W czerwcu zeszłego roku w szwajcarskim tunelu spalił się autokar Rainbow Tours, którym podróżowali turyści z Polski. Jednak w porównaniu do wczorajszego wypadku belgijskiego autokaru, w tym wypadku nikt nie zginął - wszystkim 59. pasażerom udało się wysiąść bezpiecznie z pojazdu. Akcje ratunkowe w tunelach należą do najtrudniejszych.
W jednym z tuneli w Szwajcarii spalił się w czerwcu ubiegłego roku polski autokar Rainbow Tours, którym podróżowali nasi rodacy. Na szczęście, wszyscy zdążyli z niego uciec. Nikomu nic się nie stało, chociaż przeżyli chwile grozy.
Dziesięcioletni pojazd marki Setra wynajęło biuro podróży Rainbow Tours. W drodze do Genewy, w niedzielę około ósmej rano, jadąc autostradą, zmierzał do tunelu. Jednak około 100 metrów od wjazdu pasażerowie i kierowca dostrzegli ogień, wydobywający się z tylnej części maszyny.
Kierowca natychmiast zatrzyma wóz, pasażerowie natychmiast z niego wyszli. Wezwana straż pożarna przez godzinę walczyła z ogniem. Autokar spłonął całkowicie.
Straty poniosły też szwajcarskie władze. Trzeba było naprawić oświetlenie, sygnalizację i czujniki wokół tunelu.
Tunele to szczególnie niebezpieczne miejsca podczas podróży. Często zdarzają się tam wypadki. Ograniczona widoczność i wąskie drogi w tych miejscach powodują, że kierowcy muszą zachować szczególną ostrożność.
W 2010 roku w jednym z rosyjskich tuneli ciężarówka nie zdążyła wyhamować.
W zeszłym roku zaś w norweskim tunelu Oslofjord wybuchł pożar, po tym jak zapalił się ładunek jednej z ciężarówek, które znajdowały się w dolnej części tunelu. Pojazd przewoził papier.
Paweł Frontczak, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej, w wypowiedzi dla TVN 24 tłumaczył jak szwajcarskie służby są przygotowane do takich wypadków.
- Działania ratunkowe muszą być prowadzone z dwóch stron z uwagi na ograniczoną przestrzeń. Na szczęście nie doszło do pożaru, gdyż wówczas tragedia ta byłaby zapewne na jeszcze większą skalę. Szwajcarzy są przygotowani do takich nagłych wydarzeń. Wówczas wykorzystywane są śmigłowce, ambulanse i specjalistyczny sprzęt. Służby zadziałały bez zarzutu - tłumaczy rzecznik.
Frontczak odniósł się też do tego czy polskie służby są przygotowane do tunelowych katastrof.
- Polscy strażacy również przechodzą specjalne szkolenia by byli przygotowani do takich wypadków. Mamy duże tunele w Warszawie i w Krakowie, metro, tunele kolejowe. Wiemy jak działać.
W zeszłym roku zmieniono ograniczenia prędkości na Wisłostradzie. Zmiany nie dotyczyły jednak tunelu, gdzie nadal można jeździć tylko 50km/h. Zarząd Dróg Miejskich tłumaczy, że spowodowane to jest troską o bezpieczeństwo kierowców.
Wypadki w warszawskim tunelu zdarzają się dosyć często.