Zwolniona przez aplikację Skype graficzka poskarżyła się w sieci, że jej były pracodawca Giftpol straszy ją prawnikami. Uruchomiła tym kolejną falę komentarzy. W jednym z wpisów w serwisie X rady udzieliło jej Ministerstwo Sprawiedliwości.
Reklama.
Reklama.
Sprawa graficzki zwolnionej za pomocą aplikacji Skype przez radomską firmę Giftpol nabiera rumieńców. W kolejnym wpisie w serwisie X kobieta przekazała następne informacje. Nie mniej szokujące niż te, które wcześniej wywołały burzę.
"Właściciel firmy do mnie napisał, że skieruje moje screeny do ich kancelarii prawnej. Że mają teraz hejt na firmę przeze mnie, a ja nawet nie podałam nazwy firmy oraz napisałam samą prawdę, by pokazać to, jak się traktuje pracownika" – napisała wyrzucona z pracy graficzka na swoim koncie.
Użytkownicy X natychmiast pospieszyli z wyrazami wsparcia oraz praktycznymi poradami. Do sprawy odniosło się w krótkim komentarzu nawet Ministerstwo Sprawiedliwości.
"Zawsze w przypadku wątpliwości możesz skorzystać z punktu darmowej pomocy prawnej w Twoim powiecie/gminie/mieście" – tak resort skomentował słowa wyraźnie zaniepokojonej kobiety.
W podobnym tonie wypowiedziało się wielu internautów. "Nie ma sensu pisać z gościem, to najprawdopodobniej straszak, do momentu otrzymania pisma z kancelarii nic się nie dzieje. Dodatkowo poszukaj darmowej pomocy prawnej, przyjdź z umową" – napisał jeden z użytkowników X. Inny dodawał: "Nie podała Pani danych mogących zidentyfikować firmę, zamazała nawet twarze. W mojej ocenie nie zrobiła Pani nic sprzecznego z prawem"
W kolejnym z przeszło 750 komentarzy zamieszczonych pod postem można przeczytać: "Jak tak zrobi to proszę napisać do mnie. Ja Pani opłacę prawnika. Jako pracodawcy wstyd mi za tamtego gada…"
Wpis, w którym graficzka poinformowała o możliwych działaniach prawnych ze strony byłego szefa, został wyświetlony już przeszło 1,4 miliona razy. Pierwszy post, w którym opisała szczegóły swojego zwolnienia z pomocą aplikacji Skype ma przeszło 5 milionów odsłon.
O co chodzi w sprawie graficzki zwolnionej przez Giftpol?
Sprawą od czwartku żyje cała Polska. Kobieta napisała w serwisie X: "szef mnie zwolnił na Skype, bo zrobiłam 9 wizualizacji do produkcji, a nie 15 jak grafik, co pracuje od początku tutaj (drugi dzień pracy)". I dołączyła screen dokumentujący korespondencję z przełożonym.
"Cooooo proszeeeeeeeee. Chyba pani żartuje. To dziękuje do widzenia" – te słowa niosą się po sieci, a inne firmy ochoczo wykorzystują je w swojej komunikacji real time marketing. Wpadkę firmy z Radomia wykorzystał między innymi inPost.
Na działania kobiety zareagował właściciel serwisu giftpol.pl Dariusz Jabłoński, publikując na swojej stronie obszerne wyjaśnienie. Przekazał, że jego wymagania od samego początku były jasne, zaś graficzka miała przekonywać, iż posiada niezbędne kwalifikacje i szybko opanuje nowy program.
Jabłoński napisał też, że jego zdaniem zatrudniona kobieta nie radziła sobie samodzielnie z powierzonymi jej obowiązkami: "Niestety nie mamy czasu na dodatkową pracę nad nową osobą i angażowania innych pracowników w jej zadania" – skomentował.