Zbliża się I love marketing & technology. Oto dlaczego każdy chciałby być na tej konferencji
redakcja naTemat.pl
05 kwietnia 2024, 15:46·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 05 kwietnia 2024, 15:46
I love marketing to chyba jedyna konferencja branżowa, na której odnajdą się wszyscy, bez względu na poziom przynależności do “branży”. Ba, można zaryzykować stwierdzenie, że nawet ci z branżą marketingową, medialną czy technologiczną związani dość luźno będą się tu bawić świetnie, a po zakończeniu eventu stwierdzą, że wyciągnęli z wystąpień sporą dawkę przydatnej wiedzy. I love marketing & technology rusza 16 kwietnia. W czym tkwi jej fenomen?
Reklama.
Reklama.
I love marketing & technology: daty i bilety
Tegoroczna edycja będzie odbywać się na przestrzeni trzech dni w połowie kwietnia: od wtorku, 16.04 do czwartku, 18.04. Każdy dzień będzie miał swój motyw przewodni. Event rozpocznie blok zatytułowany I love Social Media. Kolejnego dnia na tapet wjadą zagadnienia marketingowe (I love Marketing). Dzień trzeci będzie poświęcony sztucznej inteligencji (I love AI).
Wszystkie wystąpienia odbywają się w Multikinie zlokalizowanym w warszawskich Złotych Tarasach. Jeśli kusi was, aby zrobić sobie prezent w postaci wejściówek na wszystkie trzy dni, spieszcie się. Bilety stacjonarne są już prawie wyprzedane. Dobra wiadomość jest jednak taka, że możliwy jest też zakup transmisji z konferencji w pakiecie 3-dniowym
Wszystkie informacje na temat biletów znajdziecie tutaj.
Co czeka was na tegorocznej konferencji? Przygotujcie się na sporą dawkę wiedzy, ale nie tylko. I nie, wcale nie mówimy tu jedynie o epickim after party, z którego słynie #Ilovemkt, ale o całej, unikalnej w skali naszego kraju, formule konferencji.
#Ilovemkt: prelegenci są tu dla ciebie
Na konferencjach spod znaku #Ilovemkt prezentacje są na najwyższym poziomie. I nie jest to pusty frazes: formuła konferencji sprawia, że prelegentom naprawdę zależy na tym, aby przyciągnąć uwagę publiczności i utrzymać ją przez cały czas trwania wystąpienia. Powód jest prosty: każde wystąpienie jest oceniane, a w roli sędziów występują uczestnicy.
Oczywiście, ta, gdzie jest rywalizacja, musi być też nagroda. W tym przypadku prelegenci walczą o nie tylko o konferencyjną sławę i chwałę, ale również o możliwość pojawienia się na okładce magazynu “Sprawny Marketing”.
Podczas prelekcji wszystkie chwyty (aby “złapać” uwagę publiczności) są dozwolone, jednak pewne zasady istnieją. Najważniejsza z nich to ta, mówiąca o długości wystąpienia. Prezentacje muszą mieć nie więcej niż 18 minut - to złoty standard przetestowany wielokrotnie w warunkach konferencji z cyklu TED. Okazuje się, że to właśnie kwadrans z tolerancją do trzech minut, wystarczy, aby wypełnić nasze mózgi inspirującą treścią, ale ich nie przeładować.
I to właśnie jest głównym celem wszystkich prezentacji: nie uświadczycie tu nachalnych “sprzedażówek”, nie złapiecie się na tym, że wasze powieki stają się coraz cięższe, a głos prelegenta odbiega coraz dalej i dalej i… Zdecydowanie nie. Wystąpienia są krótkie, na temat, okraszone sporą dawką dowcipu, a nierzadko ironii i sarkazmu. Zresztą sprawdźcie sami na stronie I love marketing & technology: już same tematy wystąpień czyta się jak niezłe, clickbaitowe nagłówki. Skusicie się?