W filmach z serii "Harry Potter" przez większość czasu ekranowego oglądamy popis aktorski Daniela Radcliffe'a. A co z wyczynami kaskaderskimi? David Holmes miał niezwykły talent do pakowania się w "filmowe tarapaty". Zeskakiwał z miotły w trakcie ucieczki przed smokiem Rogogonem i walczył pod wodą z syrenami. Przez wypadek na planie życie brytyjskiego kaskadera wywróciło się do góry nogami. Teraz główny odtwórca "chłopca, który przeżył" nagrał dokument o swoim przyjacielu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Daniel Radcliffe obiecał sobie, że nie będzie gwiazdorzył przez sławę, jaką dał mu występ w "Harrym Potterze". W wywiadzie z 2020 roku wyjaśnił, iż nie cierpi, gdy ludzie zakładają, że jest "okropnym człowiekiem", bo jako dzieciak zdołał podbić Hollywood.
– Tata dał mi kiedyś radę. "Za każdym razem, gdy kogoś spotykasz, zawsze jako pierwszy wyciągaj rękę do powitania". To jest we mnie zakorzenione. (...) Czuję, że muszę potwierdzać innym, iż nie jestem idealny, ale nie jestem też okropny – wyjaśnił w audycji "Desert Island Discs".
Dziś Radcliffe uchodzi za jednego z najsympatyczniejszych ludzi w Fabryce Marzeń, a jego ostatni projekt jeszcze bardziej potwierdził to w oczach widzów. 34-letni aktor, który obecnie gra w musicalu "Merrily We Roll Along" na Broadwayu, postanowił wyprodukować film dokumentalny poświęcony życiu swojego dublera z czasów nauki w Hogwarcie. Wystarczyła jedna scena, by David Holmes pożegnał się z karierą kaskadera i zmienił swoje życie nie do poznania.
"Chłopiec, który przeżył", czyli David Holmes
David Holmes od najmłodszych lat uwielbiał gimnastykę. W krótkiej zapowiedzi dokumentu "Chłopiec, który przeżył" (red. - nawiązanie do pierwszego rozdziału "Kamienia Filozoficznego" JK Rowling) widzimy, jakie cuda wyczyniał na koźle gimnastycznym jako dziecko.
Kiedy otrzymał ofertę pracy jako dubler Daniela Radcliffe'a w adaptacji kultowych książek o młodym czarodzieju, nie ukrywał radości. Mógł połączyć swoją pasję z pracą na planie jednego z największych hitów kinowych dwóch ostatnich dekad (aczkolwiek w 2001 roku zapewne nie zdawał sobie jeszcze z tego sprawy).
Holmes zastępował Radcliffe'a w wyczynach kaskaderskich od "Kamienia Filozoficznego" (2001 r.) aż po "Insygnia Śmierci" (2010 r.). Większość scen, które wymagały od Harry'ego wykonania niebezpiecznego skoku, upadku z dużej wysokości lub latania na miotle w groźnych warunkach, były zagrane właśnie przez dublera.
Na planie filmowym między odtwórcą tytułowego chłopca z blizną na czole a kaskaderem zrodziła się braterska więź, która przetrwała próbę czasu. Na nagraniach z filmu dokumentalnego platformy HBO Max możemy dostrzec, że choć obaj zmienili się na przestrzeni lat, ich przyjaźń pozostała taka sama.
W styczniu 2009 roku 27-letni David Holmes uczestniczył w nagraniach do drugiej części "Harry'ego Pottera i Insygniów Śmierci", a konkretnie do sekwencji z bitwą o Hogwart. W kręconej wówczas scenie Harry miał zostać wyrzucony w powietrze przez potężną eksplozję. Zadaniem dublera było więc pociągnięcie za linę, która symulowała falę uderzeniową. Niestety lina, zamiast unieść dublera nieco ponad ziemię, popchnęła go z dużą siłą na znajdującą się w pobliżu ścianę.
– Uderzyłem z impetem w ścianę, a następnie wylądowałem na leżącej pod nią macie. Mój koordynator złapał mnie za rękę i powiedział: "Ściśnij moje palce". Mogłem poruszyć ramieniem, żeby chwycić go za dłoń, ale nie mogłem zrobić tego, o co mnie prosił. Spojrzałem mu w oczy i zdałem sobie wtedy sprawę, że to, co się stało, było bardzo poważne – wspominał w rozmowie z "The Mirror".
Młodego kaskadera przewieziono na sygnale do szpitala, gdzie usłyszał, że doznał urazu kręgosłupa i do końca życia będzie sparaliżowany od pasa w dół. – Momentalnie pomyślałem: "Nie dzwońcie do mamy i taty, nie chcę ich martwić". Moja pierwsza myśl nie dotyczyła tego, że nie będę mógł znowu chodzić. Chodziło o wszystkie inne czynności jak na przykład taniec czy seks – zdradził.
Holmes spędził dziewięć miesięcy w szpitalnym łóżku, a przez kolejne pięć lat był zdany na dwóch opiekunów. Jak sam podkreślał, z "poszukiwaczy adrenaliny" stał się osobą przykutą do wózka inwalidzkiego.
W trakcie pobytu w szpitalu dubler mógł liczyć na odwiedziny ze strony Radcliffe'a i Toma Feltona (odtwórcy roli Draco Malfoya). Pierwszy z aktorów zorganizował nawet aukcję charytatywną, by zebrać pieniądze na opłacenie rachunków medycznych przyjaciela.
– Nigdy nie chciałem, by ludzie patrzyli na mnie i na Dave'a, myśląc: "Och, Daniel pozuje z jakimś facetem na wózku inwalidzkim". Dave jest niezwykle ważną osobą w moim życiu – oznajmił Radcliffe na łamach "The Mirror".
Obecnie Holmes mieszka w domu zaprojektowanym pod jego potrzeby i działa jako aktywista na rzecz osób z niepełnosprawnością. Ponadto nadal zabiera głos w tematach związanych z zawodem kaskadera, twierdząc, że dublerów mało kto docenia.
Radcliffe i Holmes apelują do Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej, która co roku przyznaje prestiżowe Oscary, by uwzględniła w swoim konkursie kaskaderów. – Ryzykujemy życie dla rozrywki, więc to trochę śmieszne, gdy wszystkie inne dziedziny są doceniane, a my nie – skwitował drugi Harry Potter.
Przypomnijmy, że dokument "Chłopiec, który przeżył" (ang. "David Holmes: The Boy Who Lived") trafi do oferty HBO Max już 15 listopada.
Myślę, że wokół kaskaderów narósł mit, jakoby byli nadludźmi. Kiedy publiczność widzi coś naprawdę bolesnego lub okropnego, myśli, że to efekt wizualny lub że można to zrobić w jakiś sprytny i bezpieczny sposób. Często tak nie jest.