Samotna matka czwórki dzieci zwróciła się do Andrzeja Dudy z prośbą o ułaskawienie. Kobieta ma wkrótce trafić do więzienia. Jednak prezydent od tygodni rozmyśla nad decyzją w jej sprawie. Przypomnijmy, że kobieta próbowała ratować dzieci i męża przed agresywnym sąsiadem. Wreszcie w środę głos w tej sprawie zabrała jedna z urzędniczek Dudy. Nie ma jednak nadal decyzji prezydenta ws. ułaskawienia pani Angeliki. Nie wiadomo też, kiedy Duda się za to weźmie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Szanowny panie prezydencie. Zwracam się z prośbą o szybkie i pozytywne rozpatrzenie mojego wniosku o ułaskawienie. Jestem mamą czwórki dzieci i wychowuję je sama. Wiem, że skrzywdziłam człowieka i nie uchylam się od kary. Jestem winna. Ale błagam o prawo łaski" – tak brzmi początek listu pani Angeliki do Andrzeja Dudy.
O co chodzi w sprawie skazanej pani Angeliki?
Co jednak się stało, że kobieta takiego aktu potrzebuje? Jej sytuację opisała w swoim reportażu "Uwaga" TVN. Kobieta trwała w małżeństwie z przemocowym mężczyzną. Kryzys w domu pogłębiał też konflikt z sąsiadem, który według relacji kobiety kradł i zażywał narkotyki, a także przeszkadzał mu płacz dziecka pani Angeliki. Spór między rodziną a sąsiadem zaostrzył się, gdy ten zamieszkał ze swoją partnerką i jej córką, a kobiety weszły w konflikt z panią Angeliką.
Pewnego dnia doszło do eskalacji przemocy. Dwie sąsiadki miały przyjść do domu bohaterki reportażu wraz z kolegą, który miał za zadanie "dać nauczkę" jej mężowi. Napastnik zaczął dusić męża pani Angeliki, w pewnym momencie zrzucił go ze schodów. Wszystko widziała kobieta i synek pary.
– Leżał na półpiętrze i przez chwilę się nie ruszał. Wtedy wyszedł z mieszkania mój synek i zobaczył tatę. Zaczął płakać. Cofnęłam się do domu, nie myśląc, wzięłam w rękę nóż i wbiłam w plecy tego mężczyzny. To był moment – relacjonowała pani Angelika.
Ugodzony nożem mężczyzna przeżył, a prokurator przyjął kwalifikację usiłowania zabójstwa i domagał się ośmiu lat więzienia dla pani Angeliki. Ostatecznie kobieta została skazana za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu pokrzywdzonego na trzy lata więzienia.
Trafiła do więzienia i spędziła w nim siedem miesięcy. Uzyskała jednak odroczenie kary ze względu na wychowywanie synów, a potem kolejnych dzieci – córki, która ma teraz dwa lata i pięciomiesięcznego synka. Wreszcie pani Angelika rozwiodła się, teraz jest samotną matką, a dwóch jej synów ma autyzm.
Duda niezwykle zwleka z decyzją ws. pani Angeliki
Kobiecie pozostało teraz tylko i wyłącznie prawo łaski albo wróci do więzienia, a jej dzieci trafią do placówek opiekuńczych. – Gdybym mogła cofnąć czas, to bym tego czynu nie zrobiła. Żałuję – zapewniała ostatnio 26-latka.
– Wystąpiliśmy o dodatkowe informacje i dokumenty. Jak tylko do nas wpłyną, sprawa będzie przedstawiona do decyzji panu prezydentowi – stwierdziła urzędniczka Dudy. W jej ocenie sprawa jednak nie jest taka prosta. – Mówimy o poważnym przestępstwie, ale są jeszcze względy humanitarne – wskazała urzędniczka Dudy.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.