Joanna Opozda od dawna mówi publicznie o tym, że Antek Królikowski ma nie interesować się synem. Jakiś czas temu przekazała, że w związku z tym, że aktor nie płaci alimentów, sprawą zajęła się prokuratura. Teraz mama Vincenta znowu poruszyła ten temat. – Pieniądze, które należą się mojemu dziecku, zabiera Izabela – oznajmiła aktorka.
Reklama.
Reklama.
Antek Królikowski kombinuje z alimentami? Opozda zarzuca mu okradanie syna
Joanna Opozda zdecydowała się opowiedzieć za pośrednictwem Instagrama, jak obecnie przedstawia się sytuacja związała z wpłatami alimentacyjnymi na syna ze strony Antoniego Królikowskiego.
Gwiazda uchyliła rąbka tajemnicy na temat źródeł dochodów ojca Vincenta. Procesem ściągania zaległych alimentów zajął się komornik, przy czym Opozda posiada dostęp do zawieranych przez Królikowskiego kontraktów.
Jak się jednak okazuje, gwiazdor filmów Patryka Vegi miał opracować zręczny sposób, aby uniknąć bezpośrednich wpłat na jego konto, przekierowując środki na konto swojej partnerki, Izabeli.
– Ja próbowałam wszystko załatwiać prawnie, ale muszę powiedzieć, że jestem zaskoczona, w jaki sposób alimentowicze w naszym kraju działają, żeby ukryć swoje przychody (..). Antek dostał w ostatnim czasie dwie bardzo duże role, jedną w spektaklu teatru "Tu i Teraz" oraz we wrocławskim serialu, gdzie gra główną rolę i bardzo wysoką stawkę. Ja mam wgląd w jego umowę, więc wiem, o jakich pieniądzach mówię – zaznaczyła na wstępie.
– Dowiedziałam się właśnie, że komornik nie będzie mógł ściągnąć przychodów, ponieważ Izabela otworzyła swoją działalność gospodarczą i z Antkiem zawarli umowę trójstronną – ona jako jego agentka. Teraz te pieniądze nie będą wpływać do Antka, tylko do niej. Wymyślili sobie, w jaki sposób okradać 18-miesięcznego chłopca. Mam nadzieję, że są z siebie dumni. Uważam, że to jest wstrętne i obrzydliwe zachowanie – podkreśliła aktorka.
Opozda także ujawniła, że od dłuższego czasu akta sprawy znajdują się w prokuraturze. Obecnie pozostaje jej jedynie oczekiwać na werdykt sądu. Zaznaczyła, że komornik skontaktował się z teatrem w sprawie tej kwestii. Według niej, nowa przełożona Królikowskiego i założycielka teatru "Tu i Teraz" mogła w jakiś sposób "dopomóc" w komplikacji procesu ściągania alimentów. Jak przekazała, Kamila Polak prawdopodobnie nie zawarła żadnej formalnej umowy z Królikowskim.
– Komornik, który się tym zajmuje, wysłał pismo do teatru "Tu i Teraz". Otrzymaliśmy odpowiedź, że pani Kamila Polak nie podpisała umowy z Antonim Królikowskim. Nie wiem, jak ona się rozlicza z urzędem skarbowym. Będziemy się tym zajmować, bo tych spektakli jest bardzo dużo i w jakiś sposób przecież musi się z nim rozliczać. Nie sądzę, żeby Antek, który gra główną rolę, robił to charytatywnie – powiedziała.
Aktorka jeszcze raz zaznaczyła, że nie jest "alimenciarą". Przypomniała, że to ona jest główną opiekunką ich syna, a Antoni nie zdecydował się na walkę o opiekę naprzemienną.
– Jedyne, o co wychodził, to tylko o to, że prosi o obniżenie alimentów. Antek nawet nie chciał zabezpieczyć kontaktów z dzieckiem. To ja proponowałam, żeby przyszedł do naszego dziecka kilka miesięcy temu. Nie chce, trudno – dodała.
Nie są to jednak wszystkie oskarżenia skierowane w stronę Królikowskiego. Opozda sugeruje, że Antoni przeniósł swoje oszczędności na konto bankowe na Litwie, co zabezpiecza je przed potencjalnym zajęciem przez komornika.
Na zakończenie Joanna odpowiedziała na internetowe plotki, jakoby "złapała Antka na dziecko". Zapewniła, że te spekulacje to nonsens, zaznaczając, że ciąża była planowana. – Ślub również nie był wymuszony ciążą. My się zaręczyliśmy na długo przed tym, zanim ja w ciążę zaszłam. Nie chciałam sobie robić dziecka, żeby żyć z alimentów – skwitowała dosadnie.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.
Pieniądze, które należą się mojemu dziecku, zabiera Izabela i pieniądze będą teraz wpływać do niej. Tak działają alimenciarze w tym kraju. Jeszcze na samym początku Antek przelał wszystkie swoje pieniądze, ogromne milionowe sumy, na Litwę. Nie mogliśmy ściągnąć zadłużenia, bo komornik działa tylko na polskich kontach (...). Wiadomo, że jeżeli ktoś idzie do pracy i prosi o to, żeby pieniądze nie przychodziły na jego konto, tylko na konto kochanki, to chce ukryć swoje dochody. (...) Alimenty to nie prezenty i nie pozwolę na to, aby mój syn był okradany przez dwójkę ludzi, którzy już i tak wyrządzili mnie i mojemu dziecku ogromną krzywdę.