Śmiesznie niski wynik dziennikarza, startującego z list PiS. Dostał... 23 głosy
Nina Nowakowska
08 kwietnia 2024, 14:04·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 08 kwietnia 2024, 14:04
W wyborach samorządowych w województwie śląskim na listach PiS pojawili się lokalni dziennikarze. Pracownicy mediów nie zaczną jednak kariery w samorządzie, ponieważ – mówiąc eufemistycznie – nie otrzymali wystarczającego poparcia. Były redaktor naczelny "Dziennika Zachodniego" Jędrzej Lipski zebrał zaledwie 23 głosy, robiąc tym samym najgorszy wynik w swoim okręgu.
Reklama.
Reklama.
Wybory samorządowe 2024Jędrzej Lipski zapamięta na długo. Kandydaturę byłego naczelnego "Dziennika Zachodniego" do rady miejskiej w Jastrzębiu-Zdroju z listy Prawa i Sprawiedliwości ogłoszono kilka tygodni temu.
Lipski dostał ósme miejsce w okręgu wyborczym nr 2, gdzie na listę PiS oddano łącznie 3349 głosów. 23 głosy Lipskiego stanowiły zaledwie 0,26 proc. wszystkich głosów oddanych na listę partii w tym okręgu. Jak donosi Wirtualna Polska, to... najgorszy wynik spośród wszystkich kandydatów.
Jędrzej Lipski startował z list PiS. Dostał... 23 głosy
Lipski zaczął pracę w"Dzienniku Zachodnim" w 2021 r., po tym, jak za rządów PiS Orlen kupił grupę wydawniczą Polska Press. Został wówczas zastępcą redaktora naczelnego, a dwa lata później szefem całej redakcji.
Jak pisaliśmy w naTemat.pl Lipski "zasłynął" m.in. wstępniakiem do "Dziennika Zachodniego", w którym...popełnił błąd we własnym nazwisku. Branżowy serwis Wirtualne Media zwrócił uwagę, że w przeszłości redaktor był już związany z "Dziennikiem Zachodnim", ale jako dziennikarz. Realizował się również w roli wicedyrektora kanału TVP Historia.
Nie zrezygnuje z pracy w "Dzienniku Zachodnim"?
Pod koniec marca serwis "Press" poinformował, że Lipski został odwołany z funkcji redaktora naczelnego "Dziennika Zachodniego". Z nieoficjalnych ustaleń WP wynika, że były już naczelny nie zamierza składać wypowiedzenia z posady w gazecie, ponieważ jest w tzw. okresie ochronnym przed wejściem w wiek emerytalny.
Lipski nie chciał komentować swojego startu w wyborach. Kiedy skontaktowała się z nim redakcja WP oznajmił, że "czuje się nękany i zgłosi sprawę na policję". Co ciekawe, były szef "Dziennika Zachodniego" to nie jedyny lokalny dziennikarz, który pokusił się o start w wyborach z list PiS.
"Absolutnie nie ma tu konfliktu ról"
Redaktorka naczelna "Gazety Częstochowskiej" Urszula Giżyńska prywatnie jest żoną posła PiS i lidera partii w tym mieście. Ona również starała się o mandat do rady miasta z list partii Jarosława Kaczyńskiego. Warto wspomnieć, że prezeska spółki wydającej znany tytuł jest także wieloletnią szefową biura poselskiego Szymona Giżyńskiego.
Giżyńska otrzymała siódme miejsce na liście partii w okręgu wyborczym nr 4., w którym na listę PiS oddano 4527 głosów. Dziennikarka dostałaich 561. Choć zapewniło jej to trzeci wynik na liście, mandatu nie zdobyła.
"Absolutnie nie ma tu jakiegokolwiek konfliktu ról czy interesów. Obie role są kompatybilne, jedna drugą wspomaga, czyli działa to pozytywnie w obie strony" –
skomentowała kwestię łączenia mandatu radnej z dziennikarstwem, w oświadczeniu przesłanym do redakcji WP przed wyborami.