
Reklama.
Stworzenie SLS, czyli Space Launch System, jak nazywa się projekt, to jeden z najważniejszych projektów NASA. Prezydent USA Barack Obama chce bowiem, by superrakieta poleciała na Marsa jeszcze w latach 30-tych XXI wieku. By skrócić czas budowy i zmniejszyć koszty, Agencja wiele części tworzy z plastiku za pomocą drukarki 3D.
Do tej pory NASA korzystała z tradycyjnych metod produkcji. Jak zaznacza w wypowiedzi dla serwisu Mashable.com Charles F. Bolden z Agencji: – Szukaliśmy sposobu, żeby zaoszczędzić pieniądze, pracować bardziej wydajnie, ale też zmniejszyć wagę obiektu. W ten sposób dotarliśmy do drukarki 3D.
– Wspaniałe w drukarkach 3D jest to, że nie ma tam żadnych spojeń, szwów, żadnych miejsc, z których coś mogłoby wyciekać. Cała część powstaje z niczego – podkreśla Bolden. Co prawda, dla NASA, jak podkreśla Mashable, ta technologia nie jest w żaden
sposób nowa – Agencja korzysta z niej od kilku lat – ale jej użycie w tak dużym projekcie jak rakieta kosmiczna to rzadkość. Szczególnie, że do tej pory części, z których budowano rakiety, były cięższe, niż plastikowe. Teraz jednak okazało się, że lekki plastik radzi sobie lepiej z ogromną prędkością przy starcie, niż cięższe, spajane materiały.
SLS ma być przełomem w kwestii podróży w kosmos i zabrać wahadłowce kosmiczne tam, gdzie jeszcze człowiek nie dotarł. Dodatkowo, superrakieta ma być w stanie zatrzymać asteroidę, która ewentualnie miałaby uderzyć w Ziemię. Po ostatnich wydarzeniach w Czelabińsku ta ostatnia funkcja wydaje się być nawet ważniejsza, niż możliwość polecenia na Marsa. Przy czym Charles F. Bolden zaznacza w wypowiedzi dla Mashable, że SLS nie rozsadzi asteroidy, a raczej zmieni jej kurs.
Źródło: Mashable.com