Wiadomo już, kim jest kierowca BMW, podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na autostradzie A1. Sebastian Majtczak poszukiwany jest listem gończym, a jego zdjęcie obiegło sieć. Problem w tym, że mężczyzna prawdopodobnie wyjechał do Niemiec, a następnie na Dominikanę. Drogowy pirat musi jednak pozostawiać po sobie jakieś ślady. Złapać go mogą "łowcy cieni", czyli grupa specjalna z CBŚP.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Sebastian Majtczak ma 32 lata, w 1991 roku urodził się w Niemczech w Bonn. Z danych w Krajowym Rejestrze Sądowym wynika, że oprócz polskiego, ma też niemieckie obywatelstwo.
Tam właśnie początkowo uciekł przed polskim wymiarem sprawiedliwości, jednak Onet ustalił, że w piątek 29 września miał opuścić Europę i uciec na Dominikanę, z którą Polska nie ma podpisanej umowy o ekstradycję.
Wszyscy zastanawiają się więc, co dalej z mężczyzną i czy dosięgnie go sprawiedliwość. W rozmowie z WP gen. Adam Rapacki stwierdził, że nie ma żadnych wątpliwości co do tego, że Majtczak zostanie namierzony. Dodał, że mogą go zatrzymać tzw. łowcy cieni z CBŚP.
Co więcej, były wiceszef MSWiA oraz współtwórca Centralnego Biura Śledczego Policji, ocenił w rozmowie z portalem, że policja powinna już dysponować śladami, które pozostawił po sobie Majtczak, będąc za granicą. Ekspert wskazywał, że mogą być to nawet takie "drobiazgi", jak: użycie karty kredytowej, wizyta w bankomacie, telefon do rodziny, zapisy z monitoringu.
Generał podkreślił również, że Majtczak na pewno zostanie namierzony, pozostaje jedynie kwestia czy stanie się to prędzej, czy później. – Nie mam wątpliwości, że zostanie namierzony. Może to potrwać trochę dłużej, może być potrzeba większej pracy operacyjnej, ale finalnie znajdą go i zlokalizują – stwierdził.
Uznał, że sprawa wypadku na A1 jest na tyle głośna i medialna, że prokuraturze zależy na jak najszybszym znalezieniu sprawcy, a tym mogą zająć się "łowcy cieni" z CBŚP. Rozwiał również wątpliwości związane z możliwym pobytem Sebastiana Majtczaka na Dominikanie i podkreślił, że brak umowy o ekstradycję z jakimś krajem nie jest przeszkodą nie do pokonania.
Co więcej, Majtczak według eksperta "nie jest groźnym przestępcą czy członkiem mafii", więc nie ma doświadczenia w ukrywaniu się. Wydaje się więc, że jego złapanie to tylko kwestia czasu. Rzeczniczka CBŚP Iwona Jurkiewicz przekazała Wirtualnej Polsce, że "na tym etapie dysponentem poszukiwań jest Komenda Główna Policji. Funkcjonariusze CBŚP nie uczestniczą w nich".
Wątek niemiecki w sprawie sprawcy wypadku na A1
Jak już informowaliśmy w naTemat, przed wypadkiem na A1 Majtczak kupił niemiecką spółkę, co w rozmowie z Wirtualną Polską potwierdzają jego kontrahenci. Biznesmeni relacjonują, że była to tzw. martwa spółka – zarejestrowana w Berlinie, ale niewykorzystywana. Majtczak zapłacił za nią 3 tys. euro.
Do transakcji doszło na początku września, ale spółka oficjalnie została zarejestrowana dopiero 20 września, po wypadku. Majtczak zmienił nazwę przedsiębiorstwa na podobne do jego firmy w Łodzi. Biznes polega na produkcji kawy.