Krzysztof Brejza opublikował zdjęcia granatnika i tego jak wyglądał gabinet komendanta Szymczyka po tym jak ten odpalił broń w swoim gabinecie. Policja zabiera w sprawie głos i komentuje doniesienia.
Reklama.
Reklama.
– Zdjęcia te nie wnoszą nic nowego, o czym nie było mowy wcześniej i czego nie przekazywano opinii publicznej – powiedział PAP rzecznik Komendanta Głównego Policji. Mariusz Ciarka skomentował w ten sposób zdjęcia, które zostały opublikowane przez Krzysztofa Brejzę . Te miały przedstawiać gabinet szefa KGP bezpośrednio po wybuchu.
– W wypowiedziach pana senatora padło wiele nieprawdziwych informacji, aby nadać sprawie charakter sensacji – dodał Ciarka.
Zdjęcia granatnika w sieci. Wybuch w gabinecie Szymczyka opublikował Brejza
Senator KO Krzysztof Brejza opublikował zdjęcia gabinetu po wybuchu oraz samego granatnika w poniedziałek 19 września.
"Ujawniam najbardziej strzeżoną tajemnicę państwa PiS. Te zdjęcia nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego.15.X zmienimy Polskę na lepszą" – tak Krzysztof Brejza podpisał zamieszczone zdjęcia.
Komendant Jarosław Szymczyk nigdy nie został pociągnięty do odpowiedzialności za incydent, który uznano za wypadek.
Wybuch w gabinecie Szymczyka. Jak do niego doszło?
Do zdarzenia doszło 14 grudnia w Komendzie Głównej Policji. MSWiA podało, że w jej siedzibie "eksplodował jeden z prezentów, które komendant Jarosław Szymczyk otrzymał podczas wizyty w Ukrainie od jednego z szefów ukraińskich służb". Wcześniej rzecznik policji ukrywał informację, podając jedynie lakoniczny komunikat.
– Do uszkodzenia stropu doszło wczoraj w pomieszczeniu służby ochronnej. Jest to pomieszczenie niejawne, w którym znajdują się urządzenia związane z zapewnieniem ochrony obiektów KGP, dlatego nie możemy udzielać żadnych informacji – powiedział dzień po incydencie Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy KGP.
W wyniku eksplozji generał Szymczyk doznał obrażeń i trafił do szpitala. Po wyjściu z placówki powiedział, że dzień po otrzymaniu tej broni i innych podarunków chciał przełożyć je na zaplecze swojego gabinetu. Aby to zrobić, ustawił granatnik pionowo, a ten wystrzelił i "dosłownie po sekundzie doszło do eksplozji".
– Wybuch był potężny - siła uderzenia przebiła podłogę, a z drugiej strony uszkodziła sufit – mówił wówczas reporterom RMF FM.