Od marca Putin ścigany jest nakazem aresztowania Międzynarodowego Trybunału Karnego. To nie przeszkadza mu jednak wziąć udział w wizycie na terenie Kirgistanu. Kraj ten nie zobowiązał się stosowania nakazu, dzięki czemu rosyjski dyktator i zbrodniarz wojenny może prowadzić swoje dyplomatyczne działania. Co więcej, to tylko jedna z podróży zagranicznych, którą zaplanował na najbliższy czas.
Reklama.
Reklama.
Putin w czwartek będzie rozmawiał z prezydentem Azerbejdżanu Ilhamem Alijewem i prezydentem Kirgistanu Sadyrem Dżaparowem. W piątek razem z prezydentem Białorusi Aleksandrem Łukaszenką weźmie udział w szczycie krajów byłego ZSRR.
Putin nie może wyjeżdżać z Rosji, bo grozi mu więzienie
Wybór krajów, do których Putin wybrał się w delegację, nie jest przypadkowy. Agencja AFP podaje, że na początku października rosyjski dyktator tłumaczył, że unika międzynarodowych szczytów, aby nie "sprawiać problemów" organizatorom. W marcu Międzynarodowy Trybunał Karny wydał bowiem wobec niego nakaz aresztowania.
W przypadku Kirgistanu, sprawa jest dość prosta. Na terenie tego kraju Putin jest bezpieczny, bo jego władze nie ratyfikowały Rzymskiego Statutu Międzynarodowego Trybunału Karnego. Ten pozwala na ściganie odpowiedzialnych za popełnienie takich czynów jak ludobójstwo, zbrodni przeciwko ludzkości, zbrodnie wojenne i zbrodnie agresji.
Do jakich krajów nie może wjechać Putin?
Ponieważ decyzja Międzynarodowego Trybunału Karnego obowiązuje jedynie w krajach, które ratyfikowały Statut Rzymski, nadal są państwa, do których Putin ma bezpieczną możliwość wjazdu.
Nakaz aresztowania MTK obowiązuje łącznie na terenie 123 krajów, w tym w takich jak Wielka Brytania, Kanada, Brazylia czy Meksyk, ale wśród tych, które nie ratyfikowały statutu, a tym samym nie zobowiązały się formalnie do jego przestrzegania, jest taki gigant jak USA, a także Izrael, Iran czy nawet Ukraina. Na liście znajdziemy także wspomniany Kirgistan.
Z przywódcą tego kraju będzie miał zresztą okazję się zobaczyć podczas przyszłotygodniowego Forum Pasa i Szlaku w Pekinie. Na liście goście jest także właśnie węgierski premier Viktor Orban.
Na razie nie wiadomo, czy dojdzie do spotkania obu przywódców, ale Orban jest jedynym przedstawicielem kraju członkowskiego Unii Europejskiej, który weźmie udział w szczycie w Chinach.
Jak informowaliśmy w naTemat, wskazując na pośrednie przyczyny wybuchu konfliktu w Izraelu, podawał on działania Rosji. Jak dodał, tej wtórują zbratani z polskim rządem PiS Węgrowie, którzy już dziś przejawiają imperialistyczne zapędy.
– Ja nie żartuję (...) Proszę zobaczyć, z kim się trzyma polski rząd. My dzisiaj wewnątrz Unii Eropejskiej gramy najczęściej tylko z Węgrami, a oni są toksyczni (...) dla "Zachodniaków", a dla nas szalenie niebezpieczni. Bo oni czekają na możliwość zmiany granic w środku Europy. Absolutna tragedia z punktu widzenia polskiej racji stanu. MSZ i polska służba zagraniczna musi reprezentować polską rację stanu, a nie rację partii rządzącej – wyjaśnił polityk.