"Ogon macha psem. Nadaktywność Mastalerka może poważnie zaszkodzić Dudzie"; "Tajemniczy jak Marcin Mastalerek. Kim jest najbliższy współpracownik Dudy?" ; "Przyjaciel prezydenta, zadra prezesa" – krzyczą tytuły artykułów, w których dziennikarze kreślą sylwetki Marcina Mastalerka.
40-letni polityk znów wypłynął na szerokie medialne wody. Tym razem w roli szefa gabinetu politycznego Andrzeja Dudy. Zastąpił Pawła Szrota, który to został posłem PiS.
Mastalerek z miejsca zaczął brylować w mediach. I po raz kolejny naraził się politykom PiS, kiedy po wyborach parlamentarnych stwierdził w Radiu Zet, że "prezes Kaczyński powinien udać się na polityczną emeryturę".
Niektórzy uznali wtedy: Andrzej Duda będzie próbował "uwolnić się od więzów w PiS". A inni po prostu, że Mastalerek ma bardzo duży wpływ na politykę prowadzoną przez prezydenta. Jest nadaktywny. Swoim blaskiem może przyćmić Andrzeja Dudę.
Ważny polityk PiS prosi o anonimowość i tak ocenia aktywność Mastalerka: – To dziecięca choroba świeżo upieczonego urzędnika z dostępem do mediów. Każdy ma prawo się wypowiadać, natomiast na takim stanowisku wypowiada się poglądy swojego szefa, a nie kreuje się na gwiazdę.
Wiesław Gałązka, ekspert ds. wizerunku politycznego i komunikacji w mediach, chwali nowego szefa gabinetu prezydenta: – Mastalerek jest sprawny jeśli chodzi o komunikację. Jego sposób wypowiadania się jest niewątpliwie lepszy niż Andrzeja Dudy. To bardziej utalentowany i z wyższym poziomem IQ pro-pisowski polityk.
– To, czego nie może albo nie chce powiedzieć Duda, mówi Mastalerek. Lepszy w politykę jest minister Mastalerek niż prezydent Duda – ocenia dr Mirosław Oczkoś, specjalista ds. marketingu politycznego. Uważa jednak, że Mastalerek niewłaściwie ocenił, że może zagrać powyżej swoich możliwości. – Na razie nie jest to ze skutkiem na plus. Jego reakcja na temat zawetowania przez prezydenta ustawy okołobudżetowej była raczej młodzieńcza. Później okazało się, że Tusk to wykorzystał. To różnica między pierwszą ligą a pretendencją do pierwszej ligi – uważa Oczkoś.
Mastalerek szybko doczekał się przydomku "wiceprezydent". – Trzeba zauważyć, że przy Andrzeju Dudzie wyrósł silny "wiceprezydent", szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek. Pan Mastalerek ma bardzo duży wpływ na politykę prowadzoną przez prezydenta – mówił ostatnio marszałek Sejmu Szymon Hołownia.
To Oczkoś jako pierwszy nazwał Mastalerka "wiceprezydentem". – Nie używam tego za każdym razie złośliwie. Marcin Mastalerek zachowuje się tak, jakby był prezydentem i to nie w systemie amerykańskim, tylko równoprawnym. Ambicje polityczne pan Mastalerek ma wypisane na czole – mówi nam Oczkoś.
Dla pana Marcina Mastalerka to jest druga szansa, może ostatnia. Jeżeli dobrze wykona ten trójskok i na koniec odbije się od Andrzeja Dudy, to może wskoczyć na wysoką półkę w politykę. Myślę, że jego ambicją na przestrzeni 10-15 lat jest bycie premierem.
Sam Mastalerek w TVN24: – Jestem sekretarzem stanu, ministrem. Wie pan, jak mocna jest moja pozycja? Ona zależy od humoru pana prezydenta.
