Jesteś w podłym nastroju? Zamiast po pigułki na chandrę sięgnij lepiej po książkę. Zwolennikami takiej formy leczenia są brytyjscy psychoterapeuci. Swoim pacjentom w depresji zamiast leków przepisują lektury. Wszystko w ramach programu "Książka na receptę". Sprawdziliśmy, jakie pozycje powinny znaleźć się na "liście lektur refundowanych". Swoje ulubione, książkowe "antydepresanty" zaproponowali nam Krystyna Kofta i Artur Barciś.
Listę książek rekomendowanych pacjentom z umiarkowanymi problemami psychicznymi stworzyli brytyjscy lekarze w ramach fundacji Reading Agency. Wśród trzydziestu lektur przeważają podręczniki samopomocy. Sięgnięcie po poradnik psychologiczny ma pomóc odzyskać równowagę emocjonalną. Dzięki lekturze pacjent może pomóc sobie sam. Wśród propozycji brytyjskich lekarzy nie znalazły się powieści czy opowiadania. Postanowiliśmy więc zapytać Krystynę Koftę i Artura Barcisia, jakie lektury chętnie umieściliby na swojej "recepcie".
- W czasach licealnych humor poprawiała mi "Lalka" Bolesława Prusa - mówi pisarka Krystyna Kofta. Ta w gruncie rzeczy smutna lektura ma bowiem wiele dowcipnych momentów. Opisy procesu baronowej Krzeszowskiej i zachowania niesfornych studentów opisane są przez Prusa w niezwykle zabawny sposób, wywołujący u czytelników salwy śmiechu.
Dziś pisarka sięga chętnie prozę Lawrence'a Sterne'a. - "Życie i myśli JW Pana Tristrama Shandy" to niezwykle pogodna książka z mnóstwem przezabawnych momentów. Uwielbiam ją czytać z moim mężem. Na poprawę kiepskiego nastroju odczytujemy na głos najzabawniejsze dialogi - mówi.
Kofta zaleca też lekturę powieści erotycznych. Radzi jednak unikać głośnych w ostatnim czasie lektur w stylu "Pięćdziesiąt twarzy Greya". Poleca sięgnąć po klasykę, zwłaszcza opowiadania Anais Nin. "Małe ptaszki" czy "Delta Wenus" to pikantne opowiadania, które Kofta szczególnie rekomenduje kobietom. - Nin pisała je w latach 40. Do dziś w ogóle się nie zestarzały - mówi pisarka.
Kosmos stawia do pionu
Artur Barciś w kryzysowych momentach sięga po literaturę popularnonaukową. Zamiast opowieści wykreowanych przez pisarzy woli bowiem twarde fakty, które "stawiają do pionu". - Polecam książkę "Dzieci wszechświata" Hoimara von Ditfurtha. Przypomina mi bowiem, że jestem małym pyłkiem we wszechświecie. Na tle kosmosu moje problemy są mikroskopijne i nie mają wielkiego znaczenia - mówi.
Po książkę Richarda Dawkinsa "Magia rzeczywistości" aktor sięga by uświadamić sobie ogromną siłę natury. - Z miliardów plemników, które ruszyły na podbój, tylko jeden dotarł do celu i zapłodnił jajeczko, z którego powstałem. Wówczas przychodzi refleksja, jakim cudem jest moje życie i fakt mojego znalezienia się na tej planecie - mówi Barciś. Dawkins według niego te złożone procesy opisuje prostym językiem. W przystępny sposób pozwala zrozumieć rzeczywistość, która nas otacza. - Wszechświat z całą swoja potęgą uświadamia mi, jakie to szczęście, że istnieję i mogę być drobną częścią tego wielkiego porządku - dodaje aktor.