28-letnia kobieta cierpiała na zespół chronicznego zmęczenia. Bolesna choroba trawiąca jej ciało doprowadziła do tego, że zaczęła rozważać eutanazję. Swoim życiem pełnym cierpienia dzieliła się z internautami na Twitterze. Wreszcie wstawiła ostatniego mema przed śmiercią. Jego treść podzieliła internautów – część jest oburzona, a część rozbawiona do łez.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Co kryje się pod nazwą "zespół chronicznego zmęczenia"? Choroba objawia się stałym, ogromnym zmęczeniem, które nie ustępuje po odpoczynku; bólem mięśni i stawów; bólem głowy; pogorszeniem pamięci i koncentracji; omdleniami; zaburzeniami wzroku; problemami z zachowaniem równowagi. To choroba, która potrafi zamienić życie człowieka w piekło.
28-latka nie kryła, że jej życie też zaczęło przypominać ten stan. Zebrała duże grono fanów, którzy chętnie czytali o tym, co się u niej dzieje, a także wspierali dziewczynę. Wiedzieli również, że ta rozważa decyzję o eutanazji.
Wreszcie na jej profilu pojawił się wpis pożegnalny, choć właściwie trudno użyć tego słowa przy opisie tego, jak Lauren Hoeve pożegnała się ze swoimi followersami. Jej słowa były pełne wdzięczności, napisała dokładnie: "To będzie mój ostatni tweet. Dziękuję wszystkim za miłość. Mam zamiar jeszcze trochę odpocząć i być z bliskimi. Cieszcie się ostatnim chorobliwym memem ode mnie".
Szokować może jednak właśnie obrazek, którym zdecydowała się uzupełnić swoje słowa. Jest to bowiem mem żartujący z eutanazji. Widać na nim dziecko u doktora, które w czarnych okularach pokazuje kciuk podniesiony w górę i jest widocznie zadowolone z wizyty w gabinecie. Podpis pod nim brzmi: "Ja w trakcie eutanazji".
Wiele fanów Lauren, jak dziwnie to nie zabrzmi, kibicowało jej w tej decyzji. Inni po prostu ją uszanowali, jeszcze inni pisali słowa otuchy i wsparcia dla rodziny dziewczyny. Niektórzy wprost śmiali się z mema, doceniając, że nawet w ostatnich chwilach życia, dziewczyna nie porzuciła swojego czarnego humoru.
I chociaż Lauren decyzję o eutanazji podjęła świadomie, motywowana bolesną i nieuleczalną chorobą, to wiele osób zarzuciło jej egoizm, grzech, krzywdzenie rodziny. Na Instagramie Ashley Wyatt napisała o niej: "Jakiekolwiek miała objawy, nie daje jej to prawa do odebrania sobie życia".
"Jest wielu z nas, którzy cierpią nieco dłużej i mocniej, w tym ja, która chorowała na raka i straciła dziecko. Na tym etapie nie będę nawet więcej mówić, ale powiem tylko, że warto walczyć żyć każdym dniem. Cuda się zdarzają" – napisała.