Dla młodego człowieka, który szuka w świecie swojego prawdziwego ja, nietolerancja i towarzysząca jej przemoc to niszczycielska siła. Nienawiść ze strony innych bywa na tyle destrukcyjna, że może prowadzić do podjęcia radykalnych kroków. O takim tragicznym scenariuszu opowiada w swojej najnowszej książce pisarz, który dał się poznać polskim czytelnikom jako autor powieści dla ludzi o naprawdę mocnych nerwach.
Reklama.
Reklama.
Materiał reklamowy
– To, co najbardziej przeraża, to rosnąca liczba samobójstw wśród nastolatków. To temat, o którym trzeba mówić. Znam wiele rodzin, w których problemy zauważane są na zbyt późnym etapie. Obserwacja i szczera rozmowa to podstawa, jeśli chcemy zapobiegać takim tragediom – mówi w wywiadzie dla naszego serwisu Piotr Kościelny, pisarz, były prywatny detektyw, którego powieść "Szymek" trafiła właśnie do sprzedaży.
Jak i dlaczego prywatny detektyw został pisarzem?
Czysty przypadek. Jak wielokrotnie wspominałem, zrobiłem to, by udowodnić swojemu tacie, że dam radę. Z czasem pisanie i wymyślanie nowych historii stało się pasją. Robiłem to, aby się odstresować po trudach pracy prywatnego detektywa. Teraz hobby jest także moim zawodem.
Pana twórczość słynie z mrocznych i brutalnych historii. W jakim stopniu prawdziwe historie, których był Pan świadkiem w swoim poprzednim zawodzie, wpływają na świat przedstawiony w książkach?
W książkach nie opisuję wydarzeń, których byłem świadkiem w trakcie pracy zawodowej. Jednak cechy prywatnego detektywa pozwalają mi stworzyć ciekawy rys bohaterów. Potrafię obserwować i wyciągać wnioski. Analizuję zachowanie ludzi i na tej podstawie kreuję bohaterów. Mroczne i brutalne historie są wytworem mojej wyobraźni, chociaż w miejscach przedstawionych w moich powieściach bywałem. Znam smród melin, gdzie dym papierosowy miesza się z zapachem stęchlizny, moczu i alkoholu. Często widziałem przemoc i agresję. Jednak to tylko otoczka fabuły, która powstaje w mojej głowie.
Ile zaobserwowanej rzeczywistości jest w "Szymku", najnowszej powieści Pana autorstwa?
Sporo. Wszystkie miejsca są autentyczne. Szkoła, do której uczęszczał główny bohater, istniała w tamtych latach. Blokowisko, w którym mieszkali Szymek i Tomek także istnieje, chociaż teraz wygląda zupełnie inaczej. Lata dziewięćdziesiąte to był czas bezrobocia, obaw o przyszłość. Ulice były szare, ludzie rzadko się uśmiechali. Tak było nie tylko we Wrocławiu. Początek przemian był także początkiem tragedii wielu rodzin. Ja to wszystko widziałem jako nastolatek i to pokazałem w swojej powieści.
Nie da się ukryć, że powieść porusza bardzo trudne tematy: samobójstwa wśród młodych ludzi, alkoholizm, problem samoakceptacji i tolerancji ze strony innych. Co przyświecało Panu przy tworzeniu tej dramatycznej opowieści?
Zaczynając "Szymka", nie planowałem, że końcowy efekt tak właśnie będzie wyglądał. Chciałem rozpocząć powieść od mocnego akcentu. Samobójstwo nastolatka takim właśnie było. Potem trzeba było pociągnąć akcję tak, by wyjaśnić, co się wydarzyło, że Szymek podjął taką, a nie inną decyzję. W trakcie pisania dokładałem kolejne elementy układanki. Książka ze mnie wypłynęła sama i efekt końcowy całkowicie mnie zaskoczył.
Akcja "Szymka" rozgrywa się w latach 90. we Wrocławiu. Dlaczego osadził ją Pan w tak odległych już, a nie współczesnych czasach?
