Od pewnego czasu nad Michałem Wiśniewskim wiszą "czarne chmury". Wokalista w październiku usłyszał zarzuty dotyczące "wyłudzenia kredytu" od jednego z banków. Miał podobno przedstawić nieprawdziwe zaświadczenie o dochodach, w ten sposób miało udać mu się uzyskać prawie 3 mln złotych pożyczki.
Lider Ich Troje został skazany na 1,5 roczną karę więzienia oraz grzywnę w wysokości 80 tys. złotych. Warto jednak podkreślić, że wyrok nie jest prawomocny. Sam zainteresowany przekonuje, że jest niewinny i zapowiadał złożenie apelacji.
To jednak nie wpłynęło na jego urlopowe plany. Niedawno był na wakacjach i po powrocie do Polski gorzko stwierdził: "Wracamy do Polski. Do najpiękniejszego kraju, w którym mogłem przyjść na świat i najgorszego państwa, w jakim przyszło mi żyć".
Wielu oburzyło się faktem, że Wiśniewski coraz chętniej opuszcza granice naszego kraju. W najnowszym wywiadzie z portalem shownews.pl gwiazdor został zapytany, czy planuje emigrację? Może do Niemiec, gdzie spędził wiele lat swojego życia?
– Uwielbiam Niemcy, mieszkałem tam, ale to nie jest rozwiązanie, żeby uciekać przed życiem – oznajmił.
– Jestem Polakiem, tutaj mam moje dzieci: córka Vivienne nie jest jeszcze dorosła, nie wspominając o moich najmłodszych synach. Oczywiście rozumiem tych, którzy wyjeżdżają za chlebem za granicę, szanuję to. Ale ja tu mam swoją publiczność i ja się nigdzie nie wybieram – dodał lider Ich Troje.
Przypomnijmy, że w latach 80. Michał Wiśniewski stracił ojca. Jego mama mierzyła się z problemem alkoholowym. W pewnym momencie nawet straciła prawa rodzicielskie. Opiekę nad nim przejęła babcia. Niestety seniorka niebawem odeszła.
Mały Michał trafiał do różnych rodzin zastępczych, aż w końcu adoptowała go ciotka Wiesława (rodzina ze strony ojca), która posiadała obywatelstwo niemieckie. Przez to muzyk ma dziś dwa obywatelstwa.