
Wygląda jak stworzony kilkadziesiąt lat temu – i nie jest to zarzut, ani wada. Wręcz przeciwnie. Fujifilm X-T5 to aparat, w którym najnowsze cyfrowe technologie zamknięto w klasycznej obudowie. Ona się nie zestarzeje.
Bezlusterkowy model X-T5 najnowszej generacji to jeden z flagowych aparatów Fujifilm. Już jego poprzednik był modelem niezwykle cenionym i udanym. Teraz X-T5 zyskał układy piątej generacji, czyli 40,2-megapikselową matrycę światłoczułą z podświetleniem wstecznym "X-TransTM CMOS 5 HR" i szybki procesor przetwarzania obrazu "X-Processor 5". Wszystko to zostało zamknięte w kompaktowym korpusie o mniejszych rozmiarach i niższej masie w porównaniu z poprzednim modelem.
Dzięki temu Fujifilm X-T5 staje się aparatem niezwykle wszechstronnym. Tak jak poprzedni model, doskonale sprawdzi się w podróżach, fotografii reportażowej i blogerskiej. Teraz, dzięki udoskonalonej wydajności, stanie się też potężnym narzędziem dla fotografów sesyjnych czy modowych. Świetnie sprawdzi się też w innych rodzajach fotografii profesjonalnej. Tryb wysokiej rozdzielczości jest wprost wymarzony do precyzyjnego fotografowania nieruchomych obiektów – na przykład archiwaliów lub dzieł sztuki.
Ale i w rękach fotografa niebędącego profesjonalistą, X-T5 jest w stanie pokazać swoje niezwykłe możliwości. Został wyposażony w autofokus z wykrywaniem obiektu, bazujący na technologii uczenia głębokiego. Co potrafi? Sam wykrywa zwierzęta, ptaki, samochody, motocykle, samoloty i pociągi. System został wytrenowany na technologii wykorzystującej algorytmy sztucznej inteligencji.
Fujifilm X-T5 potrafi automatycznie śledzić obiekt i utrzymywać na nim ostrość. A w tym czasie fotograf może się skupić na uchwyceniu właściwego momentu i kadrowaniu.
Ostrość to niejedyna rzecz, którą w przypadku tego aparatu zawiaduje sztuczna inteligencja. Dzięki jej algorytmom X-T5 samodzielnie dokona też balansu bieli. Technologia oparta na sztucznej inteligencji zwiększyła zdolność aparatu do automatycznego ustalania temperatury barwowej światła. X-T5 jest na przykład w stanie dokładnie określić temperaturę ciepłego światła żarowego. A to nie jest zadanie łatwe!
Aparat (tak samo jak jego poprzednik) ma charakterystyczny dla linii X-T, centralnie umieszczony wizjer i analogową stylistykę korpusu z obsługą za pomocą pokręteł. Zmieniono nieco wyświetlacz. Teraz jest on odchylany w trzech kierunkach, jego ekran LCD ma rozdzielczość 1,84 mln punktów. I to bardzo ułatwia fotografowanie w nietypowych pozycjach: z góry, z dołu czy szybki "strzał z biodra".
Jest przy tym niezwykle lekki. To zaledwie 557 gramów. Piękna, klasyczna obudowa ma na górnej ściance trzy pokrętła odpowiedzialne za ustawienia czułości ISO, czasu otwarcia migawki i kompensacji ekspozycji. Dzięki nim możemy sprawdzić i dostosować podstawowe ustawienia aparatu jeszcze przed jego włączeniem. Podobnie jest z pierścieniem przysłony, w który wyposażona jest większość obiektywów serii XF.
Ten aparat stanie się idealnym wręcz kompanem każdego fotografa. I takiego, który lubi przyrodę, i tego, który fotografuje miasto. Doskonale sprawdzi się też w każdym studiu.
Kolejne funkcje, które udowadniają, że korzystanie z aparatu jest wyjątkowo komfortowe, to możliwość rejestracji wideo w standardzie 6.2K/30P 10-bit 4:2:2, ceniony przez tradycjonalistów wizjer elektroniczny o rozdzielczości 3,69 mln punktów ze współczynnikiem powiększenia 0,8x oraz podwójne gniazdo kart pamięci SD.
A skoro już przy technikaliach jesteśmy, powiedzmy nieco więcej o matrycy. To duma inżynierów Fujifilm. Wstecznie podświetlana matryca światłoczuła "X-TransTM CMOS 5 HR" ma rozdzielczość 40,2 MP. Dzięki poprawionej strukturze rozmieszczenia pikseli zapewnia jeszcze skuteczniejsze rejestrowanie większej ilości padającego na nią światła.
Czułość ISO125 jest obecnie standardem. Czas ekspozycji jest kontrolowany z wysoką precyzją, prędkość migawki można ustawić nawet na 1/180000 sekundy. Dzięki temu nawet bardzo jasne obiektywy mogą być używane z maksymalnie otwartą przysłoną w szerszym zakresie sytuacji oświetleniowych.
Fujifilm X-T5 został wyposażony w funkcję Pixel Shift Multi-Shot, która czterokrotnie zwiększa rozdzielczość obrazu i zapewnia wierną reprodukcję kolorów. Jak to działa? Jedno naciśnięcie migawki oznacza "strzelenie" aż 20 kadrów. Dedykowane oprogramowanie "Pixel Shift Combiner" przetwarza następnie zarejestrowane kadry, a potem generuje pojedyncze zdjęcie o rozdzielczości około... 160 mln pikseli.
Od razu możemy też zastosować rozwiązania znane ze smartfonów, oczywiście doskonale dopracowane. To choćby efekt "Smooth Skin", który automatycznie wygładza tonację skóry na zdjęciach. Dzięki temu późniejsza obróbka zdjęcia jest o wiele łatwiejsza i szybsza.
Co więcej: X-T5 dysponuje 19 trybami symulacji filmu analogowego. Na szczególną uwagę zasługuje tryb "Nostalgic Neg". Mocno nasyca on barwy i zmiękcza przejścia tonalne. Efekt? Zupełnie jakbyśmy oglądali stary, zarejestrowany na taśmie film.
Ale tak naprawdę wszystko jest nawiązaniem do perfekcji odwzorowywania kolorów, z której Fuji słynie od wielu, wielu lat. Przejście z ery analogowej do cyfrowej nic tu nie zmieniło. I to akurat świetna wiadomość.
Wśród trybów symulacji filmu analogowego znajdziemy niesamowicie ciekawe efekty. Można robić zdjęcia czarno-białe, z charakterystycznymi cieniami i idealną ostrością. A można też przejść na efekty z lat 70. czy 80. i robić zdjęcia o zmiękczonej tonalności, albo cykać ujęcia jak z planów filmowych, gdzie żaden kolor nie dominuje nad innymi.
To wszystko zwiastuje świetną zabawę dla fanów fotografii. I to już etapie robienia zdjęć, a nie dopiero obróbki. A to przecież w fotografowaniu najważniejsze.
