, wypełniony po brzegi nadzieniem. Poznański specjał kusi swoim niepowtarzalnym smakiem. Ten wyjątkowy wypiek to wyzwanie dla największego amatora słodyczy. Pieczony z ciasta półfrancuskiego, wypełniony nadzieniem z maku, migdałów, wanilii i skórki pomarańczowej. Konsumpcja rogala to czysta rozkosz. Zjedzeniem większej ilości przysmaku mogą poszczycić się nieliczni. Rogal jest bowiem niezwykle ciężki i sycący. To nie odstrasza poznaniaków, którzy w dniu Świętego Marcina kupują średnio 250 ton tego wyrobu.
Tradycja jego produkcji sięga czasów pogańskich, gdy podczas jesiennego święta składano bogom ofiary z wołów lub z ciasta zwijanego w wole rogi. Od 1891 rogale sprzedaje się w Poznaniu 11 listopada. Marciński rogal od lat przygotowywany jest według tej samej receptury. Wypieki muszą spełniać odpowiednie normy i być zatwierdzone przez Kapitułę Poznańskiego Tradycyjnego Rogala Świętomarcińskiego.
Szczecin - Pasztecik
Miasto na północy Polski do tej pory kojarzone było głównie z wyrobami rybnymi. Mieszkańcy wielu miast Polski sięgają po charakterystyczne puszki z rybno-ryżową pastą. Okazuje się jednak, że "Paprykarz Szczeciński" to nie jedyny symbol kulinarny tego miasta. Szczecinianie szczycą się bowiem smakołykiem o nazwie "Pasztecik". To wypiek z ciasta drożdżowego, wypełniony mięsnym lub grzybowym nadzieniem. Przekąska w kształcie rulonika smażona jest na głębokim tłuszczu. Z zewnątrz chrupki, w środku ma delikatną konsystencję. Serwowany jest zazwyczaj z czerwonym barszczem.
Historia szczecińskiego pasztecika ściśle związana jest z powojennymi losami tego miasta. Pierwszy lokal serwujący przysmak pojawił się w Szczecinie w 1969 r. Paszteciki produkowano w wielkiej maszynie z demobilu. Podobnego urządzenia używali radzieccy żołnierze stacjonujący w tym czasie w Szczecinie.
Kraków - zapiekanka "U Endziora"
Gród Kraka kojarzy się nieodłącznie z obwarzankami. Krążki z pieczywa zdobyły wielu zwolenników i można je kupić w większości polskich miast. Obwarzanki powoli jednak tracą palmę pierwszeństwa. Do miana kulinarnego symbolu Krakowa urasta bowiem zapiekanka, koniecznie ze słynnej budki "U Endziora" na krakowskim Kazimierzu. - Moim głównym zajęciem w chwili obecnej jest prowadzenie baru Endzior serwującego legendarne już nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie kotlety (sękacz i pyrtek) oraz całą gamę zapiekanek o różnym smaku i artystycznym wyglądzie - tak swoje specjały zachwala Endzior, właściciel krakowskiego baru.
Bułka wielkości sporego bochenka chleba z ogromną ilością dodatków to stały punkt imprezowych wieczorów. Krakowscy klubowicze zmęczeni imprezą w jednym z wielu klubów na Kazimierzu wpadają do "Endziora" po swój ulubiony przysmak. Skonsumowanie jednej zapiekanki daje wystarczającą ilość energii na resztę intensywnej nocy.
Łódź - Eklezja
Łódź to miasto wielu kultur. Dawna przemysłowa stolica Polski łączy wpływy polskie, niemieckie rosyjskie i żydowskie. Do tej tradycji odwoływali się pomysłodawcy konkursu na kulinarny symbol Łodzi. Miasto, pomimo swej burzliwej historii nie dorobiło się bowiem trwałej, kuchennej tradycji. Ostatecznie na symbol Łodzi wybrano ciastko o tajemniczej nazwie Eklezja. "Eklektyzm kultur w jednym smaku" - tak pomysłodawcy zachwalają wyrób, który chce powtórzyć sławę wadowickich kremówek. Składniki do wyrobu Eklezji symbolizować mają cztery różne kultury. W słodkim wypieku znalazły się więc marcepan, bakalie, słodki miód i piernik. Wszystko oblane szlachetną czekoladą i zapakowane w gustowne pudełko. Na kartonowym opakowaniu ciastka można podziwiać charakterystyczne miejsca związane z wielokulturowością Łodzią m. in. plac Wolności, kościół św. Mateusza. "Pyszny, niepowtarzalny upominek, dzięki któremu rozsmakujesz się w Łodzi na dłużej" - tak piszą twórcy Eklezji w dołączonej do niej ulotce. Jak wygląda eklezja można zobaczyć na blogu "Smaki i smaczki"
Gdańsk - Likier Goldwasser
Odwiedzając Gdańsk, spróbuj koniecznie złotej wody. Uważaj jednak na zawarte w niej procenty. "Goldwasser" to bowiem mocny, ziołowo-korzenny likier. Jego recepturę opracował holenderski imigrant. Od XVI w trunek produkowany był w Gdańsku. Cieszy on podniebienia i oczy amatorów napojów z procentami. Jego znakiem szczególnym są bowiem drobinki złota zatopione w szlachetnym napoju. Do amatorów "złotej wody" należeli car Rosji Piotr I, król Francji Ludwik XIV czy caryca Katarzyna. Obecnie ten gdański specjał wytwarzany jest jedynie w Niemczech. Gdański Polmos zaniechał bowiem produkcji. Alkohol nadal jednak pozostaje symbolem tego miasta i jest serwowany w wielu lokalach na gdańskim Długim Targu.
Jakie potrawy są specjalnością Waszych miast? Napiszcie nam, co warto zjesć w Waszych miejscowościach, a my opiszemy te specjały w kolejnym artykuje