logo
Jaszczów – pracownik zginął pod kołami pociągu. Odśnieżał tory Fot. Bartlomiej Magierowski/East News
Reklama.

Odśnieżali tory, skończyło się śmiercią

O szczegółach wypadku w Jaszczowie w województwie lubelskim poinformował rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie nadkom. Andrzej Fijołek. Jak podkreślił w rozmowie z TVN, do śmiertelnego zdarzenia na torach doszło 3 grudnia po godz. 9:00.

Jeden z pracowników miał w ostatniej chwili spostrzec pociąg i odskoczyć. Pozostali dwaj zostali potrąceni. 64-latka pociąg wciągnął. Mężczyzna zginął na miejscu. Drugi został odrzucony od torów i obecnie z obrażeniami ciała przebywa w szpitalu. Jak to jednak możliwe, że pracownicy nie zauważyli nadjeżdżającego pociągu? Jak wskazuje nadkom. Fijołek, być może go nie widzieli i nie słyszeli. Niewykluczone, że mieli słuchawki tłumiące dźwięk, a odśnieżany w ten sposób śnieg utrudniał widoczność.

Policja pod nadzorem prokuratora ma wyjaśniać szczegóły wypadku. 40-letni maszynista pociągu był trzeźwy. Zarówno jemu, jak i jego pasażerom nic się nie stało. Wiadomo, że pociągiem podróżowało około 40 osób.

Samochód dachował, potem wpadł pod pociąg

Jak już informowaliśmy w naTemat, zaledwie kilka miesięcy wcześniej doszło do innego wypadku kolejowego, który również okazał się śmiertelny. Do dramatycznego zdarzenia doszło w Nowym Sączu w pobliżu drogi krajowej nr 87. Samochód osobowy z bliżej nieokreślonych przyczyn wypadł z drogi i zaczął dachować. Ostatecznie auto spadło na tory kolejowe, po których jechał pociąg regionalny do stacji Tarnów. W wyniku zderzenia obydwu pojazdów jedna osoba podróżująca samochodem znalazła się pod kołami składu. Osoba znajdująca się pod pociągiem nie przeżyła wypadku. Strażacy wyciągnęli z auta pozostałe cztery osoby, jedna z nich była reanimowana. Kilka godzin później przekazano informację, że jest druga ofiara śmiertelna wypadku.