Tomasz Kammel od ponad 25 lat pracuje w mediach. Na swoim koncie ma doświadczenia związane z realizacją programów różnych rozgłośni radiowych i stacji telewizyjnych. Jednak jego "stacją matką" pozostaje TVP. Gdy w Polsce rządziło Prawo i Sprawiedliwość, a Telewizja Polska dla wielu była bardzo upolitycznionym miejscem Kammel nie mógł narzekać na brak pracy. Nawet po rewolucji na Woronicza pozostawał prowadzącym "Pytanie na śniadanie". Kilka dni temu jednak zniknął z ekranów.
Widzów przywitał duet: Izabella Krzan i Robert Koszucki. Wcześniej tworzyli oni inne stałe pary kolejno z Tomaszem Kammelem i Małgorzatą Opczowską. Fani tego porannego pasma mogli się więc zastanawiać, dlaczego zaszły te roszady.
Okazuje się, że Kammela w TVP nie będzie przez aż 3 tygodnie. Wszystko przez... planowany urlop. Prezenter opublikował ostatnio wpis na Instagramie, w którym zdradził szczegóły.
"Dokąd by tu polecieć na wakacje? Ok, już wiem. Do zobaczenia w TV za trzy tygodnie. 'Kammel Czanel' będzie regularnie w poniedziałek i środę" – napisał, rozwiewając niepokoje fanów.
"Na Insta coś czasem wrzucę, ale w normie jak na cyfrowy mini detoks przystało" – dodał.
A jak nową parę prowadzących przyjęli oglądający "Pytanie na śniadanie"? Z reguły opinie o Krzan i Koszuckim były pozytywne. Komentujący nie mieli wątpliwości, że to połączenie Izy i Tomka jest nie do podrobienia.
"Potwierdzam po dzisiejszym kanapkowym spotkaniu – to bardzo fajny skład!"; "No teraz to partner ok" – czytamy. Pojawili się też jednak wierni fani Kammela. "Fajnie, ale z Tomkiem dogadują się na maksa. Pan Robert również sprawdza się pięknie w 'PnŚ'"; "Ja wolę panią Izę z panem Tomkiem"; "Czekamy na pana Tomka Kammela" – stwierdzili.