Niemcy o roli Scholza ws. konfliktu w Izraelu. "Słuszna decyzja o wizycie"
Niemieckie gazety komentują rozwój konfliktu na Bliskim Wschodzie, rolę Niemiec w jego rozwiązaniu i wizytę kanclerza Olafa Scholza w Izraelu.
Reklama.
Niemieckie gazety komentują rozwój konfliktu na Bliskim Wschodzie, rolę Niemiec w jego rozwiązaniu i wizytę kanclerza Olafa Scholza w Izraelu.
Scholz pojechał do Izraela mimo zagrożenia atakiem, w trakcie którego sam musiał kilkakrotnie udać się do schronu. Niemiecka prasa ocenia wizytę jako słuszną.
"Dla kanclerza Scholza eskalacja ponownego konfliktu na Bliskim Wschodzie jest sprawdzianem, który musi dowieść, jak daleko sięga sformułowana przez jego poprzedniczkę Angelę Merkel gwarancja bezpieczeństwa dla państwa Izrael. Jeśli konflikt wymknie się spod kontroli, przed kanclerzem kolejne delikatne decyzje: pomoc wojskowa dla Izraela to balast dla i tak nadmiernie obciążonego z powodu wojny na Ukrainie budżetu Niemiec" – zauważa "Stuttgarter Zeitung".
"Jaką i ile broni możemy jeszcze dostarczyć? Jak obok bezpieczeństwa Izraela można też na stałe i bezproblemowo zapewnić bezpieczeństwo Żydów w Niemczech? I czy Scholz byłby w razie potrzeby gotowy w ramach racji stanu bronić bezpieczeństwa Izraela także przy użyciu Bundeswehry?" – pyta gazeta ze Stuttgartu.
"Odwołanie spotkania w Jordanii to dramat: Biden i król Jordanii Abdullah II, prezydent Egiptu Abdel Fattah al-Sisi i prezydent Palestyny Mahmud Abbas mieli pierwotnie wziąć udział w rozmowach na temat sytuacji humanitarnej ludności cywilnej w Strefie Gazy. Gdyby był sygnał dyplomatyczny, można by w miarę możliwości podnieść kwestię zakładników" – pisze "Rhein-Zeitung".
"Ta nadzieja została zniszczona. Niemniej podróż szefa niemieckiego rządu była słuszna. Niezłomna solidarność Niemiec z zagrożoną demokracją a na Bliskim Wschodzie, która teraz drży, wymaga czegoś więcej niż tylko słów pocieszenia" – ocenia gazeta z Koblencji.
"To przygnębiające, gdy podczas wizyty kanclerza Olafa Scholza (SPD) prezydent Egiptu uzasadnia nieotwieranie dla uchodźców granic z Izraelem – strachem przed importem przemocy Hamasu, strachem przed tym, by samemu nie stać się celem dla izraelskich ataków" – pisze "Mitteldeutsche Zeitung" z Halle.
"Samo to uzasadnienie jest zrozumiałe. Ale w rezultacie powoduje to dalsze cierpienie. Izrael obiecał wreszcie nie utrudniać dostaw pomocy do Gazy. To mały, ale ruch. Niestety jest tak, że dyplomacja wymaga czasu. Jeśli więc rozmowy się toczą, jest przynajmniej mały znak nadziei" – czytamy.
"Jak ważne i słuszne jest, że kanclerz Olaf Scholz pojechał do Izraela, tak niemiecka solidarność pozostaje niepełna, jeśli także tu, w Niemczech, nie zostanie przeprowadzona konfrontacja z Hamasem i jego zwolennikami. Ze strony państwa korzystającego ze środków w ramach prawa do zgromadzeń, prawa karnego i policji. Ze strony społeczeństwa w sieciach cyfrowych oraz w codziennych debatach" – wzywa "Nordbayerischer Kurier" z Bayreuth.
Opracowanie: Monika Margraf, Deutsche Welle