Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu wnioskuje o przeniesienie śledztwa w sprawie śmierci pochodzącego z Norwegii futbolisty Leo Kraffta poza okręg wrocławski. Mężczyzna zmarł po interwencji policji. Dalsze decyzje zależą od Prokuratury Regionalnej.
"W dniu dzisiejszym, po wykonaniu niecierpiących zwłoki czynności i zabezpieczeniu dowodów, do Prokuratora Regionalnego we Wrocławiu, skierowany został wniosek o przekazanie postępowania do prowadzenia jednostce prokuratury spoza okręgu wrocławskiego" – informuje w opublikowanym w środę komunikacie Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu.
Śledczy dodają, że jest to standardowa procedura, a wcześniejsze skierowanie sprawy poza rejon "bez podjęcia niezbędnych i koniecznych czynności o charakterze dowodowym, narażałoby interes śledztwa i stanowiłoby zagrożenie dla wyjaśnienia w jego toku wszelkich okoliczności faktycznych".
Prokuratura podkreśla, że od początku postępowania "ze względu na jego wagę i charakter" zaangażowanych było kilku prokuratorów zarówno na poziomie Prokuratury Rejonowej Psie Pole, jak i 1 Wydziału Śledczego Prokuratury Okręgowej. "W postępowaniu od początku uczestniczą także funkcjonariusze Biura Spraw Wewnętrznych Policji" – dodają śledczy.
Śmierć Norwega po interwencji policji we Wrocławiu
Jak pisaliśmy w naTemat, do tragedii doszło w piątek przed godz. 22. Policja interweniowała na terenie jednego z wrocławskich osiedli mieszkaniowych, w związku z otrzymanymi zgłoszeniami o pobudzonym mężczyźnie załatwiającym swoje potrzeby fizjologiczne w miejscu do tego nieprzeznaczonym, a także zakłócającym spokój innym.
– Mundurowi pojechali na miejsce i okazało się, że tych czynów dopuścił się mieszkający nieopodal obywatel Norwegii. W początkowej fazie interwencji 28-latek był dość spokojny i potwierdził swój udział w tych zdarzeniach, a także dodał, że pił wcześniej alkohol i zażywał środki odurzające. Wskazał także miejsce, gdzie leżą marihuana i amfetamina – przekazał w komunikacie kom. Wojciech Jabłoński, oficer prasowy Komendanta Miejskiego Policji we Wrocławiu.
Funkcjonariusze chcieli go w związku z tym zatrzymać. Ale – jak wynika z relacji policji – gdy przystąpili do tej czynności, zaczął stawiać bierny, a następnie czynny opór. Na miejsce został wezwany kolejny patrol.
– Stosując środki przymusu bezpośredniego powodujące możliwie najniższą dolegliwości ich użycia, czyli siłę fizyczną i kajdanki, obezwładnili pobudzonego mężczyznę – przekazał kom. Wojciech Jabłoński.
Na miejsce wezwana została karetka pogotowia. Po jej przybyciu mężczyzna nadal był mocno pobudzony i w związku z tym, medycy podjęli decyzję o zastosowaniu środków uspokajających. Norweg jednak "od ich otrzymania, zaczął omdlewać i utracił przytomność".
Medycy przystąpili wtedy do resuscytacji krążeniowo-oddechowej i przywrócone zostały jego czynności życiowe. 28-latek został potem przewieziony do jednego z wrocławskich szpitali, gdzie po ponad godzinie zmarł.