Powód jest prozaiczny. Główny bohater jest moim rówieśnikiem. W tym samym czasie szliśmy do szkoły średniej. Nie wiem, jak teraz wyglądają realia liceów i techników. Nie chciałem, by czytelnik powiedział: "hola, hola, panie Kościelny, tak teraz młodzież nie mówi i tak się nie zachowuje". Aby ta historia wypadła realistycznie, to nawet Szymek chodził do mojego technikum. Mogłem dokładnie opisać budynki, uczniów, ich ubiór, przedmioty zawodowe. Adres braci Dąbrowskich to jest blok naprzeciwko mojego, w którym dorastałem. Bunkry, w których doszło do tragicznych w skutkach wydarzeń, także istniały. To wszystko dodało historii autentyczności.
Jak w kontekście poruszonych w książce problemów społecznych ocenia Pan rzeczywistość w Polsce między tamtymi latami a tymi, w których obecnie żyjemy? Jak wypada to porównanie?
Problemy są w mojej ocenie podobne. Z jednej strony młodzież nie musi się obawiać wykluczenia z powodu swojej orientacji seksualnej. Młodzi nie muszą się już ukrywać z tego powodu, tak jak to miało miejsce trzy dekady wcześniej. Wtedy, nazwanie kogoś "pedałem" było powszechne i nie budziło oburzenia. W tej kwestii, na szczęście, sporo się zmieniło. Jednak pojawiły się inne problemy, takie jak wszechobecny hejt, przemoc wobec słabszych, wrzucanie filmików do sieci, w których pokazane jest znęcanie się nad innymi. To, co najbardziej przeraża, to rosnąca liczba samobójstw wśród nastolatków. To temat, o którym trzeba mówić. Jak wypada porównanie? Niestety, na niekorzyść czasów współczesnych. Nie zapominajmy jednak, że my, obserwatorzy, możemy to zmienić.
Co my, rodzice i inni dorośli, możemy zrobić, by zapobiegać takim tragediom jak w tej powieści?
Obserwować zachowanie swoich dzieci, znajomych nastolatków. Starać się wyłapać już na wczesnym etapie, że coś podejrzanego się dzieje. Znam wiele rodzin, w których problemy zauważane są na zbyt późnym etapie. Młody człowiek wpada w sidła narkotyków, alkoholu lub leków. Czasami na jakąkolwiek pomoc jest już za późno. Obserwacja i szczera rozmowa to podstawa.
A jakie zmiany zaszły w policji, której ukazany w powieści wizerunek pozostawia wiele do życzenia?
Zmieniło się wiele. W tamtych czasach powszechne było picie alkoholu i tak zwany "tumiwisizm". Mała pensja sprawiała, że policjantom tak zwyczajnie się nie chciało. Teraz jest lepiej, ale do ideału sporo nadal brakuje. Policjanci muszą walczyć ze statystykami i czasem lepiej nie przyjąć zawiadomienia o czynie zabronionym, niż wykonać kawał pracy, gdzie może nie być spodziewanego efektu.
Co dalej po "Szymku"? W którą stronę skręci teraz twórczość Piotra Kościelnego?
W styczniu pojawi się kolejna powieść wydana nakładem Wydawnictwa Czarna Owca. "Nielat" będzie najmocniejszą moją powieścią zarówno pod względem tematyki, jak i opisów zdarzeń. Powiem szczerze, że sam mam gęsią skórkę, wiedząc, z czym czytelniczki i czytelnicy będą musieli się zmierzyć.
Znajdujesz się w trudnej sytuacji, przeżywasz kryzys, masz myśli samobójcze?
– Telefon interwencyjny dla osób w trudnej sytuacji życiowej Kryzysowy Telefon Zaufania – wsparcie psychologiczne: 116 123 czynny codziennie od 14:00 do 22:00– Całodobowe centrum Wsparcia dla osób w kryzysie emocjonalnym: 800 70 22 22– Bezpłatny kryzysowy telefon zaufania dla dzieci i młodzieży: 116 111– Jeśli w związku z myślami samobójczymi lub próbą samobójczą występuje zagrożenie życia, w celu natychmiastowej interwencji kryzysowej zadzwoń pod numer 112 lub udaj się na oddział pogotowia do miejscowego szpitala psychiatrycznego.