W dyskusji o ochronie klimatu i przyrody coraz częściej pada termin "zrównoważona turystyka". Potocznie oznacza on wakacje, w czasie których oddech mają złapać zarówno turyści, jak i planeta oraz mieszkańcy turystycznych miejscowości. Niektórzy jednak mylnie rozumieją to pojęcie jako połączenie jak najbardziej aktywnego podróżowania i wypoczynku z pewnymi równoważącymi je praktykami ekologicznymi.
Reklama.
Reklama.
Ekoturystyka, jak wszystkie dziedziny życia gospodarczego i społecznego, przechodzi ciągłą ewolucję. Choć nie zmienia się jej zasadnicza idea (atrakcyjny wypoczynek z poszanowaniem przyrody traktowanej w sposób oszczędny, świadomy i odpowiedzialny), to w obliczu kolejnych doniesień mediów i naukowców o niekorzystnych zmianach klimatycznych na świecie wypracowuje ona nowe standardy i rozwiązania.
Współczesna zrównoważona turystyka czerpie pełnymi garściami ze stylu życia określanego mianem "slow". To zatem taki sposób spędzania "zielonych wakacji", który zakłada wykorzystywanie zasobów naturalnych w minimalny sposób i wybieranie opcji wiążących się z jak najmniejszą emisją dwutlenku węgla (CO2). Ważną jej częścią są też szacunek dla potrzeb lokalnych społeczności i wsparcie dla lokalnej gospodarki.
Jak to wygląda w praktyce? Przykładowo, zamiast podróży samochodem do miejscowości z dużym skupiskiem terenów zielonych, lepiej dotrzeć do tego ekologicznego zakątka na pokładzie dalekobieżnej kolei wykorzystującej w 100 proc. energię odnawialną. Kolejny przykład – można odkrywać "zielone płuca" miasta, przemieszczając się pieszo albo na rowerze miejskim, a nie korzystając z taksówek czy autobusów.
Zrównoważona turystyka przejawia się też np. wyborem lokalnych, a nie sieciowych restauracji, ponieważ te pierwsze często korzystają z miejscowych produktów, skracając tym samym obciążający dla środowiska łańcuch dostaw. Uprawiający ją podróżni wspierają również sklepy, obiekty oferujące zakwaterowanie, firmy transportowe i inne punkty, w których zatrudniani są mieszkańcy "zielonych" miejscowości.
Ogólnie zrównoważona turystyka w jej współczesnym rozumieniu promuje lokalność, której najlepszym wyrazem staje się wypoczynek w jednym miejscu. Dzięki temu przyjezdni lepiej poznają okolicę, lokalne tradycje i kuchnię, a zarazem przyczyniają się do zmniejszenia CO2, jedząc lokalne produkty, stołując się w restauracjach na bazie lokalnych upraw, śpiąc w jednym hotelu i przede wszystkim rezygnując z wojaży.
Gdzie kwitnie tak pojmowana zrównoważona turystyka? Krajem, który się w niej wyspecjalizował, są np. Niemcy. Na tym polu nasz zachodni sąsiad notuje spore sukcesy. W roku 2023 awansował z szóstego na czwarte miejsce w zestawieniu Indeksu Celów Zrównoważonego Rozwoju (Indeks SDG). Ranking ten porównuje wszystkie 193 kraje członkowskie ONZ według ich postępów w realizacji celów klimatycznych.
Kraj nad Odrą pnie się na szczyty list oceniających poziom rozwoju "zielonej" turystyki dzięki licznym rozwiązaniom chroniącym klimat i przyrodę. Pierwsze z brzegu to sieć kolejowa z pociągami jeżdżącymi na energii pozyskanej w całości ze źródeł odnawialnych, powszechny wynajem elektrycznych hulajnóg i rowerów, zrównoważone hotele czy restauracje zamawiające produkty u miejscowych rolników.
Gdzie można w imponującym stopniu minimalizować ślad węglowy, urlopując za naszą zachodnią granicą? Przedstawiamy 5 topowych miejscowości, które lubują się w ekologicznych rozwiązaniach, a zarazem są na tyle atrakcyjne dla przyjezdnych, że świetnie sprawdzą się solo jako cel wakacji czy urlopu. W tych miejscach będziesz miał/a wszystko pod ręką, a pobytem w nich dasz relaks nie tylko sobie, ale także planecie.
