Materska-Sosnowska: Od autorytaryzmu oddziela nas to, co PiS zapowiada, że zmieni po wyborach
W podcaście "Allegro ma non troppo" gościnią Jacka Pałasińskiego jest dr Anna Materska-Sosnowska – politolożka z Fundacji Batorego. Dwa tygodnie przed wyborami zapytaliśmy ją, czy Polska jest krajem autorytarnym.
– Jeżeli spojrzelibyśmy definicyjnie, politologicznie: nie, nie jest. Natomiast czy następuje ograniczenie praw i swobód obywatelskich? Tak. Czy następuje ograniczenie opozycji? Tak. Czy nastąpiło lub nastąpiłoby ograniczenie swobody wyboru? Tak. Czy następuje uprzywilejowanie władzy? Tak. Czy następuje zwiększenie korupcji? Tak – mówi Materska-Sosnowska. – Od autorytaryzmu oddziela nas to, co rządzący zapowiadają, że zmienią, jak wygrają wybory – dodaje
W takim razie, jakie są źródła sukcesu PiS, pomimo że nasze prawa i przywileje są ograniczane?
– Rok 2015 to jest przede wszystkim chęć zmiany w społeczeństwie, bardzo dobrze przeprowadzona kampania, ich obietnice i spełnienie tych obietnic w postaci chociażby 500+, które zaprowadziła partia rządząca. Imposybilizm się skończył. Dzisiaj sytuacja jest zupełnie inna. Dziś PiS nie wygląda jak partia, która wypełnia wszystkie swoje obietnice, ale ze względów partykularnych umiała przywiązać do siebie wyborców. Nie wszystkich. Dziś walczy, żeby to odbudować. W polaryzacji hasła są proste, populiści używają prostych haseł: Masz wroga. Określonego – mówi nasza gościni.