Czy Władimir Putin żyje? W ostatni weekend października to pytanie ponownie rozpala wyszukiwarki internetowe. Wszystko przez spekulacje, które podgrzali twórcy kanału General SVR oraz rosyjski analityk polityczny Walery Solowej. W serwisie Telegram poinformowali oni, że Putin zmarł 26 października i wskazali miejsce, w którym ma być ukrywane ciało dyktatora. Sprawa zrobiła się tak poważna, iż oficjalnie musiały się do niej odnieść służby prasowe Kremla.
Reklama.
Reklama.
"Prezydent Rosji Władimir Putin zmarł dziś wieczorem w swojej rezydencji w Wałdaj. O godzinie 20:42 czasu moskiewskiego lekarze przerwali reanimację i stwierdzili zgon" – podano w nocy z czwartku na piątek na popularnym kanale General SVR na Telegramie.
"Teraz lekarze są przetrzymywani w pomieszczeniu ze zwłokami Putina przez członków prezydenckiej służby bezpieczeństwa na osobiste polecenie Dmitrija Kochniewa, który otrzymuje instrukcje od Sekretarza Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Nikołaja Patruszewa" – dodano.
Władimir Putin nie żyje? Walery Solowej potwierdza wersję General SVR
Popularność kanału General SVR nie idzie jednak w parze z jego wiarygodnością – nie wszystkie sensacyjne doniesienia publikowane przez jego twórców znajdywały potwierdzenie. Spekulacje na temat tego, że Władimir Putin nie żyje, na dobre podgrzał więc dopiero telegramowy wpis, który opublikował Walery Solowej.
"Od wiosny przestali go leczyć i zaczęło się nieuchronne pogorszenie jego stanu zdrowia, które wcześniej skutecznie opóźniano" – zaczął niezależny rosyjski analityk polityczny. "26 października zmarł. Kilka dni wcześniej przestało mu działać serce, potem był już na oddziale intensywnej terapii" – podkreślił Solowej.
Pogłoski o śmierci Putina zrobiły się tak głośne, że wreszcie musiał odnieść się do nich rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. W swoim stylu oznajmił on, że plotki jedynie "wywołują śmiech u Putina". "Wszystko jest z nim w porządku" – zapewnił bliski współpracownik rosyjskiego dyktatora w rozmowie z zachodnimi korespondentami.
Śmierć Putina i co dalej?
Zdaniem autora serii wpisów o śmierci Putina, na Kremlu mają trwać gorączkowe działania. Negocjowane ma być między innymi utworzenie nowej koalicji proputinowskich elit pod przewodnictwem Nikołaja Patruszewa.
"Jeśli za życia Putina można było bez problemu posłużyć się sobowtórem, w skrajnych przypadkach udało się przedstawić prawdziwego, to po jego (Putina) śmierci jakakolwiek próba udawania sobowtóra jako prezydenta jest zamachem stanu!" – czytamy w nieoficjalnych doniesieniach z Rosji. Dalej pojawia się informacja o planie, który poprzedzał śmierć przywódcy.
Kreml dementuje pogłoski o śmierci Putina
Do sprawy odniósł się rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. W wywiadzie udzielony RIA Novosti oznajmił, że to "absurdalna bzdura". – Takie historie należą do kategorii fałszywych wiadomości, omawianych z godną pozazdroszczenia wytrwałością przez wiele mediów – cytuje go medium.
To już kolejne takie oświadczenie, które wydaje ostatnio Pieskow. Jak pisaliśmy w naTemat, Putin miał przejść ostatnio także zawał. Te informacje także przekazał jednak także kanał Generał SVR.
Wówczas doniesienia wskazywały, że Władimir Putin doznał zatrzymania akcji serca. Miał upaść w swoim prywatnym apartamencie i przejść reanimację. "Miał konwulsje i przewracał oczami" – podano we wpisie.
Choć Kreml informuje, że stan zdrowia Putina jest doskonały, z licznych doniesień wynika, że realnie Putin może być bardzo chory. Wskazują na to także nagrania, w tym to, na którym kurczowo trzyma się stołu.
Niedawno w wywiadzie dla rosyjskiego kanału opozycyjnego Chodorkovsky Live politolog Walerij Sołowiej powiedział, że Putin jest chory od lat i wysługuje się swoimi sobowtórami, a jego stan zdrowia jest tak zły, że nie dożyje końca roku.
Na krótko przed śmiercią prezydenta, gdy było już wiadomo, że umiera, rozważano możliwość wprowadzenia Putina w śpiączkę farmakologiczną z zachowaniem świeżego trupa, tak aby po wyraźnym ustaleniu z następcą i sprawnym przeniesieniu władzy, przedstawić społeczeństwu świeżo zmarłego, przy czym ta opcja, ze względu na śmierć, która już nastąpiła, znika.