nt_logo

Tu miało być moje zdjęcie z BMW i7 M70, ale to tak fajne auto, że szkoda miejsca na moją gębę

Adam Nowiński

20 listopada 2023, 13:29 · 4 minuty czytania
BMW i7 M70 to najmocniejszy i najbardziej luksusowy elektryk w gamie samochodów bawarskiego koncernu. Model ten już nie raz gościł w naszych recenzjach, dlatego tym razem postanowiłem się skupić na systemach, które w nim zamontowano. Szczególnie przypadł mi do gustu asystent autostradowy.


Tu miało być moje zdjęcie z BMW i7 M70, ale to tak fajne auto, że szkoda miejsca na moją gębę

Adam Nowiński
20 listopada 2023, 13:29 • 1 minuta czytania
BMW i7 M70 to najmocniejszy i najbardziej luksusowy elektryk w gamie samochodów bawarskiego koncernu. Model ten już nie raz gościł w naszych recenzjach, dlatego tym razem postanowiłem się skupić na systemach, które w nim zamontowano. Szczególnie przypadł mi do gustu asystent autostradowy.
Najmocniejszy elektryk od BMW! Fot. Adam Nowiński

Nową serię 7 BMW opisywaliśmy już od momentu jej premiery, byliśmy na jazdach testowych w Palm Springs w USA, a później testowaliśmy jej różne warianty w Polsce.


Czytaj także: https://natemat.pl/486095,6-rzeczy-przez-ktore-nowe-bmw7-zostaje-w-glowie-na-dlugo

Dlatego nie pogniewajcie się, drodzy Czytelnicy, jeśli aspekty budowy nadwozia, niektóre kwestie techniczne oraz rozprawę na temat "czy maska nowej serii 7 to hit, czy kit" przedstawię w dużym uproszczeniu.

BMW i7 M70 to ten sam samochód, w którym możemy mieć z tyłu 31-calowy, opuszczany automatycznie panoramiczny ekran, na którym można oglądać m.in. YouTube'a, Amazon Prime, czy Netflixa. Niektórzy podłączają do niego konsole – co kto woli, możliwości jest mnóstwo.

Ja zrobiłem sobie prawdziwe kino na tylnym siedzeniu na parkingu w centrum Łodzi mając godzinę do – nomen omen – seansu w kinie.

To idealny czas i warunki (wygodne, podgrzewane fotele z masażem, jeden z funkcją lounge, świetne nagłośnienie – 35 głośników Diamond Surround marki Bowers & Wilkins o mocy 1965 W no i ten niesamowity ekran, który sterowany jest za pomocą 5,5-calowych dotykowych paneli na drzwiach), aby obejrzeć jeden odcinek serialu.

Tutaj z kolei przykład wykorzystania fotela w pozycji lounge w innym BMW i7 M70, którym jeździłem miesiąc wcześniej:

Ten zabójczy look

To ten sam samochód, który w matrycach LED ma (w opcji) kryształy Swarovskiego, które niesamowicie mienią się przy przyćmionym świetle zachodzącego słońca, podświetlany, gigantyczny grill oraz 21-calowe, pieczołowicie zdobione alufelgi. Mnie ten design się podoba, ale wiem, że jest grupa dziennikarzy moto, którzy za nim nie przepadają.

Ich sprawa, ja podczas tego testu złapałem się na tym, że zawiesiłem się podziwiając świetne linie nadwozia i miedziany kolor lakieru tego cudeńka, kiedy stał zaparkowany na parkingu w galerii. No zobaczcie sami!

Luksus w BMW i7 M70 mamy nie tylko na zewnątrz, ale i w środku. Wspominałem już o wygodnych fotelach z tyłu oraz prawdziwym centrum multimedialnym. Z przodu mamy podobnie – deska rozdzielcza ze zdobionymi listwami LED, wygodna, skórzana, podgrzewana kierownica, 12.3-calowy ekran główny i niemal 15-calowy centralny, oba zakrzywione w kierunku kierowcy.

Do tego podgrzewane, wentylowane, regulowane elektrycznie fotele z funkcją masażu oraz zapamiętywania ustawień, które sprawiają, że nawet długie dystanse za kółkiem nie są męczące.

W nowej serii 7 nie mamy już dźwigni zmiany biegów, jest tylko ozdobiony przełącznik. Mierzi trochę ten plastik w "kolorze" piano black dookoła panelu przekładni zmiany biegów, na którym wydać każdy odcisk palca, ale trudno, da się przyzwyczaić.

M70, czyli co?

Model, który dostaliśmy do testów, to najmocniejszy elektryk w gamie BMW. I7 M70 ma mocniejszy silnik – 660 koni mechanicznych o momencie obrotowym rzędu 1100 Nm, oraz pojemniejszą baterię – 101,7 kWh netto. Daje ona temu pojazdowi zasięg 544 kilometrów, czyli nie w warunkach laboratoryjnych przejedziemy jakieś 450 kilometrów.

