17-latka na zabieg w klinice medycyny estetycznej zdecydowała się z nadzieją, że wyjdzie stamtąd piękniejsza, a lekarze zajmą się nią w profesjonalny sposób. Tak się jednak nie stało. Dziewczyna planowała wstrzyknięcie wypełniacza w brodę i usta, ale personel namówił ją też na poprawienie nosa. Zaczęło się od mdłości, potem w lewym oku zobaczyła ciemność. Zaczęła tracić wzrok.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Dramat wydarzył się w Wietnamie. 8 stycznia 17-latka poddała się zabiegowi wstrzyknięcia wypełniaczy w Yuri Beauty Center Spa w gminie Phu Xuan, w dystrykcie Tan Phu, w Dong Nai. Dziewczyna planowała ostrzyknąć sobie usta i brodę, ale osoba przeprowadzająca zabieg zaproponowała jej również umiejscowienie wypełniacza na nosie.
Po tym zabiegu dziewczyna poczuła, że coś jest nie tak. Zaczęło się od mdłości, a potem zrobiło się jej ciemno w oczach. Początkowo myślała, że omdlewa, ale ciemność pozostawała na dłużej. Okazało się, że 17-latka po zabiegu zaczęła tracić wzrok w lewym oku.
Personel podał jej leki, ale to nie pomogło. Pod koniec tego samego dnia skontaktowano się z jej rodziną, aby zabrać ją do szpitala Cho Ray na leczenie w trybie nagłym.
Jak podaje gazeta "VN Express" 17-latka miała wtedy opadającą powiekę, krwawiła i na lewe oko nie widziała już nic. Po przeprowadzonych jej badaniach okazało się, że cierpi na niedrożność tętnicy środkowej siatkówki oka lewego oraz całkowite zapalenie błony naczyniowej oka.
Po ośmiu dniach leczenia widać poprawę. Jak przekazały lokalne media, objawy bólowe głowy i opadanie powiek uległy zmniejszeniu, łatwiej jest jej otwierać oczy, rogówka jest mniej opuchnięta. Niestety – dziewczyna wciąż nie widzi na lewe oko.
Pozostaje pytanie, czy salon medycyny estetycznej poniesie jakiekolwiek konsekwencje. Kolejne skandaliczne informacje wyszły na jaw po wywiadzie dokonanym przez policję okręgową w Tan Phu. Okazało się, że salon Yuri Beauty Center Spa posiada licencję wyłącznie na prowadzenie działalności w zakresie... strzyżenia i pielęgnacji włosów.
Personel wykonujący 17-latce zabieg nie posiadał certyfikatu ani uprawnień do wykonywania żadnych zabiegów z użyciem wypełniacza, a co więcej, rodzaj wstrzykiwanego roztworu był niewiadomego pochodzenia.
Zmarła po operacji plastycznej pośladków
Wiele razy informowaliśmy w naTemat o nieudanych operacjach plastycznych oraz zabiegach medycyny estetycznej, które były jednak zazwyczaj efektem turystyki medycznej i kosmetycznej.
Zjawisko to polega na wyjeżdżaniu do konkretnych krajów, które mają specjalizować się w danym zabiegu i tam go wykonywać. Zdarza się jednak, że operacji nie podejmują się profesjonaliści, a pacjenci nie zdają sobie sprawy z ryzyka.
Zaledwie kilka miesięcy temu opisywaliśmy przypadek 31-letniej Melissy Kerr, która zmarła po operacji powiększenia pośladków. Kobieta miała nie dostać wystarczających informacji o ryzyku związanym z tym jednym z najbardziej ryzykownych zabiegów. Z racji tego, że była to kolejna śmierć turystki po takiej operacji władze brytyjskie i tureckie odbyły nawet konsultacje w tej sprawie.