Dramat podczas meczu Widzewa
Dramat podczas meczu Widzewa Fot. Grzegorz Wajda/REPORTER, Twitter / Widzew Łódź
Reklama.

Mecz w Łodzi pewnie zostałby zapamiętany głównie z faktu, że był rozgrywany podczas śnieżycy na kompletnie białym boisku. Niektórzy twierdzą, że spotkanie w ogóle nie powinno dojść do skutku w takich warunkach.

Dyskusja o rywalizacji sportowej zeszła jednak na drugi plan z powodu dramatycznego zdarzenia na trybunie, gdzie zasiadali kibice gospodarzy.

Kibic reanimowany na stadionie

W 18. minucie sędzia Tomasz Musiał zarządził przerwę w grze, ponieważ jeden z fanów Widzewa był reanimowany na trybunach. To już mogło wskazywać na fakt, że sytuacja jest bardzo poważna.

W sektorze sympatyków Widzewa pojawili się ratownicy medyczni. Poszkodowany kibic został przeniesiony do karetki i prosto ze stadionu przetransportowano go do szpitala. Arbiter po kilku minutach wznowił mecz.

Późniejsze doniesienia po meczu jeszcze napawały optymizmem. – Pierwsza kluczowa rzecz to życzenia zdrowia dla naszego kibica. Dostaliśmy informację, że już jest lepiej, dlatego trzymamy kciuki, żeby tak się utrzymało – mówił trener gospodarzy Dawid Myśliwiec, a jego wypowiedź cytuje oficjalna strona łódzkiego klubu.

Kibic Widzewa nie żyje

Niestety, późnym wieczorem 2 grudnia Widzew przekazał w mediach społecznościowych najgorszą możliwą wiadomość.

"Pomimo błyskawicznej reakcji służb i podjęcia akcji ratunkowej, kibic Widzewa Łódź, który zasłabł na stadionie, zmarł w szpitalu. Ślemy wyrazy współczucia i łączymy się w bólu z bliskimi" – czytamy.

Dodajmy, że w sobotnim meczu Radomiak wygrał z Widzewem 3:0 i awansował na ósme miejsce w tabeli. Z kolei ekipa z Łodzi po trzech meczach bez porażki musiała uznać wyższość rywali i spadła na 10. miejsce.