
– Nie istnieje taka opcja, żebym sprzedał ideały, choćbyście mnie chcieli w g*wnie utopić – przekonywał kiedyś słynny antysystemowiec Paweł Kukiz, dawny wokalista zespołu Piersi. Oczywiście to było, zanim wystartował w wyborach z list Prawa i Sprawiedliwości. Muzyków, którzy poszli w politykę, jest znacznie więcej.
"Bo tutaj jest jak jest, po prostu" – śpiewał kiedyś Paweł Kukiz w piosence skomponowanej z Janem Borysewiczem. Czas pokazał, że muzyk chciał jednak jakiejś zmiany w kraju. Poszedł w politykę jako antysystemowiec, który nigdy nie sprzeda ideałów, choćby go ludzie chcieli "w gównie utopić" (jego własne słowa).
Co było potem, wszyscy wiemy.
Teraz, po ośmiu latach od pamiętnych wyborów z 2015 roku, kiedy – o dziwo! – Kukiz stał się na chwilę trzecią siłą w Polsce, część opinii publicznej nie ma już najlepszego zdania o byłym liderze zespołu Piersi.
Nie dziwi więc, że po ogłoszeniu wyborczych wyników i "poniesieniu zwycięstwa" przez PiS, reakcja Kukiza stała się obiektem internetowych żartów.
Oczywiście muzyków, którzy porzucili nagrywanie płyt i śpiewanie do publiczności na rzecz polityki, jest znacznie więcej – w Polsce i na świecie. Nie powinno to też nikogo dziwić, że ci artyści wykorzystują swoją rozpoznawalność w późniejszych sondażach i słupkach poparcia.
Posłaniec, nie poseł
– Poszedłem do Sejmu, by załatwiać sprawy zwykłych obywateli. Ja nie traktuję siebie jako posła – bardziej lubię słowo "posłaniec", bo mówiąc o istotnych rzeczach staję się głosem ludzi. Zresztą to samo robiłem już wcześniej w muzyce – pisząc o sprawach ważnych społecznie często reprezentowałem poglądy, z którymi utożsamiali się inni – mówił w rozmowie z VICE Polska Piotr Liroy-Marzec w 2015 roku. To był wtedy jego pierwszy tydzień spędzony w Sejmie jako członek ruchu 'Kukiz 15.
Później był jeszcze w Konfederacji. W 2019 roku mówił, że "Konfederacja jest jedyną siłą, która jest tak mocno skupiona na interesie Polski". W lipcu 2023 roku – nie będąc już członkiem partii – Liroy o tej samej Konfederacji mówił Krzysztofowi Stanowskiemu, że "Janusz (Korwin-Mikke – przyp. red.) bardzo sympatyzuje z Rosją i jakby był konflikt Polska-Rosja, to raczej by się opowiedział za Rosją".
Dodał wtedy, że za te słowa chciał "nacharchać na ryj" politykowi.
Jak już natomiast jesteśmy przy prawicy, warto pamiętać o krótkiej politycznej przygodzie Krzysztofa Cugowskiego, byłego wokalisty Budki Suflera, który w 2005 roku został członkiem Honorowego Komitetu Poparcia Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich. Muzyk dostał mandat na senatora VI kadencji z ramienia Prawa i Sprawiedliwości, ale w związku z przedterminowymi wyborami zrezygnował z dalszej kariery polityka.
Po latach, zapytany, czy wróciłby do polityki, stanowczo odmówił.
Krzysztof Cugowski
Wywiad udzielony w "Do Rzeczy" w lipcu 2023 roku.
Od perkusji do Partii Pracy
Wspomniałem wcześniej, że w innych krajach na świecie transfer muzyków do świata polityki też jest dość powszechny. Dobrym tego przykładem jest chociażby Dave Rowntree – perkusista brytyjskiego zespołu "Blur".
Po tym, jak zespół rozpadł się w 2003 roku, Rowntree poszedł w politykę. Został radnym w radzie hrabstwa Norfolk reprezentując Partię Pracy. W 2014 roku był jedną z osób, które podpisały się pod otwartym listem do obywateli Szkocji, by ci szkockim referendum niepodległościowych nie chcieli odłączyć się od Wielkiej Brytanii.
W lipcu zespół Blur powrócił z nowym albumem „The Ballad of Darren”. W wywiadzie z "Teraz Rock" Rowntree zdradził, że to, co skłoniło zespół, by wrócić do wspólnego grania, był... koncert na stadionie Wembley.
"Nigdy tam nie graliśmy" – zdradził w rozmowie.
Nirvana lubi Trumpa?
Nietuzinkową "karierą" polityczną może pochwalić się też Krist Novoselic, były basista Nirvany. Muzyk miał utożsamiać się z lewicowymi postawami jeszcze w czasach grania u boku Kurta Cobaina.
Jak podaje magazyn "Rolling Stone": "w 2009 roku kandydował na urzędnika hrabstwa Wahkiakum jako członek fikcyjnej partii Grange. Była to akcja protestacyjna mająca na celu pokazanie, jak niedorzeczne są stanowe przepisy wyborcze. Zrezygnował z udziału jeszcze przed wyborami".
W 2020 roku "The Guardian" napisał, że "były basista Nirvany pochwalił Donalda Trumpa za jego przemówienie o 'prawie i porządku', które wygłosił w odpowiedzi na protesty wywołane śmiercią George'a Floyda w Minneapolis".
Po fali krytyki, jaką dostał za swój wpis na Facebooku, zmienił swoje konto na portalu społecznościowym na "prywatny" oraz skasował profil na Twitterze (obecnie X).
Co ciekawe, Novoselic wypowiadał się o Trumpie już w 1991 roku. Wspomniał wtedy, że Nirvana nie jest antykapitalistycznym zespołem i gdyby Donald Trump nagrał dobrą piosenkę, to by jej słuchał.
