"Szanowny panie prezydencie. Zwracam się z prośbą o szybkie i pozytywne rozpatrzenie mojego wniosku o ułaskawienie. Jestem mamą czwórki dzieci i wychowuję je sama. Wiem, że skrzywdziłam człowieka i nie uchylam się od kary. Jestem winna. Ale błagam o prawo łaski" – tak brzmi początek listu pani Angeliki do Andrzeja Dudy.
Co jednak się stało, że kobieta takiego aktu potrzebuje? Jej sytuację opisała w swoim reportażu "Uwaga" TVN. Kobieta trwała w małżeństwie z przemocowym mężczyzną. Kryzys w domu pogłębiał też konflikt z sąsiadem, który według relacji kobiety kradł i zażywał narkotyki, a także przeszkadzał mu płacz dziecka pani Angeliki. Spór między rodziną a sąsiadem zaostrzył się, gdy ten zamieszkał ze swoją partnerką i jej córką, a kobiety weszły w konflikt z panią Angeliką.
Pewnego dnia doszło do eskalacji przemocy. Dwie sąsiadki miały przyjść do domu bohaterki reportażu wraz z kolegą, który miał za zadanie "dać nauczkę" jej mężowi. Napastnik zaczął dusić męża pani Angeliki, w pewnym momencie zrzucił go ze schodów. Wszystko widziała kobieta i synek pary.
– Leżał na półpiętrze i przez chwilę się nie ruszał. Wtedy wyszedł z mieszkania mój synek i zobaczył tatę. Zaczął płakać. Cofnęłam się do domu, nie myśląc, wzięłam w rękę nóż i wbiłam w plecy tego mężczyzny. To był moment – relacjonowała pani Angelika.
Ugodzony nożem mężczyzna przeżył, a prokurator przyjął kwalifikację usiłowania zabójstwa i domagał się ośmiu lat więzienia dla pani Angeliki. Ostatecznie kobieta została skazana za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu pokrzywdzonego na trzy lata więzienia.
Trafiła do więzienia i spędziła w nim siedem miesięcy. Uzyskała jednak odroczenie kary ze względu na wychowywanie synów, a potem kolejnych dzieci – córki, która ma teraz dwa lata i pięciomiesięcznego synka. Wreszcie pani Angelika rozwiodła się, teraz jest samotną matką, a dwóch jej synów ma autyzm.
Kobiecie pozostało teraz tylko i wyłącznie prawo łaski albo wróci do więzienia, a jej dzieci trafią do placówek opiekuńczych. – Gdybym mogła cofnąć czas, to bym tego czynu nie zrobiła. Żałuję – zapewniała ostatnio 26-latka.
Jednak prezydent od tygodni myśli nad decyzją w jej sprawie i nie śpieszy się jak w przypadku Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. – Sprawa jest oczywiście znana panu prezydentowi i jest procedowana w kancelarii – przekazała w środę w programie "Tłit" Wirtualnej Polski Małgorzata Paprocka.
– Wystąpiliśmy o dodatkowe informacje i dokumenty. Jak tylko do nas wpłyną, sprawa będzie przedstawiona do decyzji panu prezydentowi – stwierdziła urzędniczka Dudy. W jej ocenie sprawa jednak nie jest taka prosta. – Mówimy o poważnym przestępstwie, ale są jeszcze względy humanitarne – wskazała urzędniczka Dudy.