1. Celle w Dolnej Saksonii
To malownicze miasto w Dolnej Saksonii w północnej części Niemiec szczyci się certyfikatem zrównoważonej destynacji turystycznej. Morzu drewnianych domków z szachulca tworzących krajobraz zabytkowego Starego Miasta towarzyszą ogromne połacie zieleni, które pozwalają temu miejscu oddychać czystym powietrzem.
Oświetlonymi lampami diodowymi ulicami możemy dojść do samowystarczalnego energetycznie kąpieliska, przyjaznych dla pszczół hoteli z produkcją własnego miodu czy centrum kongresowego, które serwuje potrawy na bazie składników od lokalnych dostawców.
2. Kolonia w Nadrenii Północnej-Westfalii
Czy wiecie, że Kolonia była jednym z pierwszych miast w Niemczech, w których wprowadzono strefy środowiskowe? Leżące w zachodniej części kraju miasto może pochwalić się rozległymi terenami zielonymi, które rozciągają się po prawej stronie przecinającego go Renu.
Najbardziej zrównoważoną dzielnicą jest tu Ehrenfeld uchodząca też za mekkę dla miłośników sztuki. Dominują tu butiki z ekologiczną modą, palarnie kawy, sklepy vintage z lokalnymi wyrobami oraz samowystarczalne knajpki i piwiarnie. Ba, tu nawet kosze na śmieci przerabia się na doniczki z pachnącymi kwiatami!
3. Fryburg Bryzgowijski w Badenii-Wirtembergii
Położone w dolinie Renu, w południowo-zachodniej części Niemiec miasto w rozwoju zrównoważonej turystyki jest jak magik, który wyciąga z rękawa kolejne asy. Miejscowość, której wizytówką są miniaturowe kanały "Bächle", żyje dosłownie dzięki słońcu. Pochodząca z niego energia zasila mnóstwo tutejszych obiektów m.in. ratusz, uniwersytet i stadion.
Fenomenem jest Heliotrop, energetycznie samowystarczalna willa, która wytwarza więcej energii, niż zużywa. Najmocniej zielenią mieni się dzielnica Vauban z domkami o zerowym bilansie energetycznym i ogródkami warzywnymi.
4. Senftenberg w Brandenburgii
We wschodniej części Niemiec, nad rzeką Czarną Elsterą, leży miasto, które przyrodniczo słynie z dwóch rzeczy: utworzonego w wyniku rekultywacji terenów jeziora Senftenberg oraz najstarszego niemieckiego miasteczka ogrodowego Marga, które zbudowano jako rekreacyjne osiedle robotnicze w dzielnicy Brieske dla pracowników kopalni.
Kameralne "Miasto-Ogród" z domami z czerwonej cegły i wszechobecną zielenią to jeden z przystanków łużyckiego Szlaku Energii. Senftenberg to też rozbudowaną sieć ścieżek rowerowych. Rzut beretem można dotrzeć do lesistego Spreewaldu tzw. Wenecji Północy.
5. Föhr w Szlezwiku-Holsztynie
Co powiecie na pobudkę za sprawą krzyku ptaków, z zapierającym dech w piersiach widokiem na... dno morza odsłonięte przez odpływ, a to wszystko spod kołdry sypialnego kosza plażowego? Taki bliski natury poranek oferuje przyjezdnym Föhr, jedna z Wysp Północnofryzyjskich przy niemieckim wybrzeżu Morza Północnego, w sercu tzw. Morza Wattowego wpisanego na listę UNESCO.
Niewielki ląd można przemierzać pieszo z obowiązkowym bosym spacerem po wattach (terenach powstałych w wyniku odpływu wód morskich) i wypożyczonymi rowerami, stołując się w restauracjach z... własnymi gospodarstwami i nocując w zabytkowych, kilkusetletnich domach!
Stay a little bit longer
Ci, którzy czują bliskość z ideą "pobytu na dłużej w jednym miejscu", powinni wziąć sobie do serca jedną radę. A brzmi ona tak: jeśli jedziecie na wakacje i na miejscu macie wybór, to wybierajcie takie formy zwiedzania, restauracje i noclegi, które działają na zasadach zrównoważonego rozwoju. Wtedy zrobicie coś dobrego nie tylko dla siebie (relaks/wypoczynek/naładowanie baterii), ale także dla środowiska naturalnego.