Ambicje Mastalerek zawsze miał duże. Mierzył wysoko i całą karierę polityczną miał sobie wcześniej zaplanować i podzielić na etapy: radny, poseł, awans w strukturach partii. Mastalerek to rocznik '84. W 2003 roku studiuje na Uniwersytecie Szczecińskim stosunki międzynarodowe i zapisuje się do młodzieżówki PiS.
Jak mówił w wywiadzie dla "Dziennika", jego wejściu do polityki patronował Joachim Brudziński, który zauważył go w młodzieżówce PiS. Kiedy Mastalerek był na czwartym roku studiów, to polityk PiS złożył mu propozycję pracy w siedzibie partii przy Nowogrodzkiej. Nie wahał się.
Mastalerek wypełnia założony wcześniej plan: w 2010 roku zostaje przewodniczącym klubu radnych PiS w sejmiku łódzkim, a rok później posłem PiS. Za radą Brudzińskiego startuje z Sieradza (otrzymuje 8 509 głosów).
Kariera Mastalerka w PiS szybko się rozkręca. Ma niespełna 30 lat i zostaje zastępcą rzecznika partii. Kiedy w 2014 roku po tzw. aferze madryckiej Adam Hofman traci stanowisko, Mastalerek zastępuje go w roli rzecznika prasowego PiS. Jest bliżej ucha prezesa Kaczyńskiego.
Zaczyna też współpracować z posłem PiS Andrzejem Dudą. Jesienią 2023 roku podczas mianowania Mastalerka na szefa gabinetu politycznego prezydent wspomina: – 27 listopada 2013 roku, prawie dokładnie 10 lat temu, zakomunikowano mi decyzję komitetu politycznego PiS, że obejmę funkcję rzecznika PiS i klubu parlamentarnego. To było wtedy dla mnie zaskoczenie, sytuacja była dynamiczna, ja tę funkcję podjąłem. Jednocześnie Jarosław Kaczyński poinformował mnie, że ty będziesz mi pomagał. Prawie się wtedy nie znaliśmy. Znaliśmy się jako koledzy z ław poselskich, ale nigdy nie współpracowaliśmy bliżej. Dalej Andrzej Duda mówi, że już po chwili odkrył, że Mastalerek to jeszcze polityczne dziecko. Ale i: – Bardzo szybko zorientowałem się, że mam do czynienia z człowiekiem, który podchodzi do tego (pracy – red.) jako do wielkiej odpowiedzialności, która na nim spoczęła. To zrobiło na mnie ogromne wrażenie. W 2015 roku Mastalerek jest jednym z głównych organizatorów zwycięskiej kampanii prezydenckiej Andrzej Dudy. Przyjaźnią się. Mastalerek twierdzi, że to on przekonał prezesa, żeby postawił na posła z Krakowa.
Mimo ogromnego sukcesu Mastalerek nie startuje w wyborach parlamentarnych. "Niemal w ostatniej chwili Kaczyński wykreślił go z list. Wcześniej na posiedzeniu władz partii prezes miał powiedzieć: "Albo ja, albo Marcin Mastalerek". Mastalerek wtedy wstał i powiedział, że to oczywiste, iż Prawo i Sprawiedliwość to Jarosław Kaczyński, więc on – Mastalerek – ustępuje" – pisała na łamach "Gazety Wyborczej" Dominika Wielowieyska. Czym Mastalerek miał zajść za skórę Jarosławowi Kaczyńskiemu? Krążą różne historie. Jedna z nich: Mastalerek miał podczas obiadu w restauracji nie odebrać telefonu od prezesa PiS, który dzwonił w sprawie spotu wyborczego. Kolejna: Beata Szydło, którą jako przyszłą premier miał „wymyślić” Mastalerek, już po objęciu tej funkcji zaczęła się stawiać.
