Halal (arab. to, co nakazane) – określenie wszystkiego, co jest dozwolone w świetle szariatu, religijnego prawa islamu. Wszystko inne jest haram (arab. to, co zakazane). Islamscy biznesmeni kosztem 50 milionów dolarów (155 mln złotych) stworzą SalamWorld – odpowiednik Facebooka przystosowany do 1,5 miliarda muzułmanów na świecie. Ma im zapewnić wszystko to, co jest halal i oddzielić od tego, co jest haram.
Do głównego założenia twórców należy zapewnienie muzułmanom serwisu społecznościowego zgodnego z postulatami ich wiary. Z jednej strony poprzez niedopuszczanie treści nieodpowiedniej - haram (w tym kontekście został wymieniony np. teledysk Britney Spears), a z drugiej poprzez położenie nacisku na treść halal. Co jeszcze może być treścią haram?
To w wielu wypadkach zależy od interpretacji Koranu. Talibowie w Afganistanie na przykład niszczyli telewizory, bo Koran nie wspominał ich jako halal w swej treści. Ale to było specyficzne podejście - mówi Jakub Gajda, orientalista, redaktor Afganistan24.org, ekspert Fundacji Kazimierza Pułaskiego. Generalnie na pewno może chodzić w tym miejscu o zasłonę dla kobiety. Wnioskując z Koranu, nie będzie można w profilu wykorzystywać zdjęć w nieprzyzwoitym stroju. Również relacje damsko-męskie mogą być ograniczane w panelu ze względu na Koran i haram - dodaje.
Użytkownicy SalamWorld będą mieli dostęp do kazań najbardziej popularnych duchownych islamu, aplikacji (w tym gier) przystosowanych do nauk islamu, książek o islamie, kursów naukowych, czy – niespotykanych bezpośrednio na Facebooku – newsów i miejsca do dyskusji na ich temat. Jedną z wspomnianych aplikacji ma być np. islamski przewodnik po miastach świata, wskazujący najbliższe meczety czy restauracje działające zgodnie z zasadą halal.
Kolejną niespotykaną bezpośrednio na Facebooku funkcją SalamWorld będzie sklep, w którym – zgadliście – będzie można kupić wszystko to, co jest halal. Serwis będzie również sprzedawał wycieczki do Mekki. Dodatkowo, w ręce użytkowników oddana zostanie wikipedia działająca w obrębie portalu i gromadzącą hasła związane z nauką islamu.
Jest o co walczyć
Zapewnienie użytkownikom SalamWorld takich funkcjonalności ma prowadzić przede wszystkim do sukcesu biznesowego. Jak mówi prezes rady nadzorczej projektu, Abdulvahit Niyazov, 54% z 1,5 miliarda muzułmanów to ludzie poniżej 25 roku życia, a więc grupa chętnie korzystająca z serwisów społecznościowych.
Za ludźmi przychodzą pieniądze - wartość rynku usług i produktów halal urosła gwałtownie w ostatnich latach, osiągając niewyobrażalne 2,3 biliona dolarów (7,3 biliona złotych). Ponadto, liczba muzułmanów korzystających z internetu ma wzrosnąć z ok. 300 mln do 700 mln w ciągu 10 lat. SalamWorld zdaje się wiedzieć, jak zdobyć część z tych 2,3 biliona dolarów.
Model biznesowy opiera się nie tylko na reklamach, jak w przypadku Facebooka, ale też na wspomnianym sklepie halal, organizacji pielgrzymek do Mekki, na którą każdy muzułmanin musi się udać przynajmniej raz w życiu, czy też dostępie do treści (aplikacje, książki, kursy, video-spotkania z islamskimi uczonymi), za które również będą pobierane opłaty.
Dobry plan
Od ponad roku przedstawiciele rady na czele z jej prezesem podróżują po świecie, odwiedzając największe muzułmańskie kraje, gdzie spotykają się z ich religijnymi przedstawicielami. Duchowni w krajach muzułmańskich mają duży wpływ na wyznawców islamu, tak więc ich poparcie jest dla SalamWorld kluczowe. Wnioskując z opisów tych spotkań, wszędzie są przyjmowani z otwartymi rękoma i bez problemu uzyskują poparcie, tak potrzebne dla tego typu projektu. Serwis społecznościowy dla muzułmanów popierany przez ważne osobistości świata islamu powinien wzbudzić zaufanie zarówno młodych, jak i starszych wyznawców religii, co ma przełożyć się na zdobycie w pierwszych 3 latach 30-50 milionów użytkowników.
Na liście kilkudziesięciu odwiedzonych miejsc znalazły się m.in. Egipt, Singapur, Malezja, Libia, Tunezja, Algieria, Maroko, Katar, Chiny, Moskwa, Iran czy Azerbejdżan.
Biura na całym świecie
Główna siedziba firmy znajduje się w Istambule (Turcja). Lokalizacja ta została wybrana ponieważ - według Abdulvahita Niyazova - Turcja jest wiodącym dla muzułmanów krajem, który jest dodatkowo stabilny gospodarczo i świetnie ulokowany – niczym most pomiędzy Wschodem a Zachodem. Dodatkowo dwa biura funkcjonują w Moskwie i Egipcie, a w latach 2012-2013 ma zostać otworzone kolejne 13 w krajach takich jak Indie, Indonezja, USA, Dubaj, Iran, Kazachstan, Paryż czy Londyn. Celem otwarcia tych biur jest posiadanie przedstawicielstwa w każdym miejscu na świecie, w którym wyraźnie widoczna jest obecność muzułmanów.
Plany takiej ekspansji przed uruchomieniem serwisu mogą dziwić, jednak Niyazov oczekuje ok. miliarda dolarów obrotów w kilku pierwszych latach działalności SalamWorld. Ponadto kieruje się też swoimi przekonaniami: Jestem przekonany, że bez odpowiedniej alternatywy i niedostatku treści o islamie młodzi muzułmanie są bezbronni wobec szkodliwych treści na stronach i serwisach społecznościowych, które traktują o dzisiejszej kulturze masowej - mówi Niyazov.
Start w post
Start serwisu jest zapowiedziany na lipiec-sierpień. W tym roku na te miesiące przypada ramadan – obchodzony przez muzułman, trwający od świtu do zmierzchu, rygorystyczny, 30-dniowy post. Data wydaje się idealna, gdyż muzułmanie zwykli spędzać ramadan w domach, co pośrednio zwiększa prawdopodobieństwo skorzystania z SalamWorld.
Serwis będzie działał w 8 językach (turecki, rosyjski, angielski, arabski, perski, urdu, i malezyjski), do których w późniejszym czasie dołączy kolejne 8 języków używanych przez muzułmanów. Na portalu będzie obecna trzystopniowa moderacja: techniczna (np. mechanizmy blokujące przekleństwa), redakcyjna i społecznościowa. To na tą ostatnią twórcy liczą najbardziej.
Muzułmanie nie są zbyt dobrze reprezentowani w sieci. Chcemy zmienić tę sytuację. Nie chcemy jednak stworzyć zasłony dla internetu, tylko serwis społecznościowy o treści halal dla wszystkich muzułmanów – powiedział Niyazov.
Uda się?
Po setkach pozytywnych komentarzy pod artykułami na temat SalamWorld widać, że muzułmanie pragną tego samego.
Ten serwis częściowo na pewno odniesie sukces, bo wielu muzułmanów na całym świecie, w tym ci głęboko przywiązani do nakazów religii, korzysta z internetu. Przykładowo, dobrze prosperują muzułmańskie serwisy „randkowe” gdzie można znaleźć żonę lub męża – porządnego muzułmanina. Wielu wyznawców islamu z nich korzysta. Społecznościowy serwis kompleksowy dla muzułmanów na pewno znajdzie zwolenników. To obecnie nisza na rynku.
Nie sądzę jednak, by w większości krajów muzułmańskich SalamWorld mógł poważnie zagrozić popularności takich serwisów jak np. Facebook. Świat muzułmański jest bardzo zróżnicowany, ale nie do końca jest prawdą, że muzułmanie chcą się zamykać i izolować od haram w otoczce halal. SalamWorld na pewno może być ciekawą ofertą, to jednak liberalny Facebook (gdzie znajduje się wiele stron i fanpage’ów związanych z islamem) pozostanie ciekawszą ofertą dla przeciętnego mieszkańca muzułmańskiego świata. SalamWorld może okazać się z kolei bastionem muzułmańskich tradycjonalistów, ale nie chciałbym przesądzać sprawy – podsumowuje Jakub Gajda.