Jakie ma zużycie? Bez zbytnich ceregieli na trasie w trybie Efficient uzyskałem około 24 kWh/100km, a w mieście 23 kWh/100km, czyli niewiele więcej, niż podaje producent (21,4 kWh/100km w cyklu mieszanym). Jestem jednak zdania, że jeśli kogoś stać na takie auto, to nie patrzy na zużycie, a może ściślej ujmując – nie przejmuje się kosztami.

Poza tym BMW jest bardzo pomocne jeśli chodzi o eksploatację samochodu, bo świadczy wiele przydatnych usług, jak na przykład BMW Charging, która pozwala na korzystanie z ładowarek wielu firm. To naprawdę bardzo ułatwia życie – testowałem, śmiga bez zarzutu, nie miałem żadnych problemów z płatnością, jedna karta, wiele ładowarek.

Dobrze połączyć tę funkcję z aplikacją My BMW, dzięki czemu możemy zaplanować sobie trasę w każdym detalu. Ustawimy na niej czas wyjazdu, wtedy samochód automatycznie podgrzeje baterię, co znacznie poprawi zasięg naszego auta, podgrzeje lub schłodzi wnętrze auta, jeśli tego chcemy, zaplanuje przejazd wraz ze znalezieniem odpowiedniej ładowarki w trasie, jeśli będzie wymagana.

Za pomocą apki możemy także otworzyć zdalnie nasze auto, otworzyć w nim drzwi, a nawet podjechać nim, wycofać lub zaparkować automatycznie po kopercie. Ta ostatnia funkcja jest bardzo przydatna, kiedy ktoś zaparkuje zbyt blisko naszej i7-ki i zamiast wsiadać przez drzwi pasażera, możemy sobie wyjechać naszym samochodem, żeby normalnie dostać się do auta. Zobaczcie sami:

Do tego i7 M70 jak inne nowe BMW ma funkcję automatycznego parkowania. Auto samo idealnie ustawi się na swoim miejscu lub wycofa po swoich śladach. Dzięki sparowanej apce możecie także zapisać powtarzane przez was manewry, np. parkowanie na waszym miejscu pod domem, albo w pracy. Działanie autoparkowania zobaczycie tutaj:

Oczywiście i7 M70 ma wszystkie charakterystyczne zmiany w designie jak inne auta BMW z pakietem M Sport, czyli charakterystyczne, czarne wstawki na nadwoziu oraz emblematy, szersze deflektory z przodu, czarny grill, przebudowany dyfuzor, sportowe hamulce oraz podświetlane oznaczenia M Sport na progach.

Do tego model ten otrzymał tryb boost, który daje natychmiastową maksymalną moc silników przez 10 sekund oraz odświeżony system OS 8.5, który zdecydowanie przyspieszył działanie interfejsu auta.

Asystent jazdy = komfort za kółkiem

Robiąc trasę Warszawa - Łódź - Warszawa postanowiłem przetestować kilka usprawnień jazdy. Między innymi kamerę z rozszerzoną rzeczywistością, która wyświetla nam trasę na monitorze głównym za kierownicą.

W dzień jest to całkiem fajny gadżet, który przydaje się zwłaszcza na światłach, gdy podjedziemy za blisko – nie trzeba się dziwnie przekrzywiać, żeby zobaczyć, czy mamy zielone. Do tego wyświetla kierunek jazdy z nawigacji samochodu, więc kolejny plus.

Ale największe profity z tego narzędzia mamy w nocy, a zwłaszcza w deszczu, bo znacznie poprawia ono komfort jazdy – komputer wyłapuje na drodze i zaznacza zieloną ramką wszystkie nawet słabo oświetlone pojazdy czy przeszkody oraz ludzi. Do tego wszystko widzimy wyraźniej bez oślepiających reflektorów nadjeżdżających z naprzeciwka pojazdów. Zobaczcie sami:

Przy długiej trasie warto także włączyć pierwszopoziomowego asystenta jazdy autostradowej, który w połączeniu z aktywnym tempomatem przejmie kontrolę nad autem, dostosuje odpowiednio prędkość i utrzyma auto w pasie ruchu. Wystarczy tylko trzymać ręce na kierownicy i oczywiście patrzeć na drogę.

Co ciekawe, już od jesieni na niemieckich drogach można korzystać z drugopoziomowego asystenta w autach BMW, dzięki któremu jadąc autostradą można zdjąć ręce z kierownicy, a włączając dany kierunkowskaz auto zmienia samo pas ruchu, jeśli będzie miało taką możliwość i miejsce.

Asystent ten może być zamontowany także w i7 M70, ale dostępny jest tylko na niemieckich drogach.

Cena?

Za to wszystko zapłacicie lekko ponad milion złotych, ale hej – taki luksus oraz systemy wspomagające kierowcę są warte swojej ceny!