Markowski ostro o Morawieckim: To jest facet, który w nocy do żony krzyczy "Donaldzie"
W najnowszym odcinku wideo podcastu "Allegro ma non troppo" gośćmi Jacka Pałasińskiego byli Milena Drzewiecka, psycholożka społeczna z Uniwersytetu SWPS, i Radosław Markowski – socjolog, politolog, również reprezentujący Uniwersytet SWPS.
Rozmowa dotyczyła m.in. tego, czego my Polacy oczekujemy od polityków, bez względu na to, jakie barwy polityczne reprezentują
– Polacy chcą dobrego życia i sami definiują, co rozumieją przez to pojęcie dobrego życia. I tak naprawdę, jeśli spojrzeć na wartości wyznawane przez Polaków, to niezależnie od sympatii politycznych, znajdziemy tu pewien wspólny trzon taki jak: zdrowie, rodzina bezpieczeństwo. I w tym sensie możemy znaleźć podobieństwa, których być może politycy nie znajdują w elektoracie propisowskim, proplatformerskim i tak dalej. Tylko trochę inaczej mogą sobie wyobrażać wizję tej zdrowej, bezpiecznej czy rodzinnej Polski. I tutaj inną wizję przedstawia Prawo i Sprawiedliwość i Platforma Obywatelska. Ale tak naprawdę jeden, drugi czy trzeci elektorat, czy niezdecydowany, chce dobrego życia – mówi doktor Drzewiecka.
Zapytaliśmy również naszych gości, czy niebezpieczne dla demokracji jest referendum, które ma odbyć się równocześnie z wyborami parlamentarnymi.
– Polaków nurtują: konsekwencje wojny w Ukrainie, służba zdrowia, kryzys gospodarczy. To są te główne rzeczy. Natomiast te cztery kwestie (zawarte w pytaniach referendalnych) w ogóle ich nie interesują. Mam taką hipotezę: po pierwsze, żeby komisje za granicą nie zdążyły policzyć głosów, żeby odebrano szansę tym ponad 500 tys. osób i żeby te głosy trafiły do kosza. Jakoś dziwnym trafem z Chicago przyjdą i zdążą policzyć. Drugi powód, żeby to mieć, to było: w małych miasteczkach ci, którzy nie chcą głosować w referendum to jest pewna odwaga. Dlatego rację ma Donald Tusk, ja to głosiłem wcześniej, żeby przepraszam za język – olać. Referendum nie ma znaczenia – ocenia Radosław Markowski.
Z naszymi gośćmi zastanawiamy się również, jaki będzie hipotetyczny scenariusz polityczny i jak będzie wyglądała współpraca z prezydentem gdy Koalicja Obywatelska stworzy rząd mniejszościowy.
- Patrząc na Andrzeja Dudę jako na jednostkę o określonej osobowości, to myślę, że jest w stanie współpracować z opozycją, widząc w tym swój osobisty interes. Pytanie, czy opozycja byłaby w stanie zapewnić spełnienie jego międzynarodowych ambicji po zakończeniu prezydentury — snuje przypuszczenia Drzewiecka i podsumowuje - Andrzej Duda miał wiele okazji wybić się na niepodległość i z tych okazji nie skorzystał pozostając wiernym żołnierzem swojego obozu politycznego.
– Mnie by się taka wersja jako obywatelowi nie za bardzo podobała, bo ja mam już Kurskiego w Banku Światowym jako przedstawiciela Polski. Jeszcze drugiego niewykwalifikowanego polityka na wysokich stanowiskach ONZ- owskich, to tego kraj ten nie wytrzyma – dodaje dr Markowski i ocenia również zachowanie premiera Morawieckiego podczas debaty wyborczej
– Ten, który jest premierem Polski zachowywał się jak jakiś Jaś z piaskownicy, infantylny typ, który co chwila się obraża na Karolka, który mu zabrał łopatkę i wiaderko i obsesyjnie o nim co chwila mówi. To jest facet, który w nocy do żony krzyczy "Donaldzie". [...] Trzeba się na nim psychologicznie pochylić.