Judith Barsi miała jedynie 10 lat i całe dekady przed sobą. Aktorska kariera stała przed nią otworem, była śliczna, wesoła i zdolna, zagrała w ponad 25 filmach i serialach: "Zdrówku", "Szczękach 4", "Pradawnym lądzie", "Tylko psy idą do nieba". Życie dziecięcej aktorki brutalnie przerwał jej własny ojciec, który terroryzował Judith i jej matkę przez lata. Los Judith Barsi to jedna z najsmutniejszych opowieści z Hollywood.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Judith Barsi urodziła się w Burbank w Kalifornii, na przedmieściachLos Angeles. Była jedynym dzieckiem węgierskich imigrantów: Jozsefa i Marii Barsi. Oboje przybyli do Stanów Zjednoczonych podczas powstania węgierskiego w 1956, ale oddzielnie: poznali się w restauracji w Mieście Aniołów, w której Maria (wówczas Virovacz) była kelnerką. Każde z nich było po rozwodzie, zaiskrzyło, wzięli ślub.
6 czerwca 1978 roku na świat przyszła Judith, której życie będzie znacznie, znacznie za krótkie.
Kariera Judith Barsie. 10-latka zagrała m.in. w "Szczękach 4" i "Tylko psy idą do nieba"
Dziewczynka była śliczna i drobna (w wieku 10 lat będzie mieć jedynie 112 cm wzrostu i przyjmować zastrzyki hormonalne), dlatego Maria szybko postanowiła zrobić z niej aktorkę. Miała nadzieję, że sukces Judith w Hollywood poprawi sytuację finansową rodziny i spełni się ich "amerykański sen". Już w wieku 5 lat uczyła córkę poprawnej dykcji, postawy i chodu.
Opłaciło się, bo małą Judith pewnego dnia na lodowisku zauważyła ekipa telewizyjna. Wystąpiła w reklamie soku Donald Duck, a później dołączyła do agencji aktorskiej i dostawała kolejne role. W swoim 10-letnim życiu miała ich łącznie 25. Dziewczynka grała w kilku produkcjach rocznie (zarówno filmach, jak i serialach), wystąpiła też w, bagatela, 72 reklamach.
Judith wygrywała castingi, a propozycje wprost się sypały. Branża pokochała małą dziewczynkę o twarzy aniołka, która zaskakiwała nietypowymi jak na swój wiek umiejętnościami i profesjonalizmem. Dzięki pracy Judith, która zarabiała około 100 tysięcy dolarów rocznie, jej rodzina przeniosła się do dużego domu w Los Angeles.
Judith zagrała m.in. w serialach "Strefa mroku", "Remington Steele", "Punky Brewster", "Zdrówko" czy "Statek miłości" i filmach "Czy pamiętasz miłość", "Morderczy korowód", "Szczęki 4: Zemsta". W miniserialu "Fatal Vision" z 1984 roku wcieliła się w Kimberly, dziewczynkę, którą zamordował własny ojciec, co będzie tragiczną prognozą jej własnych losów.
Najważniejsze role Judith to bez wątpienia Kaczusia w animacji "Pradawny ląd" oraz Anne-Marie we "Wszystkie psy idą do nieba" (obie dubbingowe). Ta pierwsza dała jej dużą popularność i fanów (wiele osób z branży twierdziło, że przed wesołą, zdolną Judith Barsi kariera stoi otworem), ta druga ukazała się już po śmierci dziewczynki. Ta przyszła bowiem przedwcześnie, ale czy można było jej zapobiec?
Jozsef Barsi znęcał się nad rodziną i był zazdrosny o sukces córki. Koszmar aktorki Judith Barsi
Rodzina Barsi była szczęśliwa, ale to się zmieniło, gdy mała Judith zaczęła odnosić sukcesy i przynosić do domu duże pieniądze. Jej ojciec Jozsef Barsi – hydraulik, który nadużywał alkoholu i kilka razy był zatrzymywany przez policję za jazdę w stanie nietrzeźwym – zaczął być zazdrosny o sukces swojego jedynego dziecka. Wkrótce życie Judith zamieniło się w koszmar.
Kiedy dziewczynka miała wyjechać na plan "Szczęk 4" na Bahamy, ojciec przyłożył jej nóż kuchenny do szyi i powiedział: "jeśli nie wrócisz po zakończeniu zdjęć, poderżnę ci gardło". Judith wróciła, ale było coraz gorzej. Ojciec wyzywał ją, krzyczał na córkę, groził jej i żonie. – Boję się wracać do domu. Tata ma zły humor. Pije każdego dnia, wiem też, że chce zabić mamę – wyznała raz sąsiadom, cytowana przez "Los Angeles Times". Jozsef mówił bowiem, że zabije albo Marię, albo siebie i Judith, żeby zranić żonę.
Stan psychiczny małej Judith coraz bardziej się pogarszał. Dziewczynka, wcześniej radosna i wesoła, stała się cicha, zamknięta w sobie, smutna. Często płakała, przestała mówić. Jej agentka Ruth Hansen, która martwiła się o Judith, wyznała potem, że aktorka ze stresu wyrywała swoje brwi i wąsy kotów.
W grudniu 1986 roku Maria Barsi poszła na policję i oskarżyła męża o przemoc fizyczną i psychiczną. Potem wycofała jednak doniesienie, gdy funkcjonariusze nie znaleźli na jej ciele obrażeń. W maju 1988 roku Judith była już w tak złym stanie, że Ruth Hansen poleciła Marii, aby wzięła ją do psychologa. Terapeuta polecił kobiecie, aby niezwłocznie zwróciła się o pomoc do opieki społecznej. Kobieta tak zrobiła, ale nie dostała żadnej pomocy od rządowych organizacji.
Maria postanowiła działać na własną rękę. Wynajęła własne mieszkanie, aby wyprowadzić się z Judith od Jozsefa. Pomagała jej agentka dziewczynki, która namawiała ją do szybkiego rozwodu. Ostatecznie Maria się jednak nie wyprowadziła. Według Hansen nie chciała stracić domu, na który zarobiła Judith.
10-latkę zastrzelił własny ojciec. Jak zginęła Judith Barsi?
Lata przemocy miały swoją tragiczną kulminację 25 lipca 1988 roku, niecałe dwa miesiące po dziesiątych urodzinach Judith. Dziewczynkę ostatnio raz widziano tego dnia, gdy jeździła na rowerze po swojej ulicy. Jej agentka zaniepokoiła się, gdy 26 lipca aktorka nie pojawiła się na planowanym przesłuchaniu do produkcji studia Hanna-Barbera, ale nikt u rodziny Barsi nie odbierał telefonu.
27 lipca sąsiadów przeraził wybuch – z domu Judith i jej rodziców unosił się dym, budynek zaczął trawić ogień. Na miejsce przyjechali strażacy i policja, którzy znaleźli w domu trzy ciała. Judith leżała w swoim łóżku, Maria w przedpokoju, Jozsef był w garażu.
Co się stało? Jak ustaliła policja, 25 lipca, wieczorem Jozsef zastrzelił swoją żonę i córkę. Potem przez prawie dwa dni siedział wraz ze zwłokami Marii i Judith w domu. 27 lipca postanowił popełnić samobójstwo: oblał benzyną ciała swojej rodziny, siebie i dom oraz podłożył ogień.
Tragiczna śmierć Judith Barsi i jej matki pogrążyła Hollywood w żałobie, mówiły o tym całe Stany Zjednoczone, a pamięci dziewczynki zadedykowano piosenkę "Love Survives" ("Miłość przetrwa) z "Wszystkie psy idą do nieba". Pogrzeb aktorki i jej matki odbył się 9 sierpnia w Los Angeles, pojawiły się tłumy, w tym sporo dzieci.
Ich ciała złożono w nieoznakowanych grobach, ale po latach, w 2004 roku, dzięki fanom na grobie Judith pojawiła się płyta nagrobna z napisem: "In Memory of the Lovely Judith Eva Barsi, 'Our Concrete Angel'. Yep! Yep! Yep!" (Pamięci uroczej Judith Evy Barsi, naszego 'Betonowego Aniołka". Tak! Tak! Tak"), co było nawiązaniem do filmu "Pradawny ląd". Rok później płytę zamontowano również na grobie Marii.
Pamięć o małej Judith nie zaginęła przez lata, a o jej życiu i śmierci powstały dziesiątki podcastów. To smutna opowieść nie tylko o tym, że sukces ma czasem ciemną stronę, ale również o zaniechaniach służb, które nie pomogły Marii oraz sąsiadach, którzy widzieli cierpienie Judith i jej mamy, ale... nie zareagowali.