14 policjantów zostało rannych w wyniku starć z protestującymi rolnikami - przekazał podczas czwartkowej konferencji wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Czesław Mroczek. Podał on również bilans poszkodowanych po stronie rolników. Według niego udzielenia pomocy wymagały 4 osoby. Ich obrażenia miały jednak być niegroźne i wiązały się z użyciem przez funkcjonariuszy gazu łzawiącego.
Reklama.
Reklama.
Przez ulice polskich miast przetacza się fala rolniczych protestów. Środowa manifestacja w Warszawie, w której udział wzięli też między innymi leśnicy oraz przedstawiciele Solidarności, wymknęła się spod kontroli. Kilka osób weszło na teren Sejmu. Doszło do starć z policją. W stronę funkcjonariuszy poleciała kostka brukowa. W odpowiedzi ci użyli gazu łzawiącego.
W czwartek do wydarzeń z poprzedniego dnia odnieśli się na konferencji prasowej szef MSWiA Marcin Kierwiński oraz jego zastępca Czesław Mroczek.
– Od wczoraj mamy do czynienia z gigantyczną falą ataków, które wylewają się na polską policję. Na funkcjonariuszy, którzy chronią także bezpieczeństwa protestujących rolników – stwierdził Kierwiński. Jego zdaniem te ataki są całkowicie nieuprawnione.
Minister zaznaczył, że należy bardzo wyraźnie odróżnić dwie kategorie protestujących w środę w Warszawie. Oddzielić należy rolników, którzy w spokojny sposób wyrażali swoje stanowisko zgodnie z prawem należnym każdemu obywatelowi od grupy chuliganów i prowokatorów, którzy przypuścili atak na funkcjonariuszy.
Mroczek: rannych 14 policjantów i 4 protestujacych
Czesław Mroczek, zastępca szefa MSWiA poinformował, że na skutek agresywnego zachowania części protestujących, rannych zostało aż 14 policjantów. Jeden z nich, którego obrażenia okazały się najpoważniejsze, do dziś przebywa w szpitalu.
Mroczek powiedział, że sprawdził również informacje dotyczące poszkodowanych po stronie protestujących rolników. – Nasze zespoły zaopiekowały się czterema osobami – przekazał wiceminister. Zaznaczył, że wszystkie zdarzenia wymagające pomocy służb miały związek z użyciem gazu łzawiącego przez funkcjonariuszy. Według niego, obrażenia nie były poważne, a interwencje nie trwały dłużej, niż kilka minut.
Wiceminister przyznał, że policja zareagowała użyciem "środków przymusu bezpośredniego", jednak jego zdaniem siły użyto "w wymiarze minimalnym, adekwatnym do tego, by zachować porządek publiczny".
MSWiA: policja interweniowała w obronie protestujących
– Najkrócej mówiąc, te działania były podejmowane po to, żeby rolnicy mogli dalej protestować, wyrażać swoje poglądy w miejscu wyznaczonym na zgromadzenie Nikt rolnikom nie przeszkadzał w tym, by w tej przestrzeni wyrażali swoje opinie. Dopiero czynny atak na funkcjonariuszy i naruszenie zasad zgromadzenia publicznego spotkało się z właściwą reakcją policjantów – obwieścił Czesław Mroczek w czasie konferencji.
Wiceminister wyraził opinię, że najbardziej krewkim z protestujących nie chodziło bynajmniej o dobro polskiego rolnictwa, lecz o wywołanie konfliktu. – Dlatego dziś mówimy o sytuacji konfliktowej zamiast o postulatach rolniczych, które mają szansę realizacji dzięki działaniom polskiego rządu – stwierdził Mroczek.