Kazadi o trudnych doświadczeniach z dzieciństwa.
Kazadi o trudnych doświadczeniach z dzieciństwa. fot Adam Jankowski/REPORTER

Patricia Kazadi została ostatnio gościnią podcastu Żurnalisty. Poruszyła temat okresu młodzieńczego i wychowania przez rodziców. Okazuje się, że jej ojciec miał wobec niej zupełnie inne oczekiwania, niż ona marzenia. Gdy chciała spróbować swoich sił w muzyce i mediach, wydawało mu się to niestosowne.

REKLAMA

Kazadi podczas rozmowy z Żurnalistą wyznała, że w jej domu panowały surowe zasady. Nie ma najlepszych wspomnień z okresu dzieciństwa.

– Dom był surowy i było wiele zasad: wracasz do domu do godziny 19, możesz spać poza domem u koleżanki raz na miesiąc. I był normalnie kalendarz i było zaznaczane, że już skorzystałam z tego przywileju. Musi być czerwony pasek na świadectwie, bo inaczej nie będę mogła pójść na tańce. (…) Rygor, dyscyplina. Nie mam jakichś takich super "wow" wspomnień – wyznała.

W jej domu kierowano się duchem konserwatywnym. Wpojono jej wartości, które do dziś wpływają na jej postawę. – Nie wolno zwracać się, tak czy inaczej, do takich, czy innych osób. Kobiecie nie przystoi to i tamto, kobieta musi znieść to i tamto. (…) Tak byliśmy wychowywani. Bardzo ważna jest jakość wizerunku, nie przystoi wiele rzeczy. Też za to jestem wdzięczna, ale ktoś z boku powie, że jestem sztywniarą i nudziarą – mówiła.

Kazadi o relacji z ojcem. Miał inne oczekiwania...

Prezenterka wspomniała o oczekiwaniach, jakie stawiał przed nią ojciec. – Były duże oczekiwania, byłam jedynaczką, tata chciał, żebym spełniła jego oczekiwania, ja miałam inne marzenia – zdradziła. Nie podobało mu się, że chciała robić karierę w mediach. –Dla mojego ojca osoba pracująca w show-biznesie to jest klaun – ujawniła Kazadi.

Gdy powiedziała, że chce wziąć udział w show "Jak oni śpiewają", w domu doszło do awantury. – On chętnie obejrzy, ale jego dziecko nie może takich rzeczy robić, bo on jest po magistrze, wykształcony, elokwentny, inteligentny, a jego córka będzie popitalać w stroju klauna w "Jak oni śpiewają" – wspominała.

W rezultacie Patricia postanowiła wyprowadzić się z domu i przez rok nie odzywała się do ojca. W końcu jednak zdecydowała się na rozmowę, do czego namówił ją chłopak.

– Doszło do rozmowy, która była punktem zwrotnym w naszej relacji i od tamtej pory, a to już będzie 10 lat, nasza relacja przepięknie się rozwija i kwitnie. (…) Nie należała do łatwych i myślę, że zawalczył po prostu o nią. I żeby o nią zawalczyć, wiedział, że musi się zmienić. I zmienił się. I jestem bardzo, bardzo szczęśliwa. (…) Mój tata dzisiaj to jest ktoś inny niż kiedyś, więc ciężko się o nim wypowiadać w jednotorowej wypowiedzi – stwierdziła.

W podsumowaniu dodała, że ojciec w pewien sposób zawsze jej imponował. – Jest moim ogromnym wzorem. Jest niezwykle inteligentny, mówi w kilku językach, dostał się na stypendium, bo był tak wybitny matematycznie i informatycznie. (…) Ten rygor z perspektywy czasu mi służył, bo dzięki temu mogłam się realizować i jestem tu, gdzie jestem. Gdybym nie miała takiego silnego charakteru, silnego kręgosłupa moralnego, takiej dyscypliny i pracowitości, to nie udałoby mi się osiągnąć w naszym zawodzie niczego albo bym tak daleko nie zaszła – skwitowała.