Kaczyński się zaniepokoił i zaczął badać, kto za tym stoi, kto tę Beatę buntuje. W sztabie Dudy główną rolę odgrywali polityczni marketingowcy Anna Plakwicz i Piotr Matczuk oraz właśnie Mastalerek. Prezes się zorientował, że to on podkręca przyszłą premierkę, by pokazywała niezależność. Dlatego Kaczyński wolał się Mastalerka pozbyć, odciąć od przyszłego rządu, bo Szydło miała być całkowicie podporządkowana Nowogrodzkiej i prezes nie życzył sobie, aby ktoś budował alternatywny ośrodek wewnątrz jego obozu.
To Beata Szydło po wyrzuceniu z PiS miała załatwić Mastalerkowi posadę w PKN Orlen. W 2016 roku został dyrektorem komunikacji korporacyjnej w tej spółce. Ale na niedługo. Szybko założył swoją firmę doradczą. A dwa lata później został wiceprezesem Ekstraklasy. Choć oficjalnie Mastalerek był poza polityką, to przez cały czas blisko prezydenta Andrzeja Dudy. W kuluarach mówi się, że doradzał np. w kwestii wet dotyczących ustaw sądowych. I na pewno pomógł w drugiej kampanii prezydenckiej. Michałowi Kolanko Mastalerek opowiadał: – Zorganizowano w lutym wielką i drogą konwencję, z której nie przebił się żaden przekaz. Nic. Udzieliłem wtedy wywiadu telewizyjnego i to powiedziałem. W PiS coraz częściej się mówiło, że idzie fala, która może zmieść prezydenta. Pojawiały się głosy, że jest pandemia, nic się nie da zrobić, druga strona ma swój moment, trendy i nastroje społeczne są niekorzystne. Dlatego zadzwoniłem do prezydenta i powiedziałem: Jesteś dobrym prezydentem, zasługujesz na reelekcję, ale idzie źle. Chcę pomóc. I prezydent uznał, że moja pomoc jest potrzebna.
2020 rok. Wieczór wyborczy w Pułtusku. Andrzej Duda świętuje sondażowe zwycięstwo. W pierwszym rzędzie najważniejsi z PiS oklaskują wspólny sukces: premier Mateusz Morawiecki, jego poprzedniczka Beata Szydło. Prezydent im dziękuje, wymienia też sztabowców, m.in. Joachima Brudzińskiego. Ale szczególne słowa kieruje w stronę Marcina Mastalerka: – Dziękuję mojemu przyjacielowi Marcinowi Mastalerkowi, nie jest już czynnym politykiem, ale dla ojczyzny ratowania przyszedł i pomógł w naszej codziennej pracy sztabowej, patrząc na strategię, przygotowując z nami kolejne działania.
Na drugi dzień jest reakcja Nowogrodzkiej. Brudziński na łamach portalu X (wówczas jeszcze Twitter) wymienia "prawdziwych bohaterów kampanii", dziękuje im "z całego serca". Pomija Mastalerka. Docenia go Andrzej Duda. We wrześniu 2020 rok powołuje Mastalerka na swojego doradcę politycznego. A trzy lata później na szefa gabinetu politycznego.
Kilku polityków PiS nie chce w ogóle o Mastalerku rozmawiać.
Jeden z nich anonimowo dyplomatycznie odpowiada: – Nie będę komentował zachowania pana Mastalerka, bo wartość mojej wypowiedzi byłaby ujemna dla prezydenta. Ważny polityk PiS uważa, że Mastalerek na razie sam nie wie, co robi: – On – zdaje się – dobrze się bawi swoją nową rolą. I swoją zabawę przedkłada nad interes swojego pryncypała. Tak odbieram jego zapowiedzi, gdy wychodzi rano i mówi, co prezydent powie wieczorem w orędziu. To jest ważne stanowisko, ale urzędnicze. Osoba na takim stanowisku zyskuje szacunek swoimi działaniami, ale także tym, w jakim zakresie odzwierciedla wolę swojego szefa. Wiele się słyszy na temat tego, jaki on ma wpływ na swojego szefa... Widać, że w zbyt dużym stopniu próbuje świecić światłem własnym niż odbitym.