Jako poseł nie mógłby liczyć na wysokie uposażenie. To około trzech tysięcy złotych, które normalnie przysługują za pełnienie służby państwu. Jarosław Kaczyński dostaje jednak dodatkowo ponad 21 tysięcy złotych, ponieważ nadal utrzymuje pensję wicepremiera. Dziennikarzom udało się ustalić, dlaczego Kancelaria Prezesa Rady Ministrów wciąż płaci "szeregowemu posłowi".
Reklama.
Reklama.
Diabeł tkwi w szczegółach i o tym przekonał się każdy, kto stał się ofiarą zapisów umownych. Te w przypadku Jarosława Kaczyńskiego zadziałały jednak na jego korzyść. To udało się ustalić dziennikarzom "Faktu", którzy sprawdzili, jakie wynagrodzenie otrzymuje aktualnie Jarosław Kaczyński.
Prezes PiS jeszcze niedawno pełnił bowiem funkcję nie tylko szefa partii, ale też wicepremiera ds. bezpieczeństwa. Tym już od dawna nie jest, ale... pensja mu została.
Zarobki Kaczyńskiego jak za czasów rządu PiS
Jak podaje "Fakt", Jarosław Kaczyński ma prawo do uposażenia poselskiego (2 tys. 826 zł 64 gr brutto), a także do emerytury, która miesięcznie wynosi 8 tys. 230 zł brutto. Taką kwotę prezes zresztą sam podał w oświadczeniu majątkowym. Jego zarobki skoczyły ponad dwukrotnie, kiedy ponownie wszedł do rządu w ubiegłym roku.
Kilka miesięcy po przejęciu funkcji wicepremiera, PiS przestało rządzić. Prezes PiS jednak wciąż z KPRM dostaje pieniądze – podaje "Fakt". Te nie są też małe, bo mowa o ponad 21 tysiącach zł miesięcznie. Skąd wysokie uposażenie, skoro Kaczyńskiego w rządzie już nie ma? Na to wprost wskazują przepisy, zgodnie z którymi był zatrudniony w rządzie.
"Zasady wynagradzania osób zajmujących kierownicze stanowiska reguluje ustawa o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe. Poszczególne rozliczenia zależą od indywidualnej sytuacji zawodowej" – dowiedział się "Fakt", który uzyskał odpowiedź od Centrum Informacyjnego Rządu.
Chodzi bowiem o zapis, który mówi, że jeżeli osoba podjęła inną pracę, w której ma mniejsze wynagrodzenie, to otrzymuje dodatek wyrównawczy zależny od stażu. Jak wynika z ustaleń gazety, Jarosław Kaczyński wynagrodzenie utrzyma jeszcze do końca stycznia.
Rząd marionetkowy, żeby dostać odprawy?
Kwestie finansowe były wskazywane jako powód podjęcia (skazanej z góry na porażkę) próby formowania rządu Mateusza Morawieckiego.
Powołani na chwilę ministrowie otrzymali bowiem pensje, a do tego mieli prawo do wysokich odpraw, o czym informowaliśmy zresztą w naTemat. To, że rząd nie otrzymał wotum zaufania, nie oznaczało bowiem, że ministrowie nie podjęli formalnie pracy. Zgodnie z przepisami pieniądze więc się należały.
Sprawę tłumaczył w rozmowie z "Rzeczpospolitą" konstytucjonalista prof. Andrzej Jackiewicz. Jak mówił, organ ten nie miał jeszcze tzw. "inwestytury parlamentarnej", ale ministrowie są de facto pełnoprawnymi członkami gabinetu.
Kwestia ta była wielokrotnie krytykowana, w tym przez marszałka Szymona Hołownię, który zachęcał premiera Morawieckiego, by ten zachował twarz. Ostatecznie doszło do powołania gabinetu i wygłoszenia exposé, a premier z PiS - zgodnie z przewidywaniami - nie uzyskał wotum